Wymarłe Miasto

3 0 0
                                    


Lecieliśmy w starym zasłużonym śmigłowcu Mi-17, wewnątrz znajdowała się cała moja
drużyna. Drużyna kawalerii Powietrznej Sił Sojuszu. Świat po trzeciej wojnie światowej
diametralnie się zmienił. Nic nie było jak wcześniej. Mocarstwa atomowe wyniszczyły się,
wzajemnymi uderzeniami. Mniejsze państwa utkwiły w żelaznym klinczu wojny pozycyjnej.
Mimo nowych technologii i przeszło wieku różnicy, historia zatoczyła koło. I ponownie
stanęliśmy w tym samym miejscu co nasi przodkowie w 1914 r. czyli wojnie pozycyjnej,
pierwszej wojny światowej. Wojny, która miała przejść do historii jako wojna, która
zapobiegnie kolejnym konfliktom. Jednak tak się nie stało. Finałem trzeciej wojny, były
masowe upadki rządów. Ludzie wychodzili na ulice. Kraj za krajem. Padał, gospodarki nie
wytrzymywały a policja i inne służby porządkowe nie dawały sobie rady z rozwścieczonym,
wyzbytym nadziei tłumem. Rozpoczęło się piekło. Zapanowała anarchia i bezprawie, jedyną
siłą był karabin lub pistolet. Wygrywał silniejszy i bardziej bezwzględny. Miasta płonęły, na
porządku dziennym były kradzieże, morderstwa i gwałty. Rosły w siłę grupy bandyckie,
bezwzględne rządne czynienia zła. Ludzie, którzy chcieli tylko godnie przeżyć uciekali z
dawnych miast formując kilometrowe kondukty uchodźców z całym dobytkiem, który można
było spakować w torbę tak aby nie przeszkadzał. Większość z tych ludzi zaszywało się w
lasach. One dawały im względny spokój, drewno do budowania schronień i ogrzania się. Z
biegiem czasu powstawały niewielkie osady, uchodźcy zbierali się w grupy otaczając swoje
domy płotami, palisadami, murami, które chroniły je przed lekko uzbrojonymi bandytami i
dzikimi zwierzętami. Zaczęły formować się grupy samoobrony. Jednak wkrótce z rozległej
linii frontu zaczęli wracać żołnierze. Jedni wspierali bezpieczeństwo inni wręcz przeciwnie
stwarzali realne zagrożenie. Przed nimi nie pomagały już palisady ani nawet wyższe
murowane mury. Gdy wydawałoby się, że cywilizacja stoi na skaju upadku. Pomiędzy
osadami rozeszła się plotka, nikła nadzieja, że jedno z miast w centralnej Polsce dało opór
bandom zdemoralizowanego tłumu i wprowadzając rządy żelaznej ręki udało się utrzymać
miasto, wzmocnić je i ożywić gospodarkę. Dzięki czemu ludzie mogli żyć tam spokojnie i
bezpiecznie jak za dawnych lat. Co więcej przyjmowano tam uchodźców pod warunkiem
pracy i asymilacji. Miasto to wkrótce urosło w siłę rozszerzając swoje wpływy na wszystkie
strony świata, tworząc sojusz „Ordo Novus" co z łaciny oznacza Nowy Porządek. Sojusz
pochłaniał mniejsze leśne osady na bardzo prostych i przejrzystych warunkach. Osady leśne
dawały Rekrutów, nadwyżki żywności i surowce w zamian za medykamenty, technologię i
przede wszystkim ochronę. I dlatego właśnie dzisiaj znalazłem się w tym śmigłowcu, aby
spełnić sojusznicy obowiązek. Według wywiadu sojuszu, niedaleko niewielkiego miasto
panoszyła się dosyć duża grupa byłych najemników. Mieliśmy przylecieć na miejsce jako
pierwsi i zabezpieczyć miasteczko do momentu przybycia konwoju z zaopatrzeniem i
wsparciem. Podczas tej akcji poza moją drużyną było jeszcze dwoje gości, a dokładniej
dziennikarzy. Fotograf i redaktor obaj byli bardzo charakterystyczni. Jeden ubrany na czarno
w czarnej skórzanej kurtce owinięty arafatką, to był fotograf. Szybko przylgnęła do niego
ksywa „Szkiełko", drugi bardziej postawny i kontaktowy. Wszystkich starał się zagadywać.
To był redaktor. Ale ten starej szkoły. Niby miał dyktafon i nawet często z niego korzystał ale
jego podstawowym narzędziem był niewielki notatnik i ołówek, który notorycznie trzymał w
dłoni. W śmigłowcu obaj wyglądali dosyć komicznie, mieli o jeden rozmiar za duże hełmy,
czarne z odblaskowym napisem „Press" na czole i równie niedopasowane kamizelki z tym
samym napisem na plecach. Chłopacy patrzyli na nich z rozbawieniem w oczach ale starali
się tego nie pokazywać. W sumie nie przedstawiłem wam swojej drużyny. Była bardzo
specyficzna a dla wielu po prostu dziwna. My jednak w swoim towarzystwie czuliśmy się
dobrze, bo to był nasz cyrk i nasze małpy. Obok mnie zawszę znajdował się „Gruby" z swoim
ukochanym UKM-emem 2000, jego ksywa pochodziła nie od nadwagi lecz od zamiłowania

Du hast das Ende der veröffentlichten Teile erreicht.

⏰ Letzte Aktualisierung: Jun 09, 2023 ⏰

Füge diese Geschichte zu deiner Bibliothek hinzu, um über neue Kapitel informiert zu werden!

Demony PrawdyWo Geschichten leben. Entdecke jetzt