-Sora, co to za pytanie?! Czy ja się niby znam na podrywaniu ludzkich samic?! -Prześmiewczo zapytał Donald, towarzysząc chłopakowi w porannej podróży do szkoły.
-Donald, błagam cię! Niby jesteśmy na tym samym poziomie wiedzy, ale ty i tak masz większe doświadczenie, no doradźże coś...!
-Nie sądzę, żeby to miało ci w czymkolwiek pomóc, ale dobrze, powiem jak było... -Finalnie kaczor uległ naciskom.- Akurat tak się złożyło, że pływaliśmy sobie w tym samym stawie i zagadałem, że jest bardzo przyjemna temperatura wody. -Oznajmił z dumą w głosie.
-Serio? I to wszystko?! -Odrzekł Sora, z oczami wielkimi jak pięciozłotówki. -To nie może być takie łatwe...
-Po prostu poleciałeś na jej kuper! Haha! -Z oddali krzyknął Roxas, który mimochodem zasłyszał część ich rozmowy.
-Bardzo zabawne Roxas! Aspekty fizyczne nie mogą być podstawą miłości! -Zbulwersował się Donald. -A woda w tym stawie była naprawdę zacna.
-Czyli Twoim zdaniem, mam zaprosić ją do stawu?- Zapytał ironicznie Sora, chwilowo zapominając o obecności Roxasa i Namine, jacy dołączyli się do spacerku. W tym pytaniu nie było by nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Soruś nikomu ze swoich "ludzkich" przyjaciół, nie chwalił się, że ma kogoś na oku.
-Uuu, kogo zaprosić? -Wtrąciła się Namine, podśmiechując się ze wcześniejszej kwestii chłopaka.
-Eee, nikogo, tak tylko gadamy...-Brązowowłosy szybko uciął temat a jako że znajdywali się już pod drzwiami szkoły, pośpiesznym krokiem wszedł do budynku i stanął w wejściu jak wryty w ziemię słup. Twardy, zaczynający się czerwienić słup - to trzeba dodać, gdyż przed jego oczami w tłumie ludzi na korytarzu była ona - niewiasta na widok której serce zaczynało mu szybciej bić.
-Stary, rusz się bo tamujesz drogę! -Krzyknął Roxas, próbując przepchać go ciężarem swojego ciała.
-Chyba już wiem kim jest ta tajemnicza laska. -Przez chłopaków przecisnęła się Namine, stając na przeciwko Sory. -To Strelitzia? Mam rację?- Stwierdziła, szybko analizując kąt, pod jakim Sora miał zwrócone spojrzenie, a także po jego purpurowym odcieniu facjaty.
-No to ładnie żeś se wybrał...-Skwitował Roxas. -Wiesz chyba, jaką ona ma silną pozycję w stadzie? Łatwo nie będzie, ale mam pewien plan. -Mrugnął okiem do Brązowowłosego i ruszył w stronę dziewczyny.
-Czekaj Roxas, co ty odwalasz?! -Zapytał zaniepokojony Sora, widząc jak kumpel zbliża się do jego wybranki.
-Patrz i podziwiaj! -Rzucił i stanął obok swojej koleżanki z klasy. -Siemka Streli! Co robisz dzisiaj wieczorem? -Wypalił prosto z mostu.
-C-cześć Roxas... w sumie to nic takiego...-Odparła zaskoczona Rudowłosa.
-To świetnie, bo dzisiaj wieczorem ja i kilku moich ziomków robimy imprezę nad stawem przy palmach, wpadniesz?
-Sama nie wiem...
-No nie daj się prosić! Ja wiem, że ostatnio mamy totalny młyn, te egzaminy końcowe i w ogóle, wydajesz się być zestresowana a takie party dobrze Ci zrobi! O patrz, tam stoją moi kumple i dziewczyna -Wskazał ręką na wrytych ze zdziwienia przyjaciół.- Oni też będą, na 100% będziesz się dobrze bawić!
-Skoro tak mówisz, to chyba nie wypada mi odmówić. -Nieśmiało odparła Strelitzia, jednocześnie przybierając na twarzy promienny uśmiech.
-Super, to widzimy się o 18:00! -Oznajmił Roxas i wrócił do swojej grupki. -I co, tak to się robi, Sora!
-On serio zaprosił ją do stawu... -Powiedziała jednocześnie cała trójka, po czym wspólnie wykonali gest facepalma.
-Masz szczęście, że chodzimy do jednej klasy, ale tak czy siak nie ogarniam, czemu muszę za ciebie podrywać laski...
-Wcale cię o to nie prosiłem... -Odrzekł skonsternowany Sora.
-Podziękujesz mi później, teraz idziemy na lekcję! - Wtem po całej szkole rozbrzmiał dźwięk dzwonka i każdy rozszedł się w swoją stronę.***
To już kolejny dzień, kiedy Sora nie mógł skupić się na wiedzy przekazywanej przez nauczycieli. Jego głowa pełna była myśli o rozterkach sercowych Riku, przeplatająca się z myślami o jego własnych dylematach miłosnych. Scenariusz jak z telenoweli, czyż nie? Jednak życie piszę scenariusze, które z telenoweli, mogą czasem przerodzić się w komediodramat...
YOU ARE READING
To nasze decyzje, nie przeznaczenie.
FanfictionMoże tak miało być? Wielu zadaje sobie to pytanie. Niektórzy jednak wierzą, że to nieprawda. Wszystko na co mamy wpływ, zależne jest od nas, nie od losu. Brzmi groźnie? Intrygująco? A skądże! To po prostu wstęp do zwykłego romansidła, osadzonego w...