꧁༺Rozdział 2 ༻꧂

64 7 0
                                    

Po zaśnięciu, Neteyam znalazł się w tym samym miejscu, co poprzedniej nocy. Od razu podbiegł do tamtego drzewa, lecz tym razem dziewczyna trzymała drewniany łuki w prawej ręce, po której spływała krew. Dziewczyna nadal śpiewała tę pieśń. Zaprzestała na chwilę i zacisnęła mocniej łuk, po czym zaśpiewała głośniej:

,,Gdy otuli ziemię mrok, w moje oczy skieruj wzrok" 

Dziewczyna znowu chciała się obrócić, lecz tym razem głośne huki i potrząsanie go za ramiona wybudziły go ze snu.

-Neteyam! Obudź się! Musimy uciekać!- krzyczała Neytiri na co zerwał się na równe nogi i zaczął razem z nimi uciekać.

Biegli ile sił w nogach, ponieważ ich Ikrany odleciały przestraszone w bezpieczne miejsce. Ludzie nieba byli bezlitośni. Pociski latały rozproszone na prawo i lewo, łamały się drzewa, paliły się trawy i zwierzęta. W oddali było słychać krzyki wystraszonych rannych Na'vi i od czasu do czasu płacz małych dzieci. Gdy wbiegli głębiej do lasu, Neteyam zobaczył duże drzewo, przy którym był wczoraj, a pod nim swojego przyjaciela, z jakąś dziewczyną... oni... płakali... nad czyimś ciałem... Rai'uk próbował ją odciągnąć, lecz ona z całych sił trzymała rękę nieżywego mężczyzny.

-Sa'tari... Musimy stąd iść.. tu jest niebezpiecznie..- powtarzał łamiącym się głosem. Dziewczyna płakała, dusiła się własnymi łzami trzymając zakrwawiony łuk, który należał do tego mężczyzny.. do jej ojca.

-Nigdzie nie idę, rozumiesz?!!- krzyknęła cała zapłakana. W jej głosie było słychać smutek, gniew i rozpacz. Książę postanowił podejść bliżej, aby wesprzeć swojego przyjaciela. Starszy chłopak zobaczył go i kilka łez spłynęło po jego policzku.

-Rai'uk! Musimy uciekać, chodźcie z nami!!- krzyknął Jake. Chłopak przytaknął i mocno odciągnął swoją młodszą siostrę , która nadal płakała i łkała. Wyrywała się, ale po chwili zrozumiała, że muszą uciekać. W ręce trzymała łuk.. bardzo mocno.. Neytiri dokładnie rozumiała dziewczynę. Gdy odbiegali, matka spojrzała na ciało. Pomimo tylu lat rozpoznała go... Onantu. Wtedy też rozpoznała dziewczynę. Była w szoku. Miała nadzieję, że Neteyam przypomni sobie o dawnej przyjaciółce, lecz nie zanosiło się na to.

Cała gromada dobiegła do miejsca, gdzie wylądowały Ikrany. Jake szybko wszystkich policzył i upewnił się, czy wszyscy są cali. Rai'uk przytulił młodszą siostrę do siebie, gładząc ją po głowie. Neteyam smutno przyglądał się przyjacielowi, trzymając Tuk za rękę.

-Już okej, już dobrze...- powtarzał, gdy ta płakała w jego tors. W pewnym momencie wziął jej głowę i nakierował ją tak, aby dziewczyna patrzyła na niego. Jej duże, zielone oczy były pokryte fasadą z łez, a twarz cała mokra. Rai'uk nienawidził tego widoku. Pocałował ją czule w czoło i mocno przytulił. Gdy Sa'tari położyła głowę na klatce piersiowej brata, spojrzała przed siebie. Wtedy właśnie jej oczy i oczy Neteyama spotkały się.

Chłopak zastygł. Gdy spojrzał w jej ślepia, poczuł spokój. Pomimo tego, że jej wzrok był pełen smutku, on poczuł, że przy niej jest bezpieczny. Cały strach i obawy odeszły w zapomniane. Po chwili uświadomił sobie, że te oczy są mu znajome. Czuł, jakby gdzieś je już widział, lecz nie mógł sobie przypomnieć gdzie. 

-Musimy lecieć na wody Metkayinów, tam będzie bezpiecznie- powiedział przejęty Jake. Neytiri nie chciała opuszczać swojego domu, gdzie wychowywała się ona i jej dzieci, lecz nie chciała narażać swoich bliskich na niebezpieczeństwo. Są rzeczy ważne i ważniejsze.- Rai'uk, Sa'tari, jesteście teraz pod naszą opieką. Lecicie z nami- postanowił i poklepał starszego chłopaka po ramieniu. Spojrzał też na młodszą dziewczynę, serce krajało mu się na kawałki. Nigdy, przenigdy nie chciałby, aby jego dzieci musiały to przeżywać. Musiał być to niewyobrażalny ból dla tej dwójki. Pogłaskał Sa'tari po głowie i wsiadł na swojego Ikrana.

-Droga będzie długa, ale przyjemna- pocieszył ich Toruk Makto. Neytiri również wsiadła na swoje stworzenie razem z Tuk, która objęła ją mocno. Każdy powoli również wsiadał na swoje Ikrany. Sa'tari przełożyła łuk przez ramię i wsiadła na Laylę, łącząc się nią przez Tsaheylu. Pogłaskała ją czule po szyi. Ikran dziewczyny czuł jej ból psychiczny. Przekazała jej, że ma odpocząć, gdy ona będzie lecieć między resztą. Sa'tari zgodziła się i gdy reszta już odlatywała, dziewczyna położyła się na szyi Layly i zasnęła. Stworzenie dogoniło resztę ze śpiącą, młodą Na'vi na jej grzbiecie.


꧁༺Kids from the Forest ༻꧂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz