— Amayaa - przemówił, a ten głos był zniekształcony, przez co nie mogę wywnioskować, do kogo należy. - Pękasz? Boisz sie?

— Pierdol się - syknęłam, zaciskając zęby na wardze. - Jesteście chorzy! Caleb nienawidzę Cie!

— Tej pizdy tu nie ma.

Zaśmiała sie postać gorzko, a mnie zatkało. Moje oczy momentalnie sie rozszerzyły, bo skoro to nie on.. to kto?

— London? Taki miły byłeś na pozór, tak? Ty draniu.

Znowu pociągnięcie za włosy, przez co syknęłam, a zaraz po tym poczułam ostrze na policzku. Postać zaczęła sunąć po nim, a we mnie wzrastała nerwowość. Jestem pełna obaw, bo w każdej chwili może coś zrobić.

Jeden krok wystarczy, by zrobiła mi krzywdę.

— Zgaduj, zgadula. Kim jestem?

Przełknęłam gwałtownie ślinę.

— Skąd mam do cholery widzieć? - zaczęłam drżącym głosem. - Mozesz być każdym.

— Jestem kimś z kim zadarłaś, a nie powinnaś. No wiec? Zgaduj, kochanie. Na razie same pudła.

Osoba odsunęła ostrze, przez co mój strach sie nasilił. Głównie dlatego, że nie wiem gdzie jest i co planuje. Ciężko analizować cokolwiek, bo opętała mnie trema. Niełatwo też skupić sie na czymkolwiek innym. W każdej chwili może coś zrobić, a ja jestem przywiązana i nawet nie mam jak uciec. Jestem bezbronna.

Po chwili światło się znowu zapaliło. Jednak strach nie zniknął, bo zauważyłam, że z drzwi wypełza wielki wąż. Jego ciało wygięło się w kierunku mojego, a oczy wpatrywały się we mnie, sycząc.

O ja pierdole.

Moje oczy się rozszerzyły jeszcze bardziej, gdy zaczął pełzać w moim kierunku. Zaczęłam ruszać biodrami by się jakoś uwolnić i mocniej ruszać nadgarstkami, ale to na nic. Znowu. Za mocno jestem związana.

— Kurwa, to jest jakiś zart? Dobra, wygraliście, pękam. Prosze, przestańcie - zaczęłam z łzami w oczach. - Prosze.

Czuję łzy, które spływają po policzkach tworząc smugi. Boje sie tak bardzo. Moje serce bije w takim tempie, że moglby je usłyszeć cały świat.

Wąż był coraz bliżej.

— Zrobie wszystko, prosze! Tylko weźcie to - wypowiedziałam na jednym wydechu.

I te słowa podziałały, bo drzwi sie otworzyły, a tam stanęła postać, która pstryknęła palcem, przez co wąż się zatrzymał. Zmarszczyłam brwi.

Ta postać była w jakiejś masce, więc ciężko stwierdzić, kim ta osoba jest, ale zaczęła ją ściągać i dosłownie zatkało mnie, gdy zobaczyłam kim jest.

To Lucia.

To ty - wysyczałam.

Uśmiechnęła się w sukowaty sposób.

— To ja - rzekła. - Brawo za dobrą spostrzegawczość. Chciałam te słowa usłyszeć z twoich ust. Miałam jeszcze w planie kilka innych rzeczy, ale pękłaś szybciej, niż myślałam. Wystarczyło wysłać Gorgona, ciekawie.

Desire Revealed Where stories live. Discover now