10. Pasażerska Księżniczka

240 15 134
                                    

— Dobrze, dziękuję za informację, zaraz pojadę do szpitala. — powiedział, a pracownik wyszedł i zamknął za sobą drzwi.

Adrien wstał, wziął telefon, a w drugą rękę swoją marynarkę i podszedł do drzwi.

— Przepraszam Marinette, ale musimy dokończyć tą rozmowę później. Muszę jechać do szpitala, sama słyszałaś co się stało. — otworzył drzwi, a Marinette wstała.

— Daj mi jechać z Tobą — poprosiła. Adrien spojrzał na nią ze zdziwieniem.

— Nie ma opcji — stwierdził pokazując ręką, że ma wyjść z jego gabinetu — Wyjdź proszę, naprawdę muszę już jechać.

— Hej, ale jestem twoją narzeczoną. — wypaliła. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę z tego co powiedziała i otworzyła szeroko oczy, zakrywając dłonią usta.

— Jakie to ma znaczenie w aktualnej sytuacji? — spytał zdezorientowany. Czekał na jej odpowiedź, ale jej nie otrzymał. — Słuchaj, tak naprawdę to nią nie jesteś. Jesteś tylko przed moimi rodzicami, tą psychopatką i jej matką. A tak w normalnym życiu nie mamy ze sobą nic wspólnego oprócz kariery zawodowej.

— A ten pierścionek? — wyciągnęła rękę przed niego, by jeszcze bardziej przekonać go do swojej racji.

— Tak naprawdę nie był pierwotnie dla Ciebie. Na początku kupiłem go dla Kagami, ale gdy zobaczyłem jaką egoistką i materialistką jest, zrezygnowałem jeszcze bardziej. Potem szukałem kogoś do roli mojej niby narzeczonej i akurat trafiło na Ciebie. Więc tak się składa, że nie był kupiony specjalnie dla Ciebie.

Tym razem on wypalił. Patrzył chwilę w jej oczy i dopiero jak zobaczył jej smutne i skruszone spojrzenie, zdał sobie sprawę jak przykro musiało to zabrzmieć.

— Przepraszam. — podszedł o krok w jej stronę, przedtem wieszając marynarkę na wieszaku obok niego, a telefon schował do kieszeni. — Ja... nie chciałem tak powiedzieć. Po prostu jestem zestresowany tą sytuacją, a nie dość, że mam masę spraw osobistych na głowie, to jeszcze to. — wskazał na drzwi chcąc pokazać to co się stało przed chwilą. — Wybacz.

— Wybaczę, jak mi pozwolisz jechać z Tobą do szpitala. — zarządziła. Adrien popatrzył na nią i pokiwał na nią palcem wskazujacym.

— A niech Cię diabli biorą — powiedział na głos, ni to do niej, ni to do siebie.

~~~

Szli przez podziemny parking wprost do samochodu blondyna. Jako, że Marinette nie jeździ do pracy samochodem tylko komunikacją miejską lub na pieszo, to pierwszy raz była w tym miejscu.

Dotarli do auta i zielonooki otworzył go z kluczyka. Marinette przystanęła niedowierzając.

— Wsiadaj do auta — powiedział Adrien i otworzył drzwi od strony kierowcy. Już miał wsiadać, ale zobaczył, że Marinette nadal stoi przy aucie i go podziwia. W końcu kto normalny jeździ nacodzień tak drogim samochodem? — Co się dzieje, nigdy samochodu na oczy nie widziałaś? — spytał oschle, a emocje, których doznawał podczas kłótni z Marinette nadal się go trzymały.

— Nie nie, znaczy tak, widziałam, ale nie takiego! Ciekawe ile kosztował, napewno był drogi... — zawiesiła się. Adrien odczekał kilka sekund patrząc na nią.

Dopiero teraz tak naprawdę miał okazję się jej przyjrzeć. Tak jak mówił Luka, Adrien zauważył u niej to, że była naprawdę szczupła, wysportowana i - jak to określił chłopak - miała wszystko na miejscu. Zlustrował ją spojrzeniem i przegryzł wnętrze policzka.

— Ile jeszcze masz zamiar tam tak sterczeć? — spytał, gdy wrócił do rzeczywistości. Marinette nadal stała w miejscu i gdy na niego spojrzała uniosła brwi.

Obrazek przyszłości ZAWIESZONE | Adrienette MiraculousWhere stories live. Discover now