– Odnotuję to w raporcie i porozmawiam z Lady Furnią.

– Cieszę się – odparł Wriothesley, choć ani jego głos, ani mina nie zdradzały ów emocjonalnego stanu.

Gdy dotarli do domu Alice i Line, kobiety były zaskoczone wizytą wysoko postawionych gości i właśnie o ten efekt zaskoczenia chodziło Wriothesley'emu. Nikt nie będzie szczery, jeśli da mu się namysł na odpowiedzi. Przyłapane na pracy, wstydliwie opowiadały jak działa ich warsztat i skąd biorą materiały na swoje kapelusze.

– Alice jest świetną przedsiębiorczynią, potrafi utargować najlepsze ceny, dzięki czemu mam dobrej jakości materiały – wytłumaczyła Line.

– Line za to ma dar do tworzenia najpiękniejszych kapeluszy, jakie kiedykolwiek widziałam – pochwaliła partnerkę Alice. – Jej dzieła rozchodzą się po Meropide jak ciepłe bułeczki, chciałybyśmy w niedalekiej przyszłości eksportować je także na powierzchnię.

Neuvillette otworzył swoją teczkę i wyjął notes z przygotowanymi wcześniej pytaniami. Zachowywał się swobodnie, całkiem miło. Pytał o potrzebę sformalizowania związku oraz o przywileje, jakie za tym szły w Meropide. Pytał także, czemu nie chciały opuścić więzienia i ku swojemu zaskoczeniu dowiedział się, że Line wciąż miała na sobie wyrok za nasłanie oprychów na swojego byłego narzeczonego. Argument, że ją poniżał i zdradzał przed ślubem, nie był dość wystarczający przed sądem, by ją uniewinnić. Kobiety wytłumaczyły szybko, że nawet po odsiadce, zamierzają zostać pod wodą, bo w Meropide mają więcej swobody w byciu ze sobą, niż u góry.

– Nikt mnie nie kontroluje, odcięłam się od swojego rodu, który chciał mnie wydać za mąż tylko po to, abym siedziała w salonie i była dowodem jakiejś transakcji mego ojca – wytłumaczyła Line. – Chcę decydować za siebie, robić co chcę i być z kim chcę.

– Wolność to szczęście – dodała Alice. – Monsieur nie zrozumie tego nigdy, bo jest wolny, wpływowy i może wszystko.

Neuvillette uśmiechnął się smutno w odpowiedzi. Zawsze tak myślał, gdy był smokiem i składał się jedynie z czystej energii. Przyjmując jednak ludzkie ciało, skazał się na słabości, które kiełkowały w nim każdego dnia. Emocje tętniły w nim żywo, a luźny strumień świadomości podrzucał myśli o przeróżnych pokusach. Na większość nie mógł sobie oczywiście pozwolić, na jego barkach spoczywała zbyt wielka odpowiedzialność, ale nawet słabość do truskawkowych makaroników była niepokojąca. Musiał być zawsze nieskazitelny, bez żadnego uchybienia i uzależnień, by kiedyś, w dalekiej przyszłości, móc z pełną mocą i przekonaniem osądzić bogów i zrezygnować z ciała, jakie dostał. To było jego przeznaczenie.

Tylko dlaczego coraz trudniej mi się z tym pogodzić? – pomyślał i zamarł, gdy w głowie pojawiła się odpowiedź, jakby obca myśl, a jednak jego własna.

– Nie bądź niegrzeczna – upomniała partnerkę Line i spojrzała zaniepokojona na sędziego. – Przepraszam za nią. Monsieur? Wszystko w porządku?

Wriothesley, który do tej pory stał z boku, by nie przeszkadzać w wywiadzie, zerknął na Neuvillette i jego wbite w notes pióro. Coraz większy kleks rozlewał się na kartce. Zmarszczył brwi i odkleił plecy od ściany.

– Myślę, że to nam wystarczy, dziękuję, że podzieliłyście się swoją historią – Wriothesley uśmiechnął się do kobiet, by je uspokoić. – Będziemy już iść, prawda, Monsieur?

Nie słysząc odpowiedzi, klepnął sędziego w ramię. Neuvillette ocknął się i spojrzał pustym wzrokiem na swoje zniszczone notatki.

– Tak, mam wszystko czego potrzebowałem, dziękuję za wasz czas i gościnę – odpowiedział i zamknął notes, nie przejmując się plamą atramentu, która z pewnością odbiła się na sąsiedniej stronie zapisanej świeżymi notatkami.

TopielМесто, где живут истории. Откройте их для себя