Tonicu nie zachomikujecie, na czarną godzinę. Zawsze pójdzie. Jak przyjdzie zmora, trzeba ruszyć te cztery litery i kupić.
Napij się.
Co to?
Zobaczysz.
Dajesz mi alkohol w pracy.
Lepiej zobaczysz.
Dziękuje, już myślałem, że zwariuje.
Przywiozłem wam tonic.
My wiemy.
Macie udawać, że nie wiecie. Niech się prezes cieszy.