Rozdział 11 - Jestem Justice

68 10 3
                                    

Justice


Następnego ranka siedziałam obok Deke'a w gigantycznym pickupie Deke'a, z rękami owiniętymi wokół podróżnego kubka kawy, który zrobiłam w moim ekspresie do kawy, który dziewczyny przywiozły do przyczepy Deke'a.

Byliśmy na Ponderosa Road, zbliżając się do mojego domu.

A mój umysł nie był przytłoczony myślami o powrocie na miejsce zbrodni, tej zbrodni popełnionej przeciwko mnie.

Mój umysł był pochłonięty myślami o zobaczeniu Deke'a w luźnych, jasnoszarych, polarowych szortach ze sznurkiem, z postrzępionymi brzegami odciętymi tuż nad kolanami, kiedy reszta była naga.

Było go dużo, wiedziałam o tym.

Nie wiedziałam, że to wszystko będzie tak... niewiarygodnie... Deke.

Wiedziałam, że to nie ma sensu.

To wciąż to była prawda.

Miał szerokie ramiona, wypukłe bicepsy, fantastyczne przedramiona, to było wszystko, co wiedziałam.

Miał też coś innego, co odkryłam w środku nocy.

Owłosiona klatka piersiowa.

Po prostu nie wiedziałam, jakie to było wspaniałe, dopóki mój zmysł wzroku nie został zaangażowany.

To nie było tak, że miał nadmiar włosów, które rosły mu na ramionach i na plecach.

Wciąż było go dużo. Wszystko to obejmowało wyjątkowe piersi i najbardziej niesamowity brzuch, jaki kiedykolwiek widziałam.

Nie abs.

Męski brzuch.

Musiałam przyznać, że miałam dosyć nadmiernej smukłości, która była najnowszą modą. Na początku była gorąca. Ale teraz wydawało się to zniechęcające, że mężczyźni byli tak rozwinięci, że nie mieli na sobie ani grama dodatkowego ciała, nie tak, jakby byli ludźmi, ale jakby byli diagramami umięśnienia ciała.

Nie Deke.

Jasne, z jego sposobem pracy, prawdopodobnie nie było możliwe, aby nie miał potężnej sylwetki (co miał), w tym wyraźnego grzbietu podkreślającego zewnętrzne mięśnie brzucha. Miał też niewyraźne kontury oznaczające dwa górne zwoje.

Reszta była pokrytym futrem brzuchem, który nie sterczał jak piwny brzuch, ale zamiast tego ogłaszał go człowiekiem, który żył swoim życiem, jadł to, co chciał, pił, co chciał, a jeśli to dało mu cień brzucha, nie obchodziło go to.

Tak bardzo Deke.

Jego nogi od kolan do stóp też nie były złe.

Ale kochałam jego klatkę piersiową, jego brzuch. Już samo spojrzenie na to sprawiło, że miałam ochotę usiąść okrakiem na jego wąskich biodrach, kiedy ujeżdżałabym jego kutasa, moje paznokcie ciągnęłyby się po włosach na tym brzuchu, moje kciuki mocno ocierałyby się o jego rozkoszne sutki wielkości ćwierć centówki.

A jeśli to nie wystarczyłoby, by odwrócić mój umysł od zastraszającego aspektu konfrontacji z moim domem, moją sypialnią, miejscem, w którym byłam pewna, że zostanę uduszona (a to wszystko było więcej niż wystarczające), sposób, w jaki Deke zachowywał się rano, znacznie się do tego przyczynił.

Nie trzeba dodawać, że przerwanie snu (choć to ostatecznie było naprawdę dobre, bo byłam schowana blisko Deke'a) tak wcześnie rano było do bani, nawet jeśli obudziłam się tak wcześnie schowana blisko Deke'a. Było bardziej do bani, gdyż znów mnie bolało ciało, nadgarstek skręcał się przy każdym ruchu, twarz pulsowała, a gardło nadal czułam zmaltretowane.

NagrodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz