Rozdział 21 - Stara prukwa i młodzi degeneraci.

ابدأ من البداية
                                    

– Lepiej być mną, niż tobą.

– Widzę, że skończyły ci się argumenty, więc przyszła pora na tekściki – odpowiedziała poirytowana. – Ale i one nic nie znaczą, w obliczu tego, że to mnie chciała przedstawić pani Rosalind. To nie mnie się wstydziła.

– Wstydziła? – prychnął – Layla i wstyd? Czy ty aby na pewno chodzisz z tą samą dziewczyną, co ja?

– Oczywiście. Różnica polega na tym, że...

– Zamawiacie coś? – przerwałam, delikatnie ich od siebie odpychając.

– Jasne! – Leslie momentalnie przestawiła się z trybu bojowego, w ten zwyczajny. – Co tylko polecisz.

– Na pewno nie kalmary – odpowiedziałam, sięgając po kartę.

Leslie się nade mną pochyliła.

– Chyba też skuszę się na coś słodkiego... – spojrzała na mnie znad pióropuszu rzęs. – Serwują tu może urocze blondynki? – dodała ciszej.

To był zły pomysł, żeby ją tu sprowadzać. Wręcz okropny. Do tego był jeszcze Claude, który trzymał moją dłoń tak kurczowo, że zastanawiałam się czy przypadkiem mu nie zdrętwiała.

Nie można zapomnieć też o Vincencie, który obedrze mnie ze skóry gdy dowie się o co w tym wszystkim chodzi i Noahu widocznie zajaranym poligamią.

Ale było przynajmniej ciekawie.

W moim prawdziwym świecie – w prawdziwym życiu, nie miałam takich atrakcji.

-- Wezmę jabłecznik, a ty coś bierzesz? -- do Claude'a zwróciła się nieco mniej miło.

-- Stek. Medium rare.

-- Typowe – skomentowała.

-- Wezmę jabłecznik – pisnął cienko w odpowiedzi. -- Bo taka słodka i delikatna ze mnie dziewczynka. Nie to co ci obrzydliwi mężczyźni. Tylko mięcho im w głowie – Chyba próbował naśladować jej głos.

-- Jesteś żenujący.

-- Na pewno nie tak jak ty.

Brzmieli trochę jak dzieci z przedszkola, ale grali te role wspaniale. Więc złożyłam zamówienie, kątem oka widząc jak Rosalind opróżnia kieliszek za kieliszkiem. Ostatecznie domówiła jeszcze jedną butelkę, więc chyba chciała jeszcze trochę powalczyć z chęcią ucieczki.

-- To jest chore, Layla – w końcu postanowiła wtrącić się pomiędzy kłótnie Leslie i Claude'a. -- Musisz zerwać z tą dziewczyną. To nie jest normalne. Jeśli jeden partner ci nie wystarcza, znajdź sobie drugiego, ale na Boga, nie kobietę!

Chyba czegoś nie rozumiałam.

-- Nie zerwę z Leslie.

-- Musisz to zrobić, Layla. Zarówno dla siebie, jak i dla niej. To jedyne rozwiązanie.

-- Kocham ją, a ona kocha mnie, więc w czym problem?

Rosalind spojrzała mi prosto w oczy. Wzrok miała już trochę zamglony, co świadczyło o raczej nienajmocniejszej głowie do alkoholu. Ton natomiast wydawał się jakby łagodniejszy.

-- Kobiety za wszelką cenę będą chciały ściągnąć cię w dół. Nie można im ufać, Layla. Tylko na tym ucierpisz. Jesteś ładna, bogata i mądra. Masz wszystko, więc uczepią się ciebie i będą po kawałeczku od ciebie odrywać. Najpierw pieniądze, potem zdrowie, a potem wezmą całą resztę. Zniszczą cię i będą udawały współczucie. Bo takie właśnie są kobiety Layla. Wszystkie.

Za jakie grzechy?حيث تعيش القصص. اكتشف الآن