Tokio

65 6 5
                                    

Wplotlam w wilgotne włosy dłonie i westchnęłam dość głośno. Patrzyłam się na moje odbicie w lustrze zastanawiając się co ja jeszcze robię pracując dla jednego z najpopularniejszych słowenskich zespołów. Teoretycznie zarabiam dużo, a chłopaki są w większość spoko... No właśnie w większości. Jest tylko jedna osoba której nie mogę znieść. Tylko jeden z nich jest w stanie doprowadzić mnie do płaczu bądź wkurwienia. I jest to Kris. Kris pierdolony gustin. Kiedyś obiekt moich westchnień a teraz najbardziej irytująca mnie osoba. Blondyn który mimo swej pięknej urody doprowadził mnie do agresji o której nawet sama nie wiedziałam. A dzisiaj mają kolejny koncert. I znowu muszę zobaczyć tą jego piękna buźke. Zagryzłam dolną wargę ponownie patrząc się lustro. Westchnęłam ponownie i odepchnelam się delikatnie od szafki o którą się opierałam. Wzięłam szczotkę do włosów i przeczesałam je dokładnie. Potem przystąpiłam do umycia twarzy a na końcu pomalowałam się. Wyszłam z łazienki do mojego pokoju gdzie ubrałam się w biała koszule i błękitne spodnie od garnituru. Na to zarzuciłam rowni z błękitny sweter. Zadowolona z mojego wyglądu wyszłam z mieszkania i skierowałam się do swojego samochodu.

~~~~~~~~~~~~

-Hej Liv! - pierwsze co usłyszałam to radosny i przepełniony energią głos Jure.

Od razu uśmiechnęłam się jako iż lubiłam owego blondyna.

-Czesc Jure, hej Jan - odpowiedziałam uśmiechając się do dwujki mężczyzn przedemną.

Jan tylko kiwnął mi głową przed podaniem mi już otwartej butelki z piwem. Przyjęłam ja niepewnie i spojrzałam, się na bruneta.

-nie martw się nic ci nie do sypałem ani się nie napiłem - zapewnił mnie chłopak.

Uśmiechnęłam się przepraszając i wzięłam łyk napoju. Po chwili do pokoju wbiegła reszta zespołu, w tym Kris. Spojrzał się tylko na mnie przelotnie i przewrócił oczami. Zignorowałam jego obecność i przywitałam się z pozostałymi. Siedzieliśmy jeszcze chwilę a potem chłopaki musieli iść ogarnąć się na występ. Ja w tym czasie poszłam zobaczyć ile mam miejsca przy scenie.

~~~~~~~~~~~~

Kleczalam przed Krisem. Ten uśmiechał się z pogardą. To była najgorsza pozycja w jakiej mogłam się znaleźć ale wiedziałam że tutaj będę miała najlepsze ujęcia.

a może to była najlepsza pozycja?

Po dłużącej się dla mnie chwili już byłam przed scena robiąc zdjęcia innym. Cicho podspiewywalam i w wolnych chwilach poruszałam biodrami w rytm piosenek. Po chwili usłyszałam pierwsze nuty jeden z moich ulubionych piosenek - 'Tokio'. Uśmiechnęłam się pod nosem. Po jakimś czasie znowu musiałam przenieść wzrok i obiektyw na Krisa. Spojrzałam się w jego kierunku a on już patrzył się na mnie. Zmarszczyłam delikatnie brwi a chłopak odrazu podbiegł ode mnie wzrokiem i spojrzał się na widownie. To było dziwne.

~~~~~~~~~~~

-Pa wszystkim! - krzyknęła do wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu z uśmiechem na twarzy.

Szybko wyszłam z budynku i zaczęłam kierować się w stronę samochodu. Wsiadłam do środka i uśmiech odrazu mi zbladl. Położyłam głowę na kierownicy i westchnęłam. Miałam tak cholernie dość. Ciągle tylko ogłaszali nowe daty koncertów i wiedziałam że będę musiała pojechać. Juz nie chodziło o Krisa. Chodziło o to że jestem zmęczona. Powoli włączyłam samochód, czując jak bardzo jestem wykończona. Nie wiem jak chłopaki mógli tak często grać koncerty, ja bym nie dała rady. W samochodzie był duszno, bardzo duszno, ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Jechałam powoli ulicami pustej Lubljany. Nie wiem kiedy poczułam się słabo ale po chwili zatrzymałam się na bocznej uliczce. Otworzyłam drzwi do samochodu żeby z niego wysiąść ale nogi nie utrzymały mojego ciężaru i już po chwili wylądowałam na ziemi. Zaklełam pod nosem i po chwili zamarłam. Było słychać wyraźne kroki w ja leżałam na ziemi ledwo przytomna. Zajebiście.

wyjście jokera - one shot Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon