- Czemu mi nie powiedziałaś? Jeszcze to, że myślałaś na początku, że to ja z nim chodzę... Musiało ci być ciężko. - Boże, Em się o mnie martwi. Zajebiście, powinno być całkiem na odwrót. 

- Wtedy nic do niego nie czułam! Przysięgam, nie mogłabym ci tego zrobić... Więcej zaczęłam o tym myśleć po twoim pobycie w szpitalu i Cat mi wtedy jeszcze to wytknęła... Potem Jake dał mi jasno do zrozumienia, że nic między nami nigdy nie będzie, bo Wayt mu wcześniej powiedział, że widział, jak na niego patrzę.... Potem Jake przyjechał do mnie po meczu dać jakieś leki, gdy udawałam, że jesteś i sama przyznałam mu, że tak jakby mi się podoba. Dał mi kosza po raz drugi... I ciągle nie może wypaść z mojej głowy ta blond piękność, z którą był na meczu. - Mówię na jedna wdechu. Zerkam nieśmiało na zszokowana Emily. Dziewczyna rozgląda się dookoła siebie, ale w sumie to stoimy na pustym korytarzu. Przerwa się jeszcze nie zaczęła.

- Powoli... Dopiero co dowiedziałam się o was, a nagle muszę przetwarzać tyle informacji...

- Nie ma żadnych nas! To próbuję ci powiedzieć! 

- Pam... 

- Nie. Nic nie mów. Narawdę nie potrzebuję współczucia czy litości. Odpowiedz tylko na jedno pytanie. Wiesz, kim jest ta dziewczyna, z którą był na meczu? - Em marszczy brwi i prostuje się.

- Ej! to ty byłaś na meczu, kłamczucho! - Kule się w sobie i opowiadam jej, jak Jake do mnie wpadł, przyłapał na tym, że nie jestem chora. Em na szczęście nie wydaje się na mnie zła.

- Wiem, że nazywa się Blair. W sumie to sama poznałam ją pierwszy raz na meczu. Jake nie wspominał o niej wcześniej... Wiem, że jest o rok starsza, chodzi do Brown, a w naszym mieście była z jakaś wizytą, więc akurat spotkała się z Jake'iem. Chyba znają się ze sobą dłużej... Ale wiem też, że wróciła już do siebie, ale nie dopytywałam Jake'a czy wciąż kręcą. Chcesz, żebym więcej się dla ciebie dowiedziała? - W tym samym momencie dzwoni dzwonek na lekcje, a ja uchylam się od tego pytania i zwiewam na lekcje. Za dużo informacji w jednym czasie.

- Pogadamy później, Em! - krzyczę tylko jeszcze do niej przez ramię.

Laska o rok starsza od niego, czyli ode mnie o dwa, chodzi do Brown, czyli nie dość, że ładna, to i mądra.... Nagle budzę się z amoku i orientuję się, że zamazałam długopisem notatki, które miałam w zeszycie. Resztę lekcji staram się spożytkować lepiej i słuchać, ale nie wychodzi mi to. Na stołówce czy potem na korytarzu Jake'a unikam tak samo, jak robiłam to przed balem wiosennym. Wydaje mi się, że on też mnie unika. Jeszcze tylko miesiąc i już nigdy go nie zobaczę. Muszę wytrwać jeszcze miesiąc.

***

- Jesteś pewna, że nie ma twoich rodziców w domu? - Em zadaje mi to pytanie chyba trzeci raz w przeciągu dziesięciu minut. 

- Na pewno. Tata siedzi do późna w kancelarii, a mama jest u kosmetyczki. 

Zaprosiłam Em do siebie. Tak, wiem, co pomyślicie, ale cała sytuacja z Lexie już mi przeszła i nawet wolałabym, żeby Em była po prostu Em, więc jak robią to koleżanki, zapraszam ją do swojego domu. Nie obchodzi mnie już to, czy rodzice ją poznają czy nie, ale dziś akurat faktycznie nie ma ich w domu, więc Em nie ma się czego obawiać. Swoją drogą, to ona bardziej boi się spotkania z nimi niż ja, czego nie potrafię zrozumieć.

Gdy dojeżdżamy pod dom, wchodzimy do środka i zaczynam oprowadzać Em po wszystkich pomieszczeniach w środku, po czym siadamy przy wyspie w kuchni. 

- Masz bardzo ładny dom.

- Dzięki. Muszę też ciebie odwiedzić. Po aucie Crystal zgaduję, ze trafiłaś na bogatą rodzinę. - Taaa, dosyć bezpośrednio, ale Em nie ma z tym problemu. Parska śmiechem, kiwa głową i zaczyna mi trochę opowiadać o Crystal. Okazuje się, ze adopotowali ją niecały rok temu i przeprowadzili się razem z nią z... jakoś trzy miesiące temu. 

ChitOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz