- Po narodzinach Jude wszystko zaczęło się walić. Miałam jedynie rok, więc nie mogłam nic zrobić a nasze rodzicielka świeżo po porodzie nie mogła pracować. Ojciec zadłużył się w jakichś kasynach, gdzie przesiadywał tam całe noce. Wracał nad ranem z kolejnymi pozyczkami na sumieniu.
Kochała go, więc próbowała swoich sił, by mu pomóc. Mimo, że nie byli małżeństwem co ją wtedy ratowało od związania materialnego, ale mimo to nie chciała uciekać póki miała nadzieję.- Przymknęłam oczy przypominając sobie zdjęcia ze starego domu. Mała kawalerka że starymi meblami, parę zabawek i obskurna klatka.
Noe cały czas trzymał moją dłoń lekko masując ją palcem, który poruszał się w przód i tył zakreślając jakieś kółeczka na mojej skórze.- Pewnej nocy jednak mój ojciec wrocił z kasyna naćpany. Opowiadała, że nigdy wcześniej tego nie robił, aż do tamtego momentu. Z czasem jednak ta sytuacja się powielała. Kilka może nawet kilkanaście razy dopóki nie zaczął być agresywny. Mieszkanie w jednym domu z człowiekiem, który ma tryb życia najgorszego dilera, bierze nałogowo jakieś świństwo przy dwójce dzieci jest jak czekanie, aż bomba wybuchnie. W każdej chwili mógł wejść ktoś do mieszkania w poszukiwaniu zadłużonego dwudziestolatka, napotykając kobietę z dziećmi. Proste, że jakby go nie było grozili by nam a nie wiadomo jak by się to skończyło.
Moja mama trwała tak pok roku, dopóki to się nie stało. Jakiś mężczyzna wszedł do mieszkania jak do siebie. Pomyślała, że to mój ojciec skoro ten ktoś miał klucz. Mężczyzna jednak wszedł do pokoju w jakim byłyśmy wszystkie i zaczął grozić nożem Vanessie. Pamiętam niektóre obrazki z tej sytuacji odtwarzające mi się w głowie. Trzymał nóż tuż przy jej tętnicy patrząc jednoczenie na mnie i Jude, którą przymalam na kolanach. Miał złote zęby kiedy się uśmiechał a robił to cały czas kiedy moja mama płakała błagając go, żeby zostawił nas w spokoju.- Poczułam jak pierwsze łzy zlatują po moich policzkach. Nie chciałam płakać, ale samo wyobrażenie sobie tego powoduje u mnie ścisk w żołądku i strach, którego nie umiem powstrzymać.- Dał jej tylko, a raczej aż ostrzeżenie po czym wyszedł zostawiając kartkę z adresem dla mojego ojca. Chodziło o pieniądze za towar, który u niego kupował na raty.
Jak szybko opuścił mieszkanie, tak szybko Vaness zaczęła pakować nasze rzeczy. Nie było ich wiele, ale zabrała wszystko co było najpotrzebniejsze. Kupiła bilet do dziadków za ostatnie pieniądze i nigdy więcej nie pozwoliła by nasz ojciec zniszczył nam życie jeszcze bardziej niż do tamtej pory. Mieszkałyśmy u nich, po czym ostatecznym kierunkiem okazało się słoneczne Los Angeles kiedy skończyłam pięć lat. Wysyłał listy do moich dziadków z prośbą o spotkanie. Znalazł numer mojej mamy i nie chciał się odczepić przez pierwszy rok. Później nie mam pojęcia ci się z nim stało. Nie chciałam słuchać nic więcej mimo, że tęskniłam za nim każdej nocy prosząc Boga o zwyczajną, szczęśliwą i pełną rodzinę.

Skończyłam swój monolog przypominając sobie, że przez cały czas miałam zamknięte oczy spod których wydostawały się gorące łzy. Nie chciałam ich otwierać jeszcze przez chwilę, dlatego trwałam w ciszy na jaką pozwalał mi West. W końcu spojrzałam na niego przekręcając głowę w jego stronę.

- Porąbane co nie?- Zaśmiałam się mimo, że był to śmiech przez łzy co od razu wyczuł. Wyciągnął dłoń w stronę mojej twarzy i starł z policzka spływające łzy.

- Jesteś cholernie dzielna.- Kiedy te słowa wypłynęły z jego ust o mało nie wybuchnęłam płaczem. To brzmiało jakby był ze mnie dumny z powodu, poradzenia sobie z faktem, że nie miałam pełnej rodziny. Nigdy nie będę miała i nikt nie zwróci mi straconego dziecinstwa.- Też w pełni nie miałem młodych lat w szczęśliwej rodzince. Mój ojciec zdradził moją mamę kiedy miałem szesnascie lat. Była wtedy w ciąży z moją siostrą. Nie pozwoliłem na to, by patrzyła jak pieprzy jakąś dziwke na jej oczach, dlatego zacząłem pracę w młodym wieku. Początkowo była to pomoc w sklepie u staruszki na osiedlu gdzie mieszkaliśmy. Później jednak kiedy zacząłem trenować zaczęły się nabory do walk za pieniądze. Zgłosiłem się. Była to dla mnie szansa na utrzymanie rodziny. Siostra się urodziła a mama się nią zajmowała, więc nie pracowała. Zacząłem wygrywać, więc trener pokładał we mnie inne walki, które nie kończą się do tej pory, od kiedy zacząłem robić to profesjonalnie.

Nie spuszczałam wzoroku z jego twarzy, kiedy to raz zaciskał mocniej szczękę a później ją rozluźniał na wzmiankach o swoim ojcu. Oboje mieliśmy do nich żal i oboje ich nienawidziliśmy.

- Szaleńczo podobne mamy nasze histore.- Dodał a ja zdalam sobie sprawę jak wiele nas łączy. Uniosłam się lekko i pozwoliłam sobie wtulić się w jego pierś na co nie odsunął mnie tak jak to przeleciało przez moją myśl. Objął mnie ramieniem na tyle mocno, jakby chciał bronić mnie przed złem świata. Zaciągnęłam się jego zapachem przymykając powieki a kiedy poczułam jak on robi to samo przy moich włosach lekkie motylki powedrwały mi po  brzuchu drugi raz jednego dnia przez tego samego mężczyznę.

*

Dwie godziny później ochłonięci wsiedliśmy na motocykl chłopaka, który zaproponował fastfood od razu po tym jak usłyszał odzew mojego żołądka. Mimo, tego wzbraniałam się przed jedzeniem mówiąc mu, że nie jestem głodna (mimo, że to nie było prawdą), West uparł się na Burger King. Gdy dojechaliśmy do restauracji była już północ. Zamówiliśmy swoje jedzenie i usiedliśmy przy jednym z prawie pustych stolików.

- Jesteś gorzej uparta niż ja.- Zaczął kiedy to on zamówił wszystko za mnie. Naprawdę nie chciałam nic jeść mimo, że byłam głodna. Wytrzymałabym to, bo dziś zjadłam już wystarczająco dużo. Nie chciałam mu tego mówić, dlatego uparcie tłumaczyłam się frazą "bo nie".

- Ktoś musi cię w czymś pokonywać.- Przewróciłam oczami lekko senna, ale nadal nabuzowana.- Na ringu jesteś niepokonany, ale to nie znaczy że wszędzie tak jest.

Odwróciłam wzrok widząc jak dziewczyna mniej więcej w moim wieku podeszła do naszego stolika. Miała długie blond włosy a jej chude nogi opinały niebieskie rurki.

- Noe West? Mogłabym prosić autograf dla najwierniejszej fanki?- Skrzywiłam się lekko słysząc jej piskliwy ton głosu, ale zignorowałam to. Chłopak zgodził się cichym "tak" i złożył podpis na jej dość skąpym białym topie w serek.- Dziękuję, na następnej walce mam wykupione miejsca w pierwszym rzędzie. Możesz podejść w każdym momencie.

- Mogłabyś powtórzyć głośniej?- Przerwałam zwracając tym samym na sibie uwagę i Noego i jej. Odwróciła się do mnie co skwitowałam pogradliwym uśmiechem. Może wyglądałam gorzej od niej z opuchniętą od płaczu twarzą i roztrzepanymi włosami przez kask, ale świeżbiło mnie na myśl o malej kłótni.- Noe bierze udział w walce a nie w randkach w ciemno.

Prychnęłam napotykając wzrokiem jej oczy i oparłam się wygodniej na siedzeniu.

- Kim ty w ogóle jesteś, żeby się odzywać?- Warknęła w moją stronę patrząc na mnie jak na ostatniego odrzutka, czym podniosła mi ciśnienie a puls wybijał mi już dwieście na minute.

- Twoje szczekanie cię zgubi, kiedy odezwiesz się jeszcze raz do mojego chłopaka.- Czułam na sobie parzący wzrok Noego, który wywiercał dziurę w mojej głowie jednoczenie przyglądając się wymianie zdań z blondwłosą dziwką.
Nie odwracał wzroku ode mnie a ja z kolei nie odwracałam go od aktualnego wroga.

- Noe, weź ukróć jej smycz, bo twoja suka coś za dużo sobie pozwala.- Wstałam z krzesła z zamiarem rzucenia się na nią, ale w tym samym momencie zrobił to chłopak rozdzielając nam drogę. Stanął przede mną i naparł na moje ramiona bym się odsunęła po czym odwrócił się do dziewczyny.

- Jedyne co mogę ukrócić to twój bezczelny język, byś nie mogła już więcej nim oplatać chuja.- Warknął w jej stronę tym samym trzymając mnie za rękę.- Wynoś się stąd.

- Banda idiotów.- Prychnęła ostatni raz i odwróciła się opuszczając lokal. Patrzyłam w milczeniu jak wychodzi zza drzwi, ale kiedy to zrobiła odetchnęłam głęboko.

- Zazdrośnica.- Skomentował z uśmiechem West siadając spowrotem na swoim miejscu. Zrobiłam to samo patrząc na niego w milczeniu.- Jeszcze chwila a wydrapałabyś jej oczy.

- Nie jestem zazdrosna, ale umowa była jasna.- Przerwałam kiedy jedna z kelnerek przyniosła nam jedzenie do stolika.- Nie będę obojętna kiedy podczas tego głupiego układu jakiś mop będzie z tobą flirtował. W dodatku na moich oczach.

- Czyli jesteś bardzo zazdrosna. To dobrze bo w takiem wypadku i ja nie moge być ci dłużny.- Przewróciłam oczami na ten tekst i wzięłam frytkę do ust.

- Boże, dlaczego nasłałeś na mnie tego męczennika?


Ig. Pandzia_wpowiesciach
#midnightcigaretteswatt

Only A Few KissesDonde viven las historias. Descúbrelo ahora