Inspiracje #1

9 1 0
                                    


 Powyższy cytat według mnie powinien znaleźć się w złotym kanonie każdego pisarza

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Powyższy cytat według mnie powinien znaleźć się w złotym kanonie każdego pisarza. I to na kilometry przed wszystkimi zasadami poprawnej pisowni, technikami budowania fabuły oraz napięcia w niej, innymi trikami wzbudzającymi zainteresowanie czytelnika albo zaleceniami z tysiąca i jednego poradnika o pisaniu pióra autora bestselerów... Bo to właśnie w tych paru słowach powyżej zawiera się najbardziej bazowa prawda o sztuce pisania.

Mieliście kiedyś tak, że czytając historię (lub też nie-historię), nie widzieliście przed oczami kolejnych słów, a coś na kształt filmu albo nawet wspomnienia?

Mnie zdarzało się podobne, pochłaniające świat zewnętrzny doświadczenie nagminnie. Kiedy postanowiłam pisać własne opowieści, miałam wręcz problem, by uciec od magii wyobrażeń i zobaczyć wyraźnie słowa zapisane na kartce. Mój mózg pomijał konieczność dokładnego widzenia znaków, przeskakując wprost do ich znaczeń. Byłam świetnym (bo zadziwiająco szybkim i uważnym) czytelnikiem, ale przez to - marnym warsztatowo pisarzem. Brakowało mi wiedzy, jak faktycznie się to robi, oraz praktyki. Od początku jednak wiedziałam, że tak chcę pisać! - porywając ludzi do wnętrza opowieści rodzącej się w mojej głowie. Słowa były materią, plasteliną, z której zbuduję inne światy wokół moich odbiorców, prawdziwsze w odczuciu od jakiegokolwiek filmu czy gry...

Nie istniał wtedy łatwo dostępny każdemu produkt VR, ale to koncept, który nie spadł z nieba, a - najprawdopodobniej - narodził się z podobnej potrzeby co moja: zbudowania bardziej realnego doświadczenia. Czytelnictwo w parze z rozbudowaną wyobraźnią ma jednak tę przewagę, że nigdy i nigdzie nie zabraknie im energii elektrycznej czy nowszej wersji oprogramowania do działania. 😉

I dlatego nadal cenię sobie osobiste snucie opowieści, chociaż powstają nowe technologie oraz produkty rozrywkowe. Żaden z nich (jak na razie) nie zdołał mnie zachwycić i pochłonąć tak bardzo, jak czytane z wypiekami na twarzy powieści. A wszystko dzięki temu, że autor tekstu potrafił w tych sznureczkach znaków zawrzeć całe obrazy i odczucia. Przez chwilę przeżywałam wszystko wspólnie z bohaterami, istniejącymi przecież oryginalnie w głowie twórcy. W mojej własnej powstawało ich odbicie, a było tak doskonałe, jak doskonale oddał je w słowach piszący.

Stąd wiem, że dobre pisanie, owszem, opiera się na poprawności językowej oraz worze innych umiejętności, ale najsampierw wyrasta z chęci zostania dobrze zrozumianym przez czytelnika. Zaś żeby ten cel osiągnąć, trzeba opanować zdolność przekładania własnych myśli na słowa. Wbrew pozorom to trudniejsza sztuka, niż się wydaje.

Nasze umysły wcale nie operują tylko wyrazami. Spora część "myślenia" przebiega w sposób niekontrolowany i nieświadomy. Automatycznie komunikowane są odbierane przez ciało bodźce. Podobnie sterujemy wieloma czynnościami - bez skupiania świadomości na każdym mięśniu z osobna i rozkazywania mu wewnątrz głowy. Inne "same się dzieją"... Z nieustannie zbieranych i aktualizowanych informacji mózg formułuje w drugiej kolejności uświadomioną konkluzję na temat aktualnego stanu osoby. Tak naprawdę cały zestaw odczuć, emocji czy uczuć pozostaje poza absolutną kontrolą świadomego umysłu, a więc tego, co najłatwiej przetłumaczalne w logiczny ciąg słów. I to tę wyślizgującą się "resztę" potrzeba ubrać w łatwą do zrozumienia, utrwalalną na papierze formę, by ktoś po drugiej stronie oceanu był w stanie wykreować jak najbliższe oryginałowi wyobrażenie.

Być może kiedyś ominiemy barierę cielesnych ograniczeń komunikacji i wtedy pisanie stanie się zbędne. Jednak nie sądzę, by nastąpiło to w najbliższym czasie. Dlatego też zachęcam Was do pracy nad umiejętnością przekładania myśli na słowa, bo najprawdopodobniej ten sposób jeszcze długo nie wyjdzie z użytku jako metoda łączenia się z innymi z pominięciem czasu oraz przestrzeni. 🙂

I niech - w głębi naszych umysłów - słowa stają się ciałem. 😉

. ʚ·୨ꕥ୧·ɞ .

Och!, i oczywiście towarzysząca cytatowi grafika jest mojego autorstwa. Jeśli przyjrzycie się jej oraz okładce "Proezji", to z pewnością dostrzeżecie podobieństwo. Trudno zresztą, by było inaczej, skoro bohaterem obu jest dokładnie ten sam pęd winorośli.

Fiszki PisarskieWhere stories live. Discover now