"Hej Louisé możemy porozmawiać?"

86 5 3
                                    

Rano obudziłam się położona na łóżku Jayli, chyba? Usiadłam i zmierzyłam pokój wzrokiem. Tak. Pokój Jayli. Wstałam na równe nogi, ale lekko się zachwiałam i upadłam na łóżko spowrotem. Zaczęło mi się kręcić w głowie ale zbytnio nie zwracałam na to uwagi tylko wstałam z niego, znowu.Udałam się na dol. Sierowalam się go kuchni w której byli już państwo Walton i Daelo. Usiadlam na stołku obok Daelo.

-Dzień Dobry! -Powiedziała pani Walton

-Dzień Dobry Państwu! -Odpowiedziałam

-Lorraine skarbie mów do nas po imieniu. Czujemy się staro.. -Powiedziała Jessica podśmiechując się pod nosem.

-Dobrze -Odpowiedziałam. Po dziesięciu minutach zeszła reszta Waltonów.

-Dzień Dobry! -Krzyknęłi cała trójką

-Dzień dobry skarby! -Odpowiedziała Jessica -Siadajcie -Powiedziała i podała kopiec gofrow każdy wziął po jednym i zaczął jeść. Zjadłam jednego i byłam pełna. Po dłuższej chwili odezwał się DJ

-Lorraine, jedziemy jutro nad jezioro. Chciałabyś jechać z nami. Oczywiście twoja rodzina także jedzie! -Powiedział DJ. A do mnie doszlo że muszę odbyć dawno wyczekiwaną rozmowę z Louisé.

-Jak się nie zgodzisz to nigdzie bez ciebie nie jadę! -Powedziała Jayla . Spojrzałam w jej strone . Posłała mi uśmiech który odwzajemniłam i zaczęłam mówić.

-Szkoda odmówić.. Skoro jedzie także moja rodzina.-Powedzialam a na twarzach rodzeństwa Walton zostały umieszczone uśmiechy . Ja także się umiechłam , ale to był mój sztuczny uśmiech , niestety.. Po śniadaniu udałam się do swojego domu. Dochodziła godzina trzynasta trzydzieści . A ja czekam na czternastą bo wtedy nikogo nie ma w domu oprócz mnie i Louisé. Tata pracuje od rana to go do dwudziestej trzeciej nie ma w domu. Chris załatwia swoje sprawy którymi się nie interesuje. Raphél jedzie nagrać film z swoim kolegą Lee , ale najpierw zawozi bliźniaczki na trening baseball'a. Natomiast Hugó idzie do bliźniaków Walton. A Louisé pracuje w domu z powodu że czasami musi zaopiekować się bliźniaczkami i domem. Teraz jeszcze ja jej pomagam. Za nim porozmawiam z Louisé poszłam się przebrać i wziąść prysznic. Udałam się na górę , poszłam do łazienki wzięłam zimny prysznic i myślałam jak mam to wszystko powiedzieć Louisé. Po umyciu udałam się owinięta w ręcznik do pokoju po czyste ubrania . Ubrałam się w białe jeansy do tego biały top i na wieszch zielony sweter na góziki. A na nogi założyłam skiety z nike i air forsy. Rozczesałam włosy i zostawiłam je rozpuszczone nie miałam ich rozpuszczonych od kąd mieszkałam z matką bo bałam się że będzie kazała mi je ściąć a dosięgają mi do pośladków. Wracając wyszłam z pokoju wkładając tel do kieszeni w spodniach i idąc do gabinetu w którym siedzi Lou. Zapukałam.

-Proszę!

-Hej Louisé możemy porozmawiać?.. -Spytałam wychylając się za drzwi.

-Pewnie siadaj! -Pokazała gestem ręki bym usiadła na krześle przed nią. -To o czym chciałaś ze mną porozmawiać? -Spytała. A ja wypuśćiłam ciężko powietrze. Czułam że mi łzy napływają do oczu. Zaczęły mi się ręce trząść . Próbowałam opanować emocje. I akurat zadziałało. Zaczęłam mowic wszystko Louisé. Bo miałam do niej największe zaufanie tak samo jak do Jayli . Po jakiś dwóch godzinach skoczyłam opowiadać Louisé wszystko. I jak skoczylam napłynęły jej łzy do oczu. Tak samo jak i mnie.. -A to wredna suka! -Krzyknęła wstając. -I że nikt tego nie zgłosił pff!

-Każdemu groziła.. Mi też..

-Groźby są karalne! Dobrze że mi to powiedziałaś! -Mówiła co chwile Louisé -Dobrze że nie mieszka tu , bo bym jej już wtedy nie raczyła za siebie! -Powiedziała i podeszła do mnie -Vivian.. Pamiętaj że nic ci się tu nie stanie dopóki my żyjemy.. -Powiedziała i mnie przytuliła

Summer Love ~Jaden WaltonWhere stories live. Discover now