- Zostawię cie samą, jak czegoś potrzebujesz to mów - zamknął drzwi i wyszedł z pokoju

***

Spojrzałam na telefon który wskazywał równą drugą w nocy. Przeciągnęłam się ostatni raz i wstałam z łóżka kulejąc. Oczywiście ze zmęczenia. Nie widać było nic a w mieszkaniu panowała cisza. Nie chciałam obudzić Chase'a dlatego chodziłam po cichu. Ciężko było cokolwiek zobaczyć, nie chciałam brać telefonu żeby zaświecić i ułatwić sobie życie, żeby nie obudzić chłopaka. Moim celem była kuchnia. Sukces zakończony. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej jedzenie. Usłyszałam czyjeś kroki zbliżające się do kuchni. Wystraszyłam się i upuściłam nóż który rozciął mi nogę. Krzyknęłam z bólu aż nagle nastała jasność

- Kurwa, nie chciałem cię wystraszyć duża rana? - spojrzałam na nogę by móc coś ujrzeć, rana nie była duża i również nie głęboka - To moja wina - wyjął szare pudełko z szafki a następnie wziął i opatrzył mi nogę

- Dziękuję

- Idź spać, jesteś zmęczona - tak zrobiłam. Dziesięć minut później odpłynęłam w krainę Morfeusza

***

Obudziłam się gdy było już widno. Promienie słoneczne przeszkadzały mi w ujrzeniu czegokolwiek. Przeszło mnie jakieś olśnienie bo czułam się jak nowo narodzona. Wstałam bez wszelkich pomoc i spojrzałam w lustro. Czemu jeszcze nie pękło? Wcale nie byłam piękna jak uważali inni. Raczej kłamali bo nie widzieli mnie bez makijażu. Coż, bywa i tak. Naprężyłam mięśnie udając jaka ja też silna (wcale to nie sarkazm) otworzyły się drzwi a po chwili chłopak zobaczył mnie z moimi bicepsami (których nie miałam oczywiście) wybuchł śmiechem. Co się śmiejesz pizdo

- Wychodzę, jak coś to możesz wyjsć gdzieś na miasto, gotówkę zostawiłem ci na stole w kuchni - no i to jest chłopak. Jednak go kochałam. Gdy tylko wyszedł a drzwi się zatrzasnęły niczym sonic skakałam po całym pokoju i piszczałam. Noga jak nowo narodzona. No ja to jestem tak walnięta, raz zgrywam depresje a raz ego Top. Próbując zrobić fikołka spadłam z łóżka, jednak mimo to nie traciłam swoich sił. To są moje umiejętności właśnie (nigdy nie byłam dobra w gimnastyce) tak samo jak mój rozum który wynosi napewno na minusie

Natychmiast otworzyłam szafę i wyjęłam ubrania. Postawiłam na czarne garniturowe spodnie i długi top. Torebka z dior i biżuteria. Szpilki, pasek
z nich oplatał mnie wokół nogi. Już miałam wychodzić ale mój mózg oczywiście nie dał spokoju. Kawa? Kurwa

Wzięłam ze stolika gotówkę poprawiłam się ostatni raz w lustrze po czym wzięłam klucze i zamknęłam drzwi

Wcisnęłam przycisk i po czasie zjechałam na piętro pierwsze. Oczywiście ja i moje szczęście musiało się stawić twarz w twarz

Mężczyzna w czarnej kurtce z the north face z jordanami (rich bich) zahaczył o moje ramię a kawa trafiła na mój top. Spojrzał na mnie, widać że było mu głupio.  Dobrze że mi się chociaż taki trafił. To jakby szczęście w nieszczęściu, czy jakoś tak. Był przystojny. No, naprawdę był. Czy mam nowego crusha? Nawet go nie znam z charakteru.

- Masz - rzucił mi paczkę przed twarz i zadowolony. Może jednak nie. Zezłościłam się, wyglądał na fajnego. Chuj. Widząc jak sobie nie radzę wyjął jedną chusteczkę i zaczął przecierać moją bluzkę. Jak romantycznie

- Spierdalaj - podniósł ręce

- Okej, spokojnie - zaśmiał się - chciałem tylko pomóc

- Już pomogłeś - ja pierdole. Chciało mi się płakać. Nie miałam sił na nic. Przynajmniej tyle dobrze że top miał kolor czarny i nie widać było plamy od kawy. Oczywiście musiało się coś stać i spieprzyć mi humor od rana

Zostać czy wrócić? O to jest pytanie..

Zostane, nie wrócę! Nie No skoro już jestem to zostane, ale ta plama, przecież nie pójdę z mokrą bluzką. No tak! Przypomniałam sobie że mam w torebce, zawsze na wypadek. Jaka ja jestem głupia..

Podeszłam do toalety znajdującej się za recepcją. Złote ubarwienie zwróciły moją uwagę. Pięknie. Nikogo nie było a to dziwne. Po chwili załatwiłam to co miałam i wyszłam z nowym topem. Nałożyłam mydło i zaczęłam myć dłonie. Nagle poczułam zimne ręce zaciskające moje usta i oczy. Nie mogłam krzyczeć, bo ręka była tak mocno przyłożona, że ledwo oddychałam nosem. Nic nie widziałam więc też nie mogłam ustalić czy to mężczyzna czy kobieta. Odpuściłam krzyki bo i tak bym nie dała rade, próbowałam jednak moje starania poszły na marne. Włożyli mnie do auta, tak mi się wydaje. Co się kurwa dzieje. To napewno sprawa z Macolmem. Założyli mi szmatkę na oczy a ja zaczęłam krzyczeć. Usłyszałam śmiechy, ale nie jednego, kilku.

- Wypuśćcie mnie! Co ja wam zrobiłam?! - poczułam nietypowy zapach następnie zakręcenie w głowie i upadnięcie. Ciemność.

- Po co ci ona? Narobi tylko problemów!

- Spierdalaj, wykorzystam dziwkę, nie cieszysz się?

- Szef będzie zachwycony

- Co zamierzasz zrobić?

- Jak co? Wykorzystać, jedna tam nic nie szkodzi

- Co tu się odpierdala, do pracy!

- Powiedz szefowi że mamy dobry łup

- Zostawcie ją w spokoju! - babcia?..

Przepraszam za tak długa przerwę, ale i tak bede sie starać pisac częściej. Do następnego! <33

Better TogetherWhere stories live. Discover now