Pokręciłam głową z rozbawienia, po czym idąc tyłem, nadal patrząc się na dziadka, zasalutowałam i odpowiedziałam:

- Będziemy!

Wybiegłam z domu, od razu na podjeździe dostrzegając samochód David'a. Wpakowałam się na tylną kanapę, rzucając parze uroczy uśmiech.

- Dłużej się nie dało? - jęknęła.

- Dało.

Mijaliśmy różne budynki, a ja ze zdziwieniem odkryłam, że dawna okolica, którą zapamiętałam, przestała być tą okolicą z dawnych lat. Stary sklep pani Barry przestał być osiedlowym warzywniakiem, a na jego miejscu postawiona została nowa rezydencja. Zakład fryzjerski Pana Black'a już nie funkcjonuje, a zamiast tego postawiono supermarket. Cała dzielnica została wymodernizowana.

Szkoda, przed laty miała swój klimat.

- Podjedziemy po Leah, dobra? - zwróciła się Addison do swojego chłopaka.

Automatycznie przesunęłam się na środek kanapy i wychyliłam głowę delikatnie do przodu, łokcie kładąc na kolanach, a złączone dłonie na brodzie.

- Po co? - zdziwił się chłopak. - Może przyjechać z Archiem.

- Nie może - zaprzeczyła od razu. Graham zmarszczył brwi, podobnie jak ja. - Pokłócili się.

David przewrócił oczami.

- Znowu?

- Mhm.

Oparłam się o kanapę, postanawiając się nie tracąć. Czułam, że ta rozmowa jest prywatna. Po sytuacji z jednym z piłkarzy, z którym przeprowadziłam dosyć osobistą rozmowę, wszyscy później myśleli, że jesteśmy parą i plotki szybko się rozniosły po szkole. Żeby uspokoić ciekawość innych zostaliśmy parą. To był mój jedyny chłopak, dla którego i tak nie miałam czasu. W sumie, to oboje nie mieliśmy.

Dlatego nie lubię plotek.

- A o co?

Udawałam, że wcale nie słuchałam ich rozmowy, a kulturalnie skupiłam się na ekranie swojego telefonu, którego w sumie i tak nie używałam. Nie lubiłam plotkować, ale nic nie poradzę, że jestem ciekawa kim takim jest Archie Travers.

- O to co zwykle - prychnęła, a ja mogłam sobie tylko wyobrazić jak przewraca oczami. - Ona chce związku, a on nawet jej nie chce, a ona jest takim wrzodem na dupie, że z niego nie zrezygnuje - wytłumaczyła, możliwe, że bardziej mi, ale mogłam się mylić.

W głowie zapisałam sobie tą uwagę, od razu dopisując do postaci Archiego ten fakt, że nie lubi angażować się w związku. Nawet nie wiem dlaczego ten, wydaje się po prostu najważniejszy.

Addison odwróciła się do mnie i posłała delikatny uśmiech.

- Jak będą się kłócić, to się nie przejmuj, a najlepiej ignoruj.

Wystawiłam jej kciuka w górę, bo nie wiedziałam, co mogłabym innego jej pokazać. Ten cały Archie wydaje się najbardziej szemrany z całej tej ich ekipy. Chociaż wole nie oceniać, bo w końcu kultura nakazuje zachowywać się przyzwoicie. W razie co, nic nie mówiłam.

Wjechaliśmy na małe osiedle, a moim oczom od razu rzucił się domek, który zdecydowanie odstawał od reszty budowli. Nie był biały. Znaczy, może był, ale farba dawno zaczęła odpryskiwać, przez co zamiast bieli można było zauważyć spróchniałe deski. Mimo, że wyglądał na opuszczony, światło świecące w jednym z pomieszczeń dawało jasny znak, że ktoś tam mieszkał. Dziwne, kto by mieszkał w takim budynku?

Niedługo później stanęliśmy pod uroczym domkiem jednorodzinnym, na którego werandzie siedziała mała blondynka. Gdy tylko zauważyła samochód David'a, od razu ruszyła w jego stronę. Wsiadła na miejsce obok mnie, a ja w tym czasie przesunęłam się do okna. Żeby było więcej miejsca.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 29, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zanim skończy się lato [WSTRZYMANE]Where stories live. Discover now