18. Gala cz. III 💃

262 19 96
                                    

*Adrien*

Matka patrzyła mi w oczy. Z widocznym zdenerwowaniem na twarzy trzymała telefon przy uchu, a drugą rękę miała położoną na biodrze. Zaraz obok niej był mój ojciec, który też rozmawiał z kimś przez telefon.

Stałem nieruchomo obserwując ich. Telefon przestał wibrować, a ja spojrzałem na niego i schowałem do kieszeni. Po chwili odwróciłem się spowrotem do przyjaciół.

Byłem zestresowany. Może było widać, może nie, ale czułem jakby nagle każdy zwracał uwagę tylko na mnie i moje zdenerwowanie całą sytuacją. Jakby można było to wyczytać jak z otwartej książki.

Przełknąłem ślinę.

— Przedstawienie czas zacząć.

Spojrzałem na Marinette i wolnym ruchem wyciągnąłem na wprost niej rękę. Przyjęła ją i lekko przycisnęła palce. Spoglądnąłem w stronę Alyi i Nino, którzy również na nas patrzyli.

— No to idziemy. — powiedziałem i powolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę moich rodziców.

Droga mi się dłużyła. Niby to było zaledwie kilkadziesiąt metrów, a jednak czułem, że idę tak już zdecydowanie za długo. Niecodziennie widzę się z moimi rodzicami, dlatego tym bardziej czułem jakby to była wieczność.

— To twoja matka? — spytała mnie granatowowłosa gdy już oddaliliśmy się od przyjaciół. Napewno wiedziała, że to ona, jednak zdawało mi się, że spytała tak, bo niedowierzała.

— Tak. — westchnąłem.

— Wygląda jakby była niewiele ode mnie starsza. Jest piękna, ma taką idealną figurę i... co jeśli mnie nie zaakceptuje? Przecież nie jestem idealna jak ona. — spytała.

— Oh Marinette... ty nie wiesz, że w innych oczach wyglądasz nie tak jak na siebie patrzysz. W niektórych momentach możesz wyglądać naprawdę ślicznie. — powiedziałem delikatnie przekręcając głowę w jej stronę, by na nią spojrzeć. Dziewczyna nie patrzyła na mnie dopóki ja tego nie zrobiłem. Widocznie poczuła na sobie mój wzrok i telepatycznie się ze mną skomunikowała. — Ale tylko czasami. — zaśmiałem się.

Nie martwiłem się tym, że moja matka może marudzić. Mimo, że była przeciwna mojemu nowemu "związkowi" to nie będzie oschła co do Marinette. Znam moją matkę i jak dobrze kogoś pozna to nie będzie źle. Chociaż to zależy jeszcze od innych czynników. Mam tylko nadzieję, że Marinette będzie trzymała się planu i zachowywała się przyzwoicie, w co akurat nie wątpię.

— Polubi Cię. Bardziej martwię się co mój ojciec na to, ale nim też nie powinnaś się przejmować. To mój problem, nie twój. Gabriel Agreste zwykle jest zajęty bardziej pracą, niż miałby myśleć o tym jaka jesteś. Nie martw się.

Jak bardzo chciałbym wierzyć w to co właśnie powiedziałem.

Popatrzyłem znowu na matkę. Trzymała w ręku kieliszek z jakimś napojem i przyglądała się swojemu mężowi. Po chwili spoglądnęła w naszą stronę i wyraźnie się zdziwiła. Raczej nie spodziewała się, że sam z siebie będę do niej iść.

Byliśmy już blisko, a ja zwolniłem kroku jednak nie zatrzymując się.

— Zapamiętaj jedną rzecz. — szepnąłem do niej patrząc przed siebie — Jeśli nie poda Ci ręki na przywitanie, to też jej nie podawaj. Nie znosi kontaktu fizycznego, ale z czasem się do Ciebie przekona. — poleciłem.

— A co zrobić jeśli poda mi rękę? — spytała. Uśmiechnąłem się, a moje oczy mimowolnie popędziły w jej stronę.

— Wystarczy to odwzajemnić, nie musisz jej całować po dłoniach — uśmiechnąłem się jeszcze bardziej. Zaraz po tym dostałem kuksańca w ramię i usłyszałem mamrot, którego nie zrozumiałem.

Obrazek przyszłości ZAWIESZONE | Adrienette MiraculousTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon