Mam nadzieję, że to się nigdy nie skończy | BxK

333 17 17
                                    


Bojan x Käärijä

Fluff & Puch

─────────────────────────────────


~ Pov: Käärijä ~


Otworzyłem powoli oczy, lecz zaraz szybko je zamknąłem, kiedy zostałem oślepiony przez światło. Położyłem dłoń tak, by zakryć oczy i powoli je otworzyłem, próbując się dostosowując do światła.

Obróciłem się na bok, a tam Bojan; śpiący sobie smacznie w moim łóżku.

Boże, jestem takim szczęściarzem.

Oddech uwiązł mi w gardle, ale starałem się zachować spokój, żeby go nie obudzić. Na chwilę odwróciłem wzrok (to jedno ze spojrzeń, w których tak naprawdę nie zamierzasz na coś patrzeć, ale bardziej po to, by się uspokoić).    Światło słoneczne przedarło się przez szczeliny żaluzji i podało wprost na jego twarz, powodując że każdy nawet najdrobniejszy szczegół na jego twarzy był widoczne.                        

       (to mi tak chujowo wyszło)

Był przepiękny..

Mówiąc szczerze, chciałem go pocałować. Ta myśl sprawiała mi motylki w brzuchu, zanim odwróciłem się z powrotem do mojego anioła. Jego ciemne rzęsy muskały lekko powieki, ledwo widoczne piegi, które były rozsypane po jego policzkach, jednak moją ulubioną cechą musiały być jego usta - lekko rozchylone, oddychające cicho i delikatnie.  Położyłem dłoń na boku jego twarzy, pocierając kciukiem jego policzek. Jego oczy się zmrużyły i przez chwilę myślałem, że zakłóciłem jego spokój, ale kilka sekund później zamrugał powoli i otworzył oczy.

„Dzień dobry..." Wyszeptał ze swoim słodkim akcentem. Nie mogłem. Nie potrafiłem określić dlaczego, ale coś w jego głosie przypominało mi śmietankę do kawy lub miodu.  „Terve.." odpowiedziałem równie cicho. Oboje wiedzieliśmy, że lepiej nie mówić głośno; poranki są stworzone dla takich chwil jak ta, prawda?

Nasze oczy spotkały się i zanim zdążyłem zareagować, przysunął się bliżej mnie. Wiedziałem, co nadchodzi, a mimo to nadal zamarłem jak nastolatka - zszokowany i zdumiony, a mój żołądek eksplodował motylami. Jedno lekkie przechylenie jego szczęki i zostałem wysłany kaskadą do boskiej kałuży emocji, których nigdy nie wierzyłem, że można doświadczyć. Czułem się tak wiele razy , ale i tak miałem wrażenie jakby to był mój pierwszy raz.

Zanim się zorientowałem, zostałem wepchnięta z powrotem na materac, a on sennie wspinał się na mnie, całując mnie w usta.    (Käärijä leżał na plecach, a Bojan siedział pomiędzy jego nogami)

Przerywając pocałunek, tym razem ja go przewróciłem. Mały chichot uciekł z jego ust, co tylko zwielokrotniło motyle, które miałam wcześniej.  "Jere" zaskomlał, tonem ociekającym sztuczną irytacją. "Co?" - odpowiedziałem złośliwie. Och, jak ja kochałem tę grę. Pochyliłem się po kolejny pocałunek. W chwili, gdy zetknąłem się z jego ustami, ogarnęła mnie taka p, że praktycznie się unosiłem. Właśnie wtedy, gdy poczułem się całkowicie spokojny, złapał mnie i ponownie przewrócił.

– ty mały... – wymamrotałem, na tyle głośno, by mógł usłyszeć. I był ten uśmieszek . Uwielbiałem tą jego minkę. I tak nie ma mowy, żebym był na niego zły.

Moje ręce trzymały jego talie, tak, aby go znów przewrócić i zdałem sobie sprawę, że ta gra nie ma końca.

„OCHI-" wykrzyknąłem tuż przed tym, jak dało się usłyszeć cichy huk, gdy upadłem na podłogę, wciąż owinięty w jego ramiona. Jego czekoladowe oczy były trochę zmrużone. "kurwa - wszystko w porządku?"  Mruknąłem tylko, gdy rozbrzmiał szelest zsuwania sie czegoś z łóżka.

I zgadnijcie kto był teraz nade mną

Nawet nie próbowałem powstrzymać uśmiechu. 

o mój Boże.

"Cześć." - wyszeptał, powstrzymując śmiech. Niski chichot uwiązł mi w gardle, na tyle słyszalny, że mógł się cicho śmiać. "Hej." odpowiedziałem. Pochylił się, ale zamiast pójść w kierunku moich ust, złożył lekki jak piórko pocałunek na czubku mojego nosa. Potem moje policzki. Powoli przesuwał się wokół mojej twarzy, całując mnie delikatnie, kiedy zamykałem oczy, po moim kręgosłupie przebiegł kolejny mały dreszcz gdy próbowałem kontrolować uczucie eksplodującego serca. Zatrzymał się na sekundę, a ja otworzyłam oczy, by obserwować go, gdy sam mi się przyglądał.

"Jesteś taki ładny, Jere, wiesz o tym?" skomentował. Pławiłem się w jego uwielbieniu, moje policzki płonęły. Sprawił, że poczułem się kimś. Promieniejąc, odwróciłem lekko wzrok, tylko po to, by przyciągnął mnie z powrotem do pierwotnej pozycji. To nie miało znaczenia, nie musiałem się tutaj wstydzić. - Ty sam jesteś wspaniały - wymruczałem.

"Mógłbym tu zostać na zawsze." – Dodał cicho, całując mnie w czoło, starając się nie zakłócać tej przytulnej atmosfery. Jego słowa nie były tak bardzo skierowane do mnie, jak do niego, ale widok fali sympatii, która mnie zalała, napełnił mnie tak przytłaczającym uczuciem miłości, że moje ciało całkowicie się rozluźniło. Jego uśmiech zbladł na sekundę. – "Wszystko w porządku, foczko?" zapytał cicho. "Jest w porządku. Nie. Jest więcej niż w porządku."


Delikatnie pociągnąłem go z powrotem w dół, ponownie dotykając jego ust. 

Mam nadzieję, że to się nigdy nie skończy 





(Nie wyszedł mi ten rozdział)

𝘒𝘢̈𝘢̈𝘳𝘪𝘫𝘢̈ 𝘹 𝘉𝘰𝘫𝘢𝘯  | 𝘰𝘯𝘦𝘴𝘩𝘰𝘵𝘴 | 𝘌𝘶𝘳𝘰𝘷𝘪𝘴𝘪𝘰𝘯 2023Donde viven las historias. Descúbrelo ahora