𓇗 Rozdział I 𓇗

329 41 347
                                    

Rozpoztarłem drzwi wejściowe od domu na całą szerokość, wpuszczając do zwykle ciemnego przedpokoju dużą strugę światła. Ta szybko jednak zniknęła, zastąpiona dźwiękiem trzaśnięcia drzwi. Wziąłem głębszy wdech, rozkuźniając nieco swoją napiętą i groźnie wyglądającą posturę.

Z końca przedpokoju dostrzegłem twarz Szwecji, wychylającego się zza ściany. Najpewniej chciał ukradkiem sprawdzić, kto był sprawcą tego hałasu. Gdy tylko zauważył, że to ja zmarszczył brwi. Wyszedł mi na przeciw ze skrzyżowanymi na piersi rękami. Nie wyglądał na zbyt zadowolonego... z resztą, sam na jego miejscu nie byłbym zbyt zadowolony. Na szczęście byłem jednak sobą, więc tylko niewinny uśmieszek wkradł się na moją twarz.

— Finlandia... coś ty znowu zrobił? — zapytał zanim zdążyłem wydać z siebie jakikolwiek dźwięk. Zamrugałem tylko.

— Ale że niby o co ci chodzi? — postanowiłem grać głupiego, chcąc się nieco z nim podroczyć.

Szwed złapał się za głowę, mamrocząc jakieś mantry na mnie pod nosem. Po chwili ponownie podniósł na mnie wzrok, analizując dokładnie wygląd mojej twarzy.
— Weź mnie nawet nie denerwuj... z twojego nosa cieknie krew! O reszcie zadrapań, rozciętym łuku brwiowym i tej dorodnej śliwie na oku nawet nie wspomnę — powiedział poirytowany.

Czyli zauważył. W sumie, trudno byłoby nie zauważyć. Już jak szedłem do domu inni posyłali mi zaskoczone spojrzenia. Choć szczerze widok mnie z obitym ryjem nie był niczym niezwykłym w ostatnim czasie.

Przewróciłem oczami.
— Uspokój się... i tak jest lepiej niż ostatnim razem, kiedy chuj prawie wykręcił mi rękę — powiedziałem niezbyt przejęty swoim stanem. Nie musiałem się nikomu podobać, więc mnie to nie obchodziło.

— Znowu biłeś się z Rosją, racja? — odezwał się Szwecja po chwili ciszy, wiercąc we mnie dziurę wzrokiem. Ja tylko przytaknąłem z obojętną miną. Westchnął znowu, łapiąc palcami za nasadę nosa.
— Czy ty kiedyś się w końcu uspokoisz? Praktycznie codziennie przychodzisz do domu pobity! Póki co jest "niegroźnie", ale wiesz jaki jest Rosja. Prędzej czy później ci tę rękę jednak wykręci! — zaczął mnie pouczać jakby on był matką, a ja jego nieposłusznym synem.

— To wtedy ja mu złamie piszczel — wzruszyłem ramionami. Szczerze coraz bardziej mnie kusiło by to zrobić... ale wtedy miałbym większe kłopoty niż tylko standardowy opierdol od Szwecji. Bo on też miałby przez to kłopoty... a tego nie chciałem. Na swój sposób też się troszczyłem o szweda.

— Ani mi się waż — skierował swój wskazujący palec w moją stronę, przymrużając lekko oczy. Westchnął po raz kolejny, rozluźniając mięśnie twarzy. Wyglądał dzięki temu dużo łagodniej niż kilka chwil temu. — Fin... ja się po prostu o ciebie martwię!

— Czemu niby? Sądzisz, że nie potrafię się obronić?

— Nie, oczywiście że nie. Wierzę, że w tej kwestii poradzisz sobie dobrze. Zwłaszcza z takimi atrybutami — wskazał na dół na moje ciężkie buty, przyozdobione metalowymi kolcami i srebrnymi czubkami, które pięknie błyszczały.
— Ale wdajesz się w te bójki coraz częściej. Ja rozumiem, że się nie lubicie bardzo. Zwłaszcza po tym jak jego ojciec cię zaatakował. Mówiłeś jednak, że cię sprowokował... a ty jesteś nieczuły na jakiekolwiek obelgi. Co takiego powiedział? — zapytał nagle. O cholera... znowu to samo.

— Nic takiego, weź już nie drąż tematu — powiedziałem, próbując go wyminąć. Szwecja jednak nie miał zamiaru odpuścić tak łatwo. Chwycił mnie mocno za ramię, powstrzymując mnie przed taktyczną ucieczką do mojego pokoju. Odwróciłem się mozolnie w jego stronę.

— Chodziło mu o twój wygląd, tak?

— A co ma mój wygląd do tego? Nie podoba mu się? Trudno. Chuj z tym. Mi się podoba i tylko to się dla mnie liczy — przerwałem mu, zanim zdążył powiedzieć więcej.

Krwawe Konwalie | Finlandia x Islandia - Countryhumans [ZAWIESZONE/PORZUCONE]Where stories live. Discover now