Rozdział 8

3.5K 86 34
                                    

Szłam korytarzem cudownej placówki oświaty po zarwanej nocy, którą musiałam poświęcić na przyswojenie istnie ważnego materiału z chemii. Nie po to by obejrzeć serial, nie po to by przeczytać kolejny fascynujący romans, w którym się oddam duszę fikcyjnemu bohaterowi i będę go porównywać do tysiąca innych mężczyzn chodzących po tej planecie. Nie spałam całą noc tylko dla tego, aby napisać cholerny sprawdzian z chemii organicznej, o którym zapomnę zaraz po jego napisaniu łudząc się o cud. Tej nocy nawet Will się poddał oświadczając koniec darmowych korepetycji gustowną wymówką o braku Internetu. 

- Stara? Co ci się stało? - spojrzałam zmęczonym wzrokiem na brunetkę, która tryskała energią. 

Nienawidzę ludzi, którzy rozumieją ten przedmiot.

- Wyglądasz ... jakby ... - zaczęła po czym widząc jak kolejny raz ziewam i przecieram oczy zacisnęła usta w wąską linię nie komentując już nic.

- Chemia się stała - jęknęłam opierając się o szafki - nienawidzę tego przedmiotu, szprotki i całego cholernego życia.

- Manifestuj gwiazdko, afirmuj cudowne życie! Popatrz na mnie - spojrzałam zabójczym wzrokiem na Flynna, który wręcz tryskał entuzjazmem - ni chuja nie rozumiem chemii, a zdaje. A wiesz czemu? Bo M.A.N.I.F.S.T.U.J.E - przeliterował ostatnie słowo podkreślając jego znaczenie.

A ja miałam mu ochotę przeliterować i zaprezentować sprzedanie gonga na twarz.

- Lepiej afirmuj, abym nie sprzedała ci z liścia – mruknęłam wkurzona zjeżdżając po szafkach.

Przysięgam po zakończeniu edukacji nigdy więcej nie rozwiążę żadnej reakcji, a kwasy jedynie będą mi przydatne do oblania pana idealnego, kiedy mnie wkurzy.

- Czemu nie poprosiłaś o pomoc Xandera? - zapytała Mia siadając obok mnie, prychnęłam patrząc z politowaniem na brunetkę - jest zajebisty w chemię.

- Uwierz Mia, że ostatnie o czym marze to nauka z panem idealnym. Jeszcze każcie mi uczyć się z nim biologii - widząc uśmieszek Flynna od razu wystawiłam mu środkowy palec - nawet nie zaczynaj, pozostaw swoje myśli dla siebie - zwróciłam się do niego głosem pełnym jadu co spotkało się z śmiechem Mii. Zmęczona do granic możliwości oparłam głowę o jej ramie przymykając powieki nawet już nie ingerując w ich dalszą dyskusję. 

Było tak błogo.

- Chciałem tylko powiedzieć, że praktyka czyni mistrza moje drogie kobiety - odpowiedział mi dumny, a ja nawet nie miałam siły otworzyć oczu, aby zobaczyć jego minę. 

Eliot Flynn dziś jest na czarnej liście Liliany Snow 

- Jedziemy dziś na wyścig? 

I te słowa zmusiły mnie do ich otworzenia, kiedy wpatrywałam się w przyjaciela z chęcią mordu na jego osobie.

Nie ma szans, że pojawię się tam ponownie. Raz mi wystarczy.

Zobaczyłam, pobawiłam się i spierdoliłam.

- Nie zamierzam trafić na czarny rynek jako rzecz do wygrania - prychnęłam zakładając ręce na klatkę piersiową przy okazji prostując nogi. 

- Lily będziesz tam z nami - odezwała się Mia. 

Nie zamierzam stać się kartą przetargową ludzi, którzy najchętniej zabiliby moją matkę, mimo że czasem sama mam ochotę to zrobić.

Oczywiście żartuje.

Jeśli kiedykolwiek mijałam osobę, która potrafi czytać w myślach to jej szczerze współczuję.

Albo sobie odsiadki. 

Nasz kawałek niebaजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें