— Nie mam mamy - wyjakala Lizzy.
No tak odeszła, gdy Lizzy skończyła 5 lat.
— To ojcu - pomachał palcem w nasza stronę. - Bo mnie zabija, że was uczę brzydkich słów.
— Tato - westchnął Charlie. - Przecież my i tak przeklinamy.
— Nie pyskuj, smarkaczu - założył ręce na klatce piersiowej.
Tata pewnym krokiem podszedł do nich i wymierzył szatynowi pocisk ze swojej pięści, przez co ten zatoczył sie do tylu. Chwycił go za koszulkę, przyciskając go do ściany budynku szkolnego, nie pozostawiając mu miejsca na ucieczkę.
— O cholera, ale dostał w ryj - wydukał Lie, aż dostał w łeb od wujka. - Auć!
— W papę, a nie w ryj.
Dłonie taty trzymały Diego pewnie, a twarz była blisko twarzy chłopaka.
W międzyczasie Caleb i London początkowo wydawali się chcieć podejść, by pomoc koledze, jednak ostatecznie zdecydowali się na szybkie wycofanie.
Miałam ochotę zapaść sie pod ziemie. Przecież oni mi w życiu nie dadzą spokoju. Diego ostrzegał, że jeżeli to powiem ojcu.. mam przesrane.
— Ha! Kurwa - krzyknął wujek, gwiżdżąc. - Klaskać, kurwa. No raz, raz.
Jak na znak wszyscy będący na dworze zaczęli klaskać, a nawet Charlie i Lizzy. Ja po prostu stałam jak wryta i obserwowałam, jak tata wraca.
Kiedy był już blisko i chciał coś powiedzieć odwróciłam się na pięcie i weszlam do auta. Nie prosiłam o takie przedstawienie.
Jestem zła na Charliego, bo to powiedział i zła na tatę, bo przez niego teraz będę głównym tematem w szkole i dręczona przez tych psychopatów.
Mam wszystkiego dosyć.
****Oparłam głowę o okno i utkwiłam wzrok na nudnym krajobrazie za szybą. Te same budynki, uliczki i inne gowniane rzeczy, które widzę codziennie.
Powietrze wewnątrz samochodu było napięte, a cisza między nami sprawiała, że nie wiedziałam, co ze sobą mam zrobić. Odczuwałam, że tata co jakiś czas rzuca na mnie krótkie spojrzenia z ukosa, ale wciąż nie byłam gotowa na otwarcie ust i zaczęcie rozmowy.
Jestem zła. I nie chce z nim rozmawiać.
Ja wiem, że chciał dobrze, ale to nie pomogło, a wręcz pogorszyło sprawę. Nie prosiłam o pomoc.
Nagle usłyszałam głośne westchnienie taty. Wiem, że wyrażało to jego frustrację i niezadowolenie z tego, że mam focha. Mimo to, trzymam się swojej postanowionej strategii i nie mam zamiaru przerywać tej ciszy.
Nie chce być tematem rozmów i plotek w szkole. Pragnęłam tylko odnaleźć spokój i normalność. A teraz mam przejebane.
Każda sekunda milczenia przypomina mi, jak bardzo skomplikowane i trudne stało się moje życie w ostatnich dniach. Wszystko wina głupiego języka, który nie potrafi sie zamknąć.
— Możemy porozmawiać? - zaczął tata.
Nie odezwałam się. I nie zamierzam się odzywać.
Jestem pewna w 100% że tata właśnie przewrócił oczami. Zaczęłam bawić się swoimi palcami, wyginając je w różne strony.
— Amayo, prosze.
— Czamu to zrobiłeś? - spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem.
— Charlie wspomniał, że wyśmiewają sie z ciebie i każą robić rzeczy, których nie chcesz. Trzeba było tym kutasom pokazac ich granice. Córeczko, przecież doskonale wiesz, że nie pozwolę, by jakiś chuj ciebie zaczepiał.
— Nie prosiłam o pomoc - wymamrotałam, przewracając oczami.
— Nie musiałaś prosić i tak bym to zrobił. Oni mają ciebie traktować jak księżniczke, a nie popychadło. I to oni będą przed tobą klękać, a nie ty przed nimi.
Spuściłam wzrok na skórki, które w trakcie rozwaliłam, przez zgromadzony stres. Nawet nie wiedziałam, co mam odpowiedzieć.
Znowu spojrzałam w okno, a tym razem zauważyłam, że jedziemy innym kierunkiem niż zazwyczaj. Zmarszczyłam brwi, czując lekkie zdziwienie.
— Gdzie jedziemy?
— Zobaczysz.
Nienawidzę tego słowa, bo przez nie zżera mnie jeszcze większa ciekawość.
— Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej? I dlaczego kłamałaś z tym, że Diego to pracownik w bufecie?
Przewróciłam oczami.
— Bo wiedziałam jak zareagujesz. Teraz pewnie filmik, jak uderzyłeś ucznia będzie latał po Internecie, a ty narobisz sobie problemów w pracy - wymamrotałam. - Nie chciałam tego.
— No coś ty, Amayo. Myślisz że ważniejsza jest ode mnie praca, niż twoje dobro? Mam w dupie prace, jeżeli w grę chodzi o ciebie. Wiesz doskonale, że zrobiłbym dla ciebie wszystko.
Tata delikatnie pociągnął mnie za ucho, powodując, że moje oczy przewróciły się z irytacją, ale jednocześnie mój kącik moich ust drgnął w górę. Spojrzałam w jego stronę, a on zaczął rzucać mi swoje typowe uśmieszki, przez które w mojej głowie zawrzało pełno myśli.
Mój humor poprawił się nieco, a gniew, który czułam wobec niego, zaczął topnieć. Nie umiem po prostu się na niego gniewać.
Po kilku minutach dojechaliśmy w końcu pod budynek, gdzie tata zazwyczaj trenuje boks. Zmarszczyłam lekko brwi i posłałam mu pytające spojrzenie.
— Pomyślałem, że będziesz chciała wyładować trochę napięcia, więc wziąłem Cię na mój trening - puścił mi oczko i wysiadł z auta.
Cóż, w sumie to czemu nie?
Weszliśmy do środka, a tata zabrał kluczyki do szatni. On idzie się przebrać, więc ja skierowałam się na salę treningową.
Podeszłam do worka, przypominając sobie, że czasem przyjeżdzałam tutaj z tatą, kiedy potrzebowałam wypuścić z siebie złość i frustrację. To zawsze mi pomagało. I teraz tez pewnie pomoże.
Po dłuższej chwili tata wszedł i posłał mi swój szeroki uśmiech.
— To co? Udajemy, że ten worek to te dupki? - uniósł kącik ust. - Rozwalimy ich.
Pokiwałam głową i już się szykowałam, by wymierzyć swoją pięść w worek, ale zatrzymał mnie zmarszczony wyraz taty, który wpatrywał sie w moje ramie.
— Co? - spojrzałam i zobaczyłam, że nadal mam ranę, po draśnięciu. - Oh.. to nic takiego. Przypadkiem sie..
— Robisz sobie krzywdę?
Przełknęłam ślinę i pokręciłam głowa.
— Nie, to było przypadkiem..
— Oni Ci to zrobili? - podniósł wysoko brwi, a jego mięśnie sie spięły.
Kłamstwo tu już nic nie pomoże.
—————————————————————————
Może wstawię jeszcze dzisiaj rozdział, a jak nie zdążę, to po prostu jakoś w nocy.Przepraszam za wszelkie błędy.
YOU ARE READING
Desire Revealed
Romance1 tom trylogii Bad choice W nowym rozdziale swojego życia, 16-letnia Amaya wkroczyła w nieznane, kierując się ku bramom liceum. Była pełna mieszanych uczuć, ponieważ nie wiedziała, czego się spodziewać po nowej szkole. Na jej drodze pojawił się on...
Rozdział 12
Start from the beginning