VII

5 0 0
                                    

[...] - Dzień dobry Pani! - powiedziałam rozpromieniona i podekscytowana spotkaniem.

- Miło cię widzieć Luno- odpowiedziała mama Noah która przyjaźnie wzięła mnie w niedźwiedzi uścisk przez który cała się spięłam.

Mama Noah miała na sobie białą koronkową sukienkę do kolan, ciemne krótkie włosy oraz piękne kasztanowe oczy które idealnie kontrastowały z jej bursztynową karnacją.

- Hej Luna - odezwała się do mnie siostra Noah.
- Hejj! - odpowiedziałam z radością w głosie.
- Mam na imię Sara. Miło cię poznać - powiedziała dziewczyna.

Sara ubrana była w miniówkę w czarno-białą kratkę, czarny sweter a pod nim znajdowała się biała koszula, oraz miała założone białe podkolanówki z kotem.

- Zjadłabyś z nami kolację? - zaproponowała mama Noah.
- Z przyjemnością - odpowiedziałam, a następnie wszyscy udaliśmy się do kuchni, gdzie już znajdowały się potrawy zaserwowane na stole z obrusem w stokrotki.

Po zjedzonej, jakże przepysznej kolacji przeszliśmy do salonu, gdzie rozpoczęliśmy już bardzo żywe i śmiałe rozmowy.

- Chciałabyś coś opowiedzieć nam o sobie Luno? - zagarnęła Liz, mama Noah.
- Mam na imię Luna, mieszkam trzy ulice dalej od was, we wrześniu idę do liceum jeszcze nie wiem jakiego, moje życie ogólnie jest ciągle pod górkę, aktualnie mam ciężką sytuację rodzinną i nie wiem jak dalej będę godziła koniec z końcem, ale nikt nie powiedział, że życie jest proste; moja droga nie jest usłana różami, jest kamieniami, kolcami i nie wiem czym jeszcze - powiedziałam lekko załamującym się głosem.
- Przykro mi Luno...- zaczęła Liz - jak będziesz potrzebowała jakiejkolwiek pomocy, to wiedz, że możesz się do nas odezwać.
- D-dziękuję - odpowiedziałam nieśmiało. 
- A propos właśnie Luny i jej sytuacji - powiedział Noah, co mnie zaskoczyło.
- Coś się dzieje? - spytała Sara.
- Luna nie ma rodziców.. od dziś.. - zaczął niepewnie Noah.

Nikt się nie odezwał, a Noah zaczął kontynuować swoją wypowiedź.

- Czy mogłaby u nas zamieszkać przez jakiś czas, by mogła na spokojnie ułożyć własne życie? - spytał Noah, a ja i reszta siedzących tutaj nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
- Ty tak na poważnie, Noah? - spytałam nie dowierzając dalej w to co słyszę. 
- Tak, na poważnie Luno - powiedział lekko chłopak.
- Wiesz Luno - zwróciła się do mnie mama Noah - masz ciężką sytuację rozumiem, ale moim zdaniem nie powinnaś się do nas wprowadzać; za krótko cię znamy, by przyjąć cię pod nasz dach.
- Rozumiem proszę pani - powiedziałam smutno.
- Mamo... proszę cię... Luna potrzebuję pomocy a nie ma nikogo gdzie mogłaby się zatrzymać, a właściciel jej domu chce ją wyrzucić z mieszkania - powiedział Noah, co wszystko było prawdą. 
- Dobra, możemy się umówić inaczej - zaczęła Liz.

       Ustaliliśmy wspólnie, że mogę zamieszkać z nimi pod warunkiem, że znajdę pracę i zacznę układać sobie pomału życie, nie zawalając przy tym nauki; która była dla mnie ważnym priorytetem w aktualnym czasie.

     



You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 02 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Bezgraniczna miłość (16+)Where stories live. Discover now