1

49 4 0
                                    

Pov Oscar

-Cholera! - krzyknąłem gdy jedząc kanapkę kropla keczupu spadała na moją białą koszulę.

Klnąłem pod nosem biegnąc do łazienki, za godzinę miałem pojawić się na pierwszym oficjalnym spotkaniu w biurze mclarena. To właśnie dziś miałem poznać Lando z którym będę jeździł w zespole i to dziś miałem załatwić wszystkie rzeczy papierkowe w biurze, chciałem jakoś wyglądać ale jak zwykle musiałem się czymś upaprać.

Tarłem materiał aż czerwona plama całkowicie się sprała. Wyciągnąłem suszarkę i jak najszybciej ją podłączyłem zostało mi parę minut do wyjścia i musiałby stać się jakiś cud bym w tak krótkim czasie wysuszył koszule.

Gdy na moim zegarku wybiła godzina 12:00 założyłem na siebie jeszcze mokrą koszule, odłączyłem suszarkę z prądu i czym prędzej wybiegłem z mieszkania uprzednio je zakluczając.

Droga zajęła mi zaledwie 30 minut dziękowałem Bogu, że udało mi się ominąć korki i dotarłem na czas. Obejrzałem się jeszcze w lusterku samochodowym i kiedy stwierdziłem, że nie wyglądam najgorzej wysiadłem z samochodu.

Koszula w czasie jazdy zdążyła wyschnąć do końca co niezmiernie mnie cieszyło gdybym miał się pokazać tam z wilgotną plamą chyba zapadłbym się pod ziemię. Teraz jednak zżerał mnie stres, nie dość, że to mój pierwszy dzień w mclarenie to i pierwszy dzień w formule 1. Wiedziałem, że jeżeli dałem sobie radę w formule 2 to i dam sobie radę tutaj jednak nie potrafiłem się na razie uspokoić, ręce niemiłosiernie drgały przy każdym ruchu a nogi w chwilę stały się jak z waty przez co każdy krok zdawał się moim ostatnim przed zemdleniem. Odgoniłem jednak dziwne uczucie i otworzyłem dwudrzwiowe szklane drzwi.

Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to bogato wyglądający hol, nie było tu żywej duszy co mnie za bardzo nie zdziwiło gdyż spotkanie było ustalone w sali konferencyjnej. Rozejrzałem się ostatni raz po pomieszczeniu i ruszyłem w stronę lewego skrzydła schodów. Zupełnie nie wiedziałem gdzie się kierować ale ufałem mojej intuicji, po wejściu na drugie piętro rozsuwały się dwa długie korytarze z postawionymi co kawałek drzwiami. Pomiędzy korytarzami ujrzałem jednak przeszkloną sale gdzie od razu w oczy rzuciły mi się poszczególne osoby.

Stałem tak chwilę zastanawiając się czy na pewno dobrze robię będąc tu. Problem był jeden, nie miałem już wyjścia. Ocknąłem się gdy wszystkie osoby siedzące w sali konferencyjnej przerzuciły swój wzrok na mnie. Przełknąłem głośno ślinę i ruszyłem w stronę drzwi, przed otworzeniem ich poprawiłem ostatni raz swoje włosy i już miałem łapać za klamkę gdy usłyszałem.

-"nawet ubrał dziś koszulę, jak słodko" - parsknął Lando

Wyczułem, że zwyczajnie się ze mnie nabija, nic dziwnego Norris sam był ubrany w czarne jeansy i bluzę mclarena jak większość tu zgromadzonych, tylko pojedyńcze osoby były ubrane elegancko ale w końcu skąd miałem wiedzieć jak ubrać się do takiej okazji... Stwierdziłem, że to poważne wydarzenie i wypadałoby jakoś wyglądać, ale najwidoczniej się myliłem.

Zestresowany jeszcze bardziej tym faktem otworzyłem drzwi i przestraszony stanąłem w progu. Nie wiedziałem zbytnio co robić, serce zaczęło mi bić najmocniej i najszybciej jak tylko potrafiło a ręce zaczęły się lekko pocić.

Gdy wszystkie pary oczu spoczęły na mnie wcale nie było lepiej, ogarnąłem się jednak i wszedłem głębiej do pomieszczenia i zacząłem się z wszystkimi witać, chyba dobrze zrobiłem bo ludzie z uśmiechem uściskali moje dłonie.

Na sam koniec został mój nowy,,teammate"

-Lando - przedstawił się wyciągając w moją stronę dłoń

-Oscar - uścisnąłem jego dłoń krzywo się uśmiechając, nie wiedziałem jak się zachować tym bardziej po tym gdy usłyszałem z jego ust kpinę na mój temat

Szatyn wydawał się dziś dość kapryśny i niechętny do rozmów, ja sam nie wiedziałem nawet jak mam do niego zagadać więc po prostu odszedłem w stronę dyrektora generalnego mclarena, który na mój widok szeroko się uśmiechnął.

-Oscar! Dobrze, że Lando cię nigdzie nie porwał musimy załatwić papierkową robotę. Chodź za mną - ruszył przed siebie a ja zaraz za nim próbując dorównać mu kroku

-Lando jest od ciebie starszy ale czasami zachowuje się jak dziecko, pamiętam jak Daniel zaczynał jeździć w mclarenie Norris w pierwszy dzień porwał go na oprowadzke na całym terenie siedziby i wrócili dopiero po siedemnastej. Riccardo musiał siedzieć nad uzupełnianiem danych do północy. - zaśmiał się wspominając stare dobre czasy

Kiedyś słyszałem, że Lando potrafi bardzo przywiązywać się do ludzi i to jak jego teammate zmienia zespół potrafi go zaboleć jednak nie spodziewałem się, że ten jedyne co dziś zrobi to poda mi rękę i na tym zakończy się nasza "rozmowa". Dogadanie się z nim może nie być wcale takie łatwe...

/////

/////

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Ten sam zespół // Lando Norris x Oscar Piastri Where stories live. Discover now