1

3 0 0
                                    

11 później...

Wstałam rano z myślą o tym że dziś jest poniedziałek. Nie na widzę poniedziałków. Wstałam z łóżka a następnie weszłam do mojej łazienki. Mój tata pewnie był w pracy a moja mam na dole w kuchni. Szybko umyłam zęby i się ubrałam. Nałożyłam na siebie długie szerokie jasne jeansy a na górę koszule a na to bluzę, żeby wystawał tylko kołnierzyk koszuli.

Usiadłam przy toaletce i zaczęłam się malować. Jak zawsze najpierw zaczęłam od pielęgnacji. Po skończeniu pielęgnacji zaczęłam się malować. Użyłam tusz do rzęs, róż na policzki, brązera na kości policzkowe i trochę rozswitlacz w kąciki oczu. Kiedy się szybko ogarnęłam zaczęłam się pakować do szkoły. Po spakowaniu rzeczy do plecaka wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić po schodach.

-Mmm... Co tak ładnie pachnie? - zapytałam z usmichen na ustach.
- A zrobiłam naleśniki na śniadanie chcesz zjeść? - zapytała moja mama także się usmichjąc.
-Tak, poproszę. Mogę z dżemem truskawkowym i do tego pokrojone truskawki?
-Ależ oczywiście moje skarbie. - dodała moja mama uśmiechając się.
Zaśmiałam się. Miałam dzisiaj dobry humor co mnie cieszyło. Moja mama zrobiła mi naleśniki a ja je zjadłam z wielką chęcią.
Był maj więc było bardzo ciepło na zewnątrz. Od razu jak zjadłam poszłam na przedpokój a następnie zaczęłam zakładać moje czarne conversy. Wzięłam kluczyki do moje nowego białego porshe.
-Wychodzę! - krzyknęłam żeby mama mnie usłyszała.
-Dobrze! - też krzyknęła moja mama.

Wyszłam z domu a następnie podeszłam do mojego auta. Wsiadłam na miejsce kierowcy i ruszyłam w drogę. Po drodze pojechałam do starbucksa.
Wyszłam z auta a następnie skierowałam się w stronę wejścia.
-Dzień dobry-powiedziałam podchodząc do lady uśmiechając się.
-Dzień dobry-odpowiedziała dziewczyna za ladą mierząc mnie wzrokiem z góry do dołu.
Szmata
-Poproszę latte karmelowe.
-Mhm... Imię? - zapytała wrednie.
-Vicy - odpowiedziałam szukając w kieszeni karty.
-Siedemnaście złoty.
-Mhm chwila.-odpowiedziałam wyjmując kartę z kieszeni spodni.
Chwilę później jak odebrałam kawę weszłam do auta a następnie kierowałam się w stronę szkoły.
Kilka minut później byłam już w szkole. Zaparkowałam na parkingu
I wyjęłam mój ulubiony błyszczyk i pomalował usta. Wyszłam z auta i skierowałam się w stronę wejścia do szkoły.

-Witaj moja Piękności! - krzyknęła Clara idąc w moją stronę.
-Cześć Clara. - odpowiedziałam śmiejąc się.
-Wgóle nie wiesz ci się odwaliło-powiedział podekscytowana.
-No gadaj!
-Dobra ale nie będziesz zła?
-Co znowu zrobiłaś? - odpowedizlam już się trochę denerwując
-Jezuuuu! Nie denerwuj się. Ale obiecaj ze nie będziesz zła.
-No obiecuje. - odpowiedziałam usmichjąc się.
-Dobra no to pamiętasz Charliego Andersona?
-No pamiętam no.
-No to w sobotę jak byłam na tej imprezie nie?
-Nooo.
-No to on do mnie podszedł i pytał mnie o ciebie. - powiedziała podekscytowana.
-Cooo? I co mu powiedziałaś? Jezuuuu!Po co on pytał mnie o ciebie?! Przecież ja go nie na widzę!BOŻEEEE! - wykrzyczałam.
-No jezuu uspokuj się noo ale teraz na bank będziesz zła.
Jak mówiła że na bank będę zła to znaczy że będę zła.
-Gadaj. - powiedziałam

-Noo podołam mu twojego messa. - powiedziała zaciskając oczy.
Nie no jeszcze kurwa tego brakowało.
-Co zrobiłaś - powiedziałam spokojnie.
-No podałam mu twojego messa. -

podpowiedziała.
Okej. Wdech wydech. CO ONA DO CHUJA ZROBIŁA?
-CO TY KURWA ZROBIŁAŚ?!-krzyknęłam zła.
-Jezu opnauj się dziewczyno! - krzyknęła śmiejąc się. - Dobra ale dziś nie ma go w szkole ale jutro raczej będzie.
-Skąd o tym wiesz ze nie ma go dziś w szkole? - zapytał zdziwiona.
-No bo tam z nim rozmawiałam i miałam ci przekazać. - powiedziała. - Dobra chodź na lekcje. Kiedy skończyła się lekcja matematyki wyszłam jako
pierwsza z sali.

-Vic! Gdzie idziesz?! - krzyknęła moja przyjaciółka która szła za mną.
-Idę do auta na chwilę.-powiedzialm obracając się przodem do niej.
-Aha no ok to widzimy się na kolejnej lekcji! - krzyknęła obracając się do mnie plecami. Przewróciłam oczami idąc w stronę wyjścia. Wyszłam ze szkoły a następnie skierowałam się w stronę parkingu. Wyjęłam kluczyki z kieszeni spodni i otworzyłam drzwi do porshe. Wzięłam moje latte karmelowe z auta a następnie zamknęłam drzwi. Oparłam się o auto i patrzałam przed siebie cały czas myśląc co zrobić z myślą o tym że moja przyjaciółka podała mojego messengera temu dupkowi. Tak Charlie Anderson jest dupkiem.

Kiedy zadzwonił dzwonek na lekcje wzięłam swój plecak i szłam w stronę wejścia do szkoły. Szłam pijąc moją kawe i szukając odpowiedniej sali.

...

Przez resztę lekcji nie potrafiłam się skupić na tym co mówił nauczyciel. Gdy wychodziłam ze szkoły z Carlą.
-Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytała gdy wsiadałysmy razem do auta.
-Raczej będę się uczyć bo totalnie nie potrafiła się skupić na lekcji.
-No spoko bo chciałam dziś iść z tobą do kina.
-Chętnie bym poszła ale no i tak moja mama pewnie mi nie pozwoli więc no.
Chwilę jeszcze rozmawiałam z Carlą w aucie po czym odstawiałam ją do domu. Sama wtedy pojechałam sama do domu.

...

-Już jestem! - krzyknęłam żeby moja mama albo mój tata mnie usłyszeli. - Halo! - zapytałam zdejmując buty.
Weszłam do kuchni i zobaczyłam kartkę na lodówce.

Vicky ja i tata musieliśmy polecieć do Nowego Yorku od cioci Lili i wujka Thomasa na kilka dni. Niedługo wrócimy kochanie. Przepraszam że wcześniej ci nie powiedziałam ale dopiero przed przyjściem taty z pracy dostaliśmy tę wiadomość. Dasz sobie radę. Jak chcesz to możesz zaprosić na te kilka dni Clare żeby było ci weselej. Ale jak ją zaprosisz to nie róbcie bałaganu.

Kocham cię. Mama i Tata

-Okej.-powiedziałam sama do siebie. - Vicky jesteś sama w domu. Vicky jesteś sama w domu. Vicky jesteś sama w domu!-krzyknęłam wyciągając telefon z kieszeni żeby wybrać numer Carli.

-Halo. - usłyszałam głos w komórce. - po co dzwonisz moja piękna.
Zaśmiałam się.
-No bo jestem sama w domu to pomyślałam że może zrobimy jaką impre!!-ostatnie słowa wykrzyczałam.
-Jezuu! Takk! Zagadzm się! Mam już kogoś po zapraszać? Masz wogule alko?Wiem że nie jestesmy pełno letnie ale masz alko? Jak nie to...
-Uspokuj wszytko mam. - zaśmiałam się. - I tak możesz zapraszać już powoli ludzi ale szybo do mnie przyjedz.
-Już się ubieram i jadę. Na którą godzinę ich zaprosić?
-Na 21:30.
-No ok to jadę. Stara ta impreza to będzie totalny rozpierdol mówię ci!!
Ta impreza to będzie totalny rozpierdol.

i wanna be yours Où les histoires vivent. Découvrez maintenant