Prolog - Alessia

4.5K 198 2
                                    

Po moich plecach poczułam spływającą stróżkę potu, kiedy zobaczyłam, że mój oprawca wpatrywał się we mnie z krzywym uśmiechem, wiedząc, że jestem na jego łasce.

- Zapłacisz za wszystkie grzechy swojej rodziny, ale najpierw się tobą zabawię mała. Wyrucham cię tak mocno, że twój kochany ojczulek i braciszek nie będą mieli czego zbierać – powiedział, zbliżając się do mnie z coraz to większym obłędem w oczach.

Panika, którą czułam, wzrastała z każdą sekundą. Rozglądałam się po ciemnym pomieszczeniu w poszukiwaniu czegoś, co mogłoby mi pomóc uwolnić się z tej niemożliwej sytuacji, lecz nie znalazłam nic prócz gołych ścian i stołu, na którym dostrzegłam broń, którą mój kat właśnie odłożył. To była moja jedyna szansa, by się stąd wydostać.

Pomimo tego, że byłam kobietą mafii, wiedziałam jak strzelać i się bronić. Mój brat oraz ojciec twierdzili, że to konieczność. Sprzeciw matki w tej kwestii nic nie dał, musiała się słuchać głowy rodziny. Trenowałam od piętnastego roku życia na strzelnicy, jak również na ringu, gdzie uczono mnie różnych technik walk i o ile z bronią w ręku czułam się idealnie, to walka wręcz pomimo spędzonych lat i wylanego potu nie szła mi najlepiej.

Postanowiłam jednak zaryzykować i skupiając się, a jednocześnie obmyślając plan w ekspresowym tempie, ruszyłam do przodu na mojego oprawcę, wypróbowując ruchy, których nauczył mnie brat i trener na jednym z naszych treningów. Byłam jednak zbyt wolna, próbując wykopu w przód. Mój przeciwnik domyślił się jaki ruch wykonam, zanim go wyprowadziłam i zablokował go sprawnie, powalając mnie na ziemię.

- Ty mała kurwo! – krzyknął wściekły. Lecz w sekundę zmienił swoje nastawienie i z drwiną powiedział — Pokaż, na co cię stać i tak nikt nie przyjdzie ci z pomocą. Możesz próbować i tak nigdy ze mną nie wygrasz.

Odsunął się ode mnie. Wstałam szybko, ze złością i frustracją próbowałam natrzeć na niego ponownie, by dostać się do broni. Zwinęłam pięści i przypominając sobie lekcje z ringu, próbowałam uderzyć go w jeden ze strategicznych punktów. Jednak i tym razem byłam za wolna. Chwycił mnie szybko za pięść, przyciągając do siebie. Usłyszałam chrupnięcie i poczułam ostry ból w prawej pięści. Już po mnie pomyślałam. Byłam praworęczna i nie potrafiłam poprawnie strzelać bronią z lewej ręki. To koniec. 

Chwytając mnie za włosy i przeciągnął do stołu, kładąc nim i biorąc broń w rękę, przyłożył ją do mojej brody. Do oczu naszły mi łzy bólu, strachu i frustracji. Próbowałam nie pokazywać po sobie tych emocji, lecz wiedziałam, że nie idzie mi najlepiej, ponieważ mój oprawca uśmiechnął się jeszcze szerzej, wpatrując się w moją twarz.

- Mówiłem, że nie masz szans. Teraz będziesz krzyczeć jak mała kurwa, którą jesteś. – Zaczął mnie dotykać po piersiach, a mi w tym momencie zrobiło się niedobrze. Próbowałam się szarpać, ale on był silniejszy, a swoją broń wbijał coraz mocniej. Od piersi ruszył dalej ku moim eleganckim spodniom, do ich zapięcia. Broń również powędrowała w dół między moimi piersiami, aż do mojego brzucha.

Ten skurwiel czerpał przyjemność z mojego strachu, ale nie potrafiłam się już zmuszać do udawania i moje ciało zaczęło drżeć. Z nikczemnym uśmiechem na twarzy i pożądaniem w oczach zaczął rozpinać moje spodnie, a z moich oczu spłynęła pierwsza łza. 

Nikt mnie już nie ocali.


***

Proszę, zostaw gwiazdkę i komentarz jeśli Ci się spodobało :)

Księżniczka Mafii [W TRAKCIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz