Rozdział 11 Lucas

852 23 2
                                    

   Dotarliśmy do naszego domu kilkanaście minut później. Umiejscowiliśmy się w salonie na kanapie i zaczęliśmy rozmawiać.

   W sumie najbardziej między sobą dyskutowały dziewczyny, które zajadały sushi po naszym obiedzie. Liam z resztą chłopaków grali na konsoli. Czasem włączali się do rozmowy, ale najczęściej robił do Conrad.

   Ja przeglądałem Instagrama na swoim telefonie i zauważyłem, że Olivia chce obserwować mój profil. Spojrzałem na nią w tym momencie, ale była pochłonięta rozmową. Mimo wszystko zaakceptowałem prośbę i wszedłem w jej profil by go przejrzeć.

   Był publiczny, dzięki czemu bez problemu mogłem przejrzeć jej posty. Nie byłem stalkerem ani nic tego typu. Po prostu byłem ciekawy co tam zamieszcza.

   Miała jedenaście postów i na większości była sama. Tylko kilka zdjęć przedstawiało ją z przyjaciółmi. Nie prowadziła konta jakoś mocno aktywnie, bo ostatni post był z kwietnia. Kliknąłem obserwuj i wyszedłem na główną tablicę.

- Pojedźmy jutro do Los Angeles – rzuciła nagle głośno Olivia.

   Automatycznie uniosłem głowę, bo nie spodziewałem się takiej propozycji z jej strony. Myślę, że tak jak pozostali, bo patrzyli na nią będąc w lekkim szoku.

- No co? – spytała dziewczyna widząc naszą reakcję.

- Myślę, że nikt się nie spodziewał, że ty możesz to zaproponować – zwróciła się do niej Veronica.

- Ale was zaskoczyłam co? – Liv uśmiechnęła się szeroko, jakby dumna z siebie. – Nie no, ale serio jedźmy. Nigdy tam nie byłam, a mamy bardzo blisko. Oczywiście pozwiedzać i w ogóle. Nie musimy jechać na noc i imprezować, bo to może się źle skończyć. Poza tym hotel w takim mieście do tanich na pewno nie należy.

- W sumie to bardzo fajny pomysł – stwierdził Matt.

- Nie żeby coś, ale nasi rodzice mają w Los Angeles swój hotel – dołączył się do rozmowy Liam. – Może udałoby się coś załatwić.

- Serio? Nie żartujesz? – spytał Palmer.

- Serio. I stwierdzam, że to naprawdę fajny pomysł, a nasi rodzice raczej się zgodzą. Nigdy nie robili o to problemu, tylko nie wiem, czy będą wolne jakieś pokoje teraz.

- A reszta? Co wy na to? – Olivia popatrzyła na nas po kolei.

- Ja nic jutro nie robię, więc chętnie. – odezwała się Allie.

   Wiadomo, że jak już taki pomysł padł i to jeszcze ze strony Liv – Leo podszedł do dziewczyny i objął ją ręką. – To jedziemy.

- A ty Lucas? – spojrzałem na brata. – Masz jakieś plany na jutro lub na niedziele?

- Nie. Raczej nie. Skoro Gray wpadła na tak genialny pomysł, to trzeba go zrealizować. – odpowiedziałem i spojrzałem na dziewczynę, czekając aż zirytuje się po tym jak ją nazwałem.

Nic takiego się nie wydarzyło, co mnie troszkę zszokowało. Popatrzyła na mnie, a ja się uśmiechnąłem.

- Zajebiście, to ja piszę smsa do rodziców – Liam wstał z kanapy i podszedł do stolika, żeby zgarnąć z niego swój telefon. – Zapytam, czy nie śpią jeszcze i wtedy do nich zadzwonię.

Wszyscy skinęli głowami, na znak, że się zgadzają, a ja wróciłem do przeglądania Instagrama. Kilka minut później chłopak dostał wiadomość zwrotną i poinformował nas, że zadzwoni do mamy się z nią dogadać.

- Cześć mamo – zaczął blondyn. - no dzwonię, bo sprawę mam do ciebie... Znajdą się jakieś pokoje wolne u was w hotelu, na jutro? Bo tak siedzimy wszyscy u nas i wpadliśmy na pomysł... to znaczy Olivia wpadła na pomysł, żeby wybrać się do Los Angeles, skoro mamy tak blisko, a jutro jest sobota i są wakacje i wiesz... - urwał i słuchał co mówi do niego mama. – O, to byłoby super. Weźmiemy nawet apartament, jeśli możemy, bo wiesz nie wracalibyśmy już tak późno..., poza tym jakieś piwo może wypijemy na mieście – chłopak ponownie zamilkł. – Dobrze, fajnie. To jutro jeszcze porozmawiamy, jak wrócicie... tak. To dobranoc... no pa.

Wakacje w Malibu (ZAWIESZONE)Where stories live. Discover now