Dwa

19 3 3
                                    

Resztę dnia w szkole spędziłam na walce z myślami. Bałam się, a zarazem stresowałam, że każdy mnie obgaduje przez moje blizny. Starałam się to wyrzucić z głowy, jednak na marne.

Prawie każdy nauczyciel prosił, abym przedstawiła się przed klasą. Nie było z tym problemu, aż do pewnej lekcji, kiedy dwie dziewczyny z tyłu klasy zaczęły się nagle śmiać. Myślałam, że to nic takiego, jednak kiedy wszyscy wychodziliśmy z klasy, to te dwie dziewczyny rzuciły mi niezbyt ciekawy komentarz.

-Smażyłaś frytki swoją twarzyczką? – skomentowała jedna.

-Definitywnie – odpowiedziałam.

Wyszłam z klasy lekko zasmucona. Wiedziałam jednak, że z reguły takie osoby same mają niskie poczucie własnej wartości oraz nudzi im się w życiu, jednak mimo wszystko się tym przejęłam.

Pałętałam się po korytarzu szukając Anne. Znalazłam ją pod klasą dla kółek, jak rozmawiała z kimś przez telefon. Od razu gdy mnie zobaczyła, zakończyła rozmowę. Pomachała do mnie i podeszła w moją stronę.

-Jak ci mija dzień w szkole? – spytała.

-Nie najgorzej, chociaż niektórzy mogliby się ogarnąć ze swoimi komentarzami – rzuciłam.

-Nie przejmuj się. W tej szkole pełno od zjebów.

Zdziwiło mnie, że taka urocza osóbka jak Anne używa przekleństw. Jednak szybko wyrzuciłam to z głowy.

-Spodziewam się... - odparłam. – Masz samochód? – spytałam, aby zmienić temat.

-Tak, zawieść cię gdzieś?

-Mogłabyś mnie podrzucić do domu – odpowiedziałam dziewczynie.

-Nie ma problemu. Chodź.

Wyszłyśmy szybko z budynku szkoły i znalazłyśmy się na parkingu, który oświetlało wrześniowe słońce. Kiedy szłyśmy między samochodami, aby dostać się do auta Anne, w pewnym momencie ujrzałam kogoś. A dokładniej tego samego chłopaka, którego spotkałam w klasie od kół parę godzin temu. Tak samo jak wcześniej czytał książkę, nawet nie zwracając uwagi, że ja na niego patrzę. Jedynie Anne to zauważyła.

-Ah.. to Colin – odparła swoim słodkim głosikiem. – Każda na niego leci, a on ma każdą gdzieś.

-Rozumiem – odpowiedziałam.

Nie miałam nic do tego chłopaka, może był całkiem ładny, ale to nie znaczyło, że mi się podoba.

-Mam nadzieję, że nie wpadnie ci w oko – zaśmiała się Anne przerywając ciszę między nami. – Dobra, wsiadaj.

Powiedziała to, gdy zatrzymałyśmy się przy czarnej Mazdzie, która była zaparkowana na samym krańcu parkingu. Anne trzymając kluczyk w dłoni otworzyła samochód i wsiadłyśmy do środka.

-Wpisz adres – powiedziała Anne podając mi swoją komórkę.

-Już, już.

Po chwili mój adres był wbity do nawigacji i ruszyłyśmy. Jechałyśmy w milczeniu, które umilała muzyka z radia. W końcu podczas mijania któryś świateł Anne się odezwała.

-Interesujesz się czymś?

-Fotografią, robię zdjęcia – odpowiedziałam jej pewnym tonem.

Czułam, że w fotografii mogę wyrazić naprawdę siebie. Fotografowałam to, co uważałam za odzwierciedlenie moich emocji.

-O, super. Interesujące – odpowiedziała mi Anne. – Ja akurat głównie nauka i samorząd. Zabrzmi głupio, ale szkoła to całe moje życie.

Trochę ją rozumiałam. Szkoła była czymś, co traktowałam priorytetowo. Miałam cele z nią związane i ich się chciałam trzymać.

W końcu przejechałyśmy obok parku. Nie zwykłego parku, tylko miejsca, gdzie ciągle urzędowałam z Harrym. Nawet sama nie wiem kiedy, ale w moich oczach zaczęły się zbierać łzy. Zawsze tak reagowałam na wspomnienia o nim.

-Coś się stało? – spytała Anne patrząc w moją stronę.

-Nie, nic poważnego – odpowiedziałam. – Po prostu w tym miejscu spędzałam dużo czasu z osobą, której już z nami nie ma.

-Rozumiem – odpowiedziała obojętnie.

Nie liczyłam, że Anne się tym przejmie, jednak jej obojętność lekko mnie zabolała. Szukałam cały czas po śmierci Harrego innego źródła ciepła i czułości.

*

-Jesteśmy. To tutaj – odezwałam się przerywając głuchą ciszę.

-Jasne, już parkuję – odpowiedziała Anne.

Wysiadłam gwałtowanie z samochodu zabierając przy okazji swój plecak. Pożegnałam się szybko z nową koleżanką i udałam się w stronę domu. Nie wyciągałam nawet swoich kluczyków, bo wiedziałam że mama będzie na mnie czekać w środku. Jedyne co zrobiłam to zadzwoniłam domofonem. Po chwili otworzyła mi mama w kuchennym fartuchu.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Cześć! Dzisiaj przychodzę w końcu z kolejnym rozdziałem :) Mam nadzieję, że nie przeszkadza Wam długość rozdziału... Obiecuję, że następne będą dłuższe! 

XoXo, Wasza Sabrina <3

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 22, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Everything for VioletWhere stories live. Discover now