- W Render była kobieta, która dostała zlecenie by zabić Cecylię. - oczy mężczyzny powiększały się z każdą kolejną informacją - W jej chacie znaleźliśmy zabitego Psa. Musiała z nim walczyć, bo zabił jej synów. Zanim nam wyjawiła cokolwiek połknęła truciznę, którą posiada rodzina królewska w razie najazdu i zerowych szans na wyjście z tego żywo.

- Po co król ściga służącą?

- Była kiedyś szlachcianką z rodu... - nie dokończył by zrobiła to sama.

- Z rodu Lander. - odezwała się ożywiona rozmową - Mój ojciec był niegdyś...

- Doradcą króla. - dokończył za nią osłupiały - Twój ojciec to Hansen Lander? Ten handlarz towarami zza morza na królewskim dworze? Ten sam, który zdradził Gregora?

Cecylia pochyliła głowę ze wstydu.

Roha wstał od stołu i przechadzał się po izbie jak oszalały, czekali aż się uspokoi. Gdy to nastąpiło uśmiechnął się szeroko i usiadł na swoim miejscu.

- Tyle lat siedziałem tu umierając z nudów, a wy przychodzicie tu z taką historią?! - śmiał się w głos - Oczywiście, że wam pomogę! Czekałem na to tak długo. Dowiem się dlaczego król tak bardzo chce się ciebie pozbyć moja piękna panienko. 

Dziewczyna posłała mu ciepły uśmiech, chociaż w sercu tliła jej się niepewność i zwątpienie. To już nie były żarty, ta sprawa dotyczyła króla, każdy niewłaściwy krok mógł oznaczać śmierć. Nie zniosłaby gdyby przez nią zginał ktoś jeszcze.

- Obiecaj mi coś panie! - z błaganiem w oczach złapała jego dłoń - Uważaj na siebie! Jeśli przeze mnie coś ci się stanie, nie daruję sobie tego.

Uspokoił ją szybko, był przyjacielem Kaisera Dark od wielu lat, zbyt wiele widział by się bać.

- Ta misja to dla mnie przyjemność. Zrobię wszystko by ci pomóc, poza tym... - puścił do niej oczko - Jestem cholernie ciekawy co takiego narozrabiałaś, młoda damo.

Generał podniósł się z miejsca, spojrzeli na niego gdy się szykował do wyjścia, Cecylia poszła w jego ślady.

- Ty zostań tutaj, Roha się tobą zaopiekuje. Niedługo wrócę. - wyszedł zostawiając ją z nadal obcym człowiekiem.

Po głowie błądziły jej różne myśli. Kin był ów Roha, że nawet wielki generał potrzebował jego pomocy. Zauważyła, że mężczyzna był bardzo rozmowny więc postanowiła to wykorzystać i wyciągnąć od niego jak najwięcej informacji na temat Kaisera Dark.

Poprawiła sią na miejscu i odrzuciła włosy na plecy. 

- Długo znasz mojego pana? - zapytała gdy Roha dolewał sobie wina, nie wiedziała jak zacząć by chciał się zwierzać.

Zaśmiał się pod nosem, wyglądał jakby w pamięci przywracał chwilę ich pierwszego spotkania.

- Byłem synem jednego z rycerzy jego ojca. - to by znaczyło, że urodził się w bardzo bogatej rodzinie - Mój ojciec strzegł jego bezpieczeństwa. Byłem jedynym dzieckiem, które miało do niego dostęp, nie miał wyboru musiał mnie polubić. 

- Z pewnością nie było to trudne, Panie. - połasiła jego ego - Nie wiem czy mogę spytać... Ale może wiesz dlaczego mój Pan tak bardzo nienawidzi zamku, w którym żyje?

Mężczyzna wstał bijąc się z myślami, znał Kaisera na tyle długo, by wiedzieć, że nie lubił gdy się o nim mówiło. 

- Nie wiem czy mogę ci zaufać. - zawisł nad nią opierając się na stole.

- Zapewniam cię, że chciałabym mu pomóc, wrócić do życia wśród ludzi...

 - A jesteś pewna, że on tego chce? - przerwał jej dając do myślenia, usiadł naprzeciw niej wzdychając ciężko - Mogę ci powiedzieć jedno. Kaiser to człowiek pogrążony w ciemności, która pochłania go od dziecka. Nie masz mocy by ją przegonić, nikt nie ma. Ona go otacza coraz bardziej, mawiają że jest opętany przez demony. Może to i prawda. - wzruszył ramionami - Walczyłem u jego boku w bitwach, był w stanie w pojedynkę zabić stu ludzi. Żaden normalny człowiek nie jest w stanie tego dokonać. A im więcej ich zabija tym bardziej oddala się od żywych.

Cecylia wstała sądząc że chodząc w kółko uda jej się poukładać myśli. 

- Dlaczego nie walczy?

-  Dlatego, że zabijał nawet swoich ludzi, każdy był dla niego zdrajcą. W końcu zrozumiał, że to złe i pozwolono mu odejść z żoną do zamku w Render.

Zatrzymała się nagle wpadając wprost na Roha. Nie miała pojęcia, że jej Pan ma żonę, poczuła jak płoną jej policzki z wściekłości. Serce waliło jak dzwon, miała ochotę krzyczeć, ale ręka mężczyzny spoczęła na jej plecach, przycisnął ją do siebie i pochylił nad jej twarzą.

- Jesteś bardzo piękna, Cecylio. - powiedział całkowicie poważnie nie spuszczając z oczu jej wilgotnych idealnie wykrojonych warg.

- Dziękuje... - położyła mu na torsie dłonie by go odepchnąć.

Drzwi chaty otworzyły się zanim zdążyła to zrobić.

Saga Rodu DarkSłużącaCzęść PierwszaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz