Code Three: "In your Heart"

27 4 0
                                    

Od razu mówię, że rozdział nie był sprawdzany. Chciałem wstawić go ja najszybciej. Nie zapomnijcie komentować, gwiazdkować! Dziękuję ❤️

♥️♥️🙏🏻🐭🙏🏻♥️♥️


Słońce świeciło nad miastem po raz pierwszy od kilku dni. Gun wstał z łóżka, kiedy tylko się obudził, nie czekając nawet na budzik, co zdarzało mu się niezwykle rzadko.
Dziś był dzień, w którym zamieszka razem z Tinnem. Mimo że do rozpoczęcia semestru zostały dwa tygodnie, chłopcy postanowili wprowadzić się wcześniej, pod pretekstem zapoznania się z okolicą i zadomowienia się, zanim całe dnie będą musieli spędzać na kampusie. Dla młodego muzyka było to jak sen. Nie wiedział tylko czy dobry, z którego obudzi się z uśmiechem, czy zły, gdzie codziennie będzie dzwonił do swojej mamy, martwiąc się jej zdrowiem i samopoczuciem.

Po wykonaniu codziennej rutyny, ubrał się i zszedł na dół do sklepu, gdzie Gim zamiast przygotowywać pierwsze tego dnia miski kruszonego lodu dla klientów, zamiatała podłogę. No tak. Sklep był dziś zamknięty z powodu przeprowadzki.

Gun poczuł żal, że jego matka z jego powodu musiała zrezygnować z dzisiejszego utargu, jednak szybko odrzucił to uczucie. Musiał wziąć się w garść, jeśli nie chciał, żeby przez całe trzy lata studiów dręczyło go poczucie winy. Tak jak Gim tłumaczyła mu kilka dni wcześniej, nie mógł całego swojego życia poświęcić na zamartwianie się. Jego matka była dorosła i podejmowała swoje decyzje, tak jak on to robił.

Kobieta uśmiechnęła się ciepło, kiedy zobaczyła swojego syna na skraju schodów, po czym oparła miotłę o jeden ze stolików i podeszła do kilku schludnie poukładanych w rogu restauracji kartonów.

-Na pewno spakowałeś wszystko, czego będziesz potrzebował? - zapytała, omijając zwykłe przywitanie - Wiesz, nie będzie mi się chciało jeździć i dowozić ci rzeczy na drugi koniec miasta.

Oparła dłonie na biodrach i spojrzała na niego z uniesionymi brwiami.

Gun wygiął wargi, próbując przynajmniej imitować cień uśmiechu, jednak nie wyszło mu to zbyt dobrze. Jego matka od razu zauważyła te marne próby, opuszczając ręce do boków i podchodząc bliżej.

- Mae, nie jestem pewien czy powinienem wyjeżdżać - przyznał w końcu - będę się martwił.

- Ja też będę się martwić, skarbie - Gim wyciągnęła rękę, aby przeczesać palcami włosy syna - ale wierzę, że Tinn dobrze się tobą zaopiekuje. Gun, powiedz szczerze, czy będziesz naprawdę szczęśliwy rezygnując ze wszystkiego, aby ze mną zostać?

Młody muzyk zacisnął wargi, spoglądając w dół na swoje stopy. Po tym sięgnął wzrokiem do kartonów, w które zapakowane było całe jego dotychczasowe życie. Gdyby mógł, spakowałby w karton cały dom, łącznie z kawiarnią matki, po czym ją samą owinął folią bąbelkową, żeby wszystko to razem zabrać ze sobą.

- Nie chcę być jeszcze dorosły, Mae - powiedział w końcu tak cicho, że nie był pewien czy kobieta mogła go usłyszeć.

Ale usłyszała, bo już po chwili trzymała swoje dziecko w ramionach, jakby znów był tym małym chłopcem, który płakał po śmierci ojca.

- Też nie chcę, abyś dorastał, Gun - Gim odsunęła chłopaka od siebie, ocierając łzę spod oka - Ale niedługo będziesz sławnym muzykiem i będziesz spełniał swoje marzenia. A dla mnie i tak będziesz zawsze moim małym Guntaponem - uszczypnęła policzek syna ze śmiechem - będziesz szczęśliwy, synku. Wierzę w to.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 04, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Code 637: Always and Forever ||TinnGun|| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz