8. Whiskey i inne ciekawe rzeczy

235 15 65
                                    

Nie wiadomo ile jechał kilometrów na godzinę, ale jedno było pewne - pędził zdecydowanie za szybko. Pewnie gdyby był teren zabudowany, to by sobie na to nie pozwolił, jednak tu była trasa szybkiego ruchu. A tym bardziej skoro od długiego czasu się nie bawił, to dzisiaj idzie na całość.

Przychamował widząc w oddali światła radiowozu. Na jego nieszczęście już wcześniej zmierzyli mu prędkość i gdy się zbliżył, kazali się zatrzymać na poboczu. Zrobił tak jak mu polecił policjant. Zdjął kask z głowy i położył go na motocyklu nadal go trzymając. Przyjrzał się mężczyźnie. Facet koło 50-tki, siwe włosy, nie za wysoki. W aucie siedziała kobieta, póki co niezainteresowana niczym. Znowu spojrzał na policjanta.

— Prawo jazdy, dowód tożsamości i numer rejestracyjny poproszę. — przywitał się oschle. Wyglądał na zmęczonego - w końcu był juź wieczór. Po całym dniu pracy wszyscy mają dość. Tym bardziej policjanci, którzy spotykają uporczywych kierowców kilkanaście razy dziennie.

— Zatrzymując mnie, ratuje mi Pan spokojny wieczór. — zaczął, a mężczyzna stał zdezorientowany i juz nie miał tej samej obojętnej miny co przed chwilą — Kumpel zaprosił mnie na drinka do klubu, jednak ja nie chcę tam jechać. Jestem pracoholikiem i wolę posiedzieć w domu nad dokumentami i tam napić się porządnej Whiskey, niż siedzieć bez sensu w jakimś zatłoczonym miejscu i tam pić.

— Przepraszam, ale ile ma Pan lat, żeby rozmawiać z policją o takich rzeczach? Nie wstyd Panu? Poproszę dowód osobisty.

— Mam 25 lat.

— Poproszę dowód — powtórzył donośniej. Adrien westchnął i sięgnął po nerkę uczepioną do jego bioder tak, żeby podczas jazdy mu nie spadła. Wyjął z niej czarny skórzany portfel, a następnie swój dowód osobisty i podał go policjantowi. Portfel schował z powrotem do nerki.

— Hm, rzeczywiście ma Pan 25 lat... Chwila chwila, jest Pan Adrienem Agrestem? Znam Pana — oddał mu kartę.

— We własnej osobie — rozłożył lekko ręce na boki, by niejako się pokłonić z grzeczności. — Przepraszam, tak jak mówiłem chciałbym jechać już do domu. Czy jeszcze w czymś pomóc?

— Przepraszam, ale nawet jeśli Pan jest dyrektorem jakiejś firmy to i tak nie mogę Pana puścić tak o, po prostu — powiedział. — Przekroczył Pan dozwoloną prędkość o 75 km/h.

Adrien westchnął. Drugi raz sięgnął po nerkę i wyjął z niej plik pieniędzy. Policjantowi zaświeciły się oczy i zdębiał. Adrien wyjął z niej cztery banknoty i podał mężczyźnie.

— Mogę już jechać? — spytał niecierpliwy.

Pan nic nie odpowiedział tylko gapił się a to na niego, a to na pieniądze. Cbyba nigdy nie widział tyle pieniędzy na raz.

— Ah no tak, za mało — zaśmiał się i wyjął z pliku kolejne dwa banknoty. — Zapomnimy o tym i da mi Pan pojechać do domu w moim własnym tępie, dobrze? Nikt się nie dowie. — Nic nie powiedział, tylko patrzył na zielonookiego zdziwiony obrotem sytuacji. — Nie chciałbym tutaj spędzić dzisiejszej nocy. — uśmiechnął się lekko i wyciagnął rękę jeszcze bliżej niego. — Śmiało.

Policjant sięgnął ręką i odebrał od niego łapówkę. Wyszczerzył się do blondyna i wrócił do auta. Adrien schował wszystko do nerki i założył kask na głowę. Spojrzał jeszcze raz w bok gdzie znajdował się radiowóz z policją i warknął dwa razy gazem z motocyklu. Następnie pojechał przed siebie, tam gdzie miał zamiar się udać od razu.

Gdy wrócił do domu kluczyki i kask położył na komodzie przy drzwiach. Zdjął buty i kurtkę, a następnie widząc się w lustrze pokręcił szybko głową, by włosy inaczej się ułożyły.

Skierował się do kuchni. Wyjął ze specjalnej szafki idelanie przeźroczystą i czystą szklankę, bez żadnej rysy, a z drugiej szafki wyciągnął butelkę whiskey. Odkręcił ją i nadal do środka napój. Następnie wziął łyka i poszedł na kanapę, która znajdowała się w salonie.

Usiadł i wyjął z kieszeni spodni swój telefon. Wybrał numer do Luki.

— No siema, gdzie Ty jesteś? — usłyszał po drugiej stronie. Gdzieś w oddali było słychać muzykę i czasami przekleństwa od ludzi stojących blisko Luki.

— Już piłeś? — nie odpowiedział na pytanie, a sam je zadał.

— Nie, no co ty, ja dzisiaj nic jeszcze nie piłem!

— A to nie dobrze, bo powinno się pić przynajmniej dwa litry wody dziennie. — zauważył blondyn.

— Haha, bardzo śmieszne. Dobra wiesz co, nie będę przed Tobą kłamać. Tak, piłem, bo długo Cię nie było. A właśnie właśnie, gdzie Ty jesteś? — zreflektował się.

— W domu. Plany mi się trochę pomieszały, a nie przyjadę, bo już się napiłem. — mówiąc to wziął kolejnego łyka.

— ŻE CO?! JAK TO CIĘ NIE BĘDZIE? — zapytał zdezorientowany. — Co się stało cholera jasna?

— Policja mnie zatrzymała. Ale słowo, jechałem wtedy do Ciebie. Zatrzymali mnie i chcieli dowód osobisty i...

— I zrobiłeś jak zwykle, prawda? — zaśmiał się. Adrien nic nie odpowiedział, bo wiedział, że Luka zna odpowiedź. — Jeny, Adrien, ty więcej płacisz glinom niż oni rzeczywiście zarabiają.

— On mi nie wierzył, że jestem pełnoletni. — zaśmiał się blondyn, ale chwilę później spoważniał. — Tak czy inaczej, nie dam rady dzisiaj być.

— Spoko, rozumiem, że Ci się nie chce — stwierdził, a Adrien zmarszczył brwi.

— Skąd wiesz, że o to chodzi? — spytał

— Adrien, mój przyjacielu, ja Cię po prostu znam. Nigdy nie lubiłeś takich miejsc i zawsze miałeś jakiś pretekst, żeby nie przyjść. Wiesz kiedy tak ostatnio się zabawiliśmy, tak naprawdę? W twoją osiemnastkę, gdzie mogłeś już na legalu pić. Ło bracie, wtedy to były czasy.

— Okej, rozumiem. Masz rację, nie lubię takich miejsc. Ale dlaczego nic nie mówiłeś za każdym razem jak Cię olewałem? Dlaczego mimo tego nadal mnie zapraszasz?

— Bo wiem, że na taką głupotę nie warto się obrażać. Jesteś moim przyjacielem od dzieciństwa, a gdybym za każdym razem się za to denerwował nie pokazałbym, że jestem prawidziwym przyjacielem. Rozumiem, że masz swoje ulubione zajęcia takie jak praca, gdzie si3 temu poświęcasz i ja cię będę w tym wspierał. Po prostu widzę, że potrzebujesz trochę odpoczynku, dlatego Cię zapraszam I NIE PRZESTANĘ. No cóż, w koncu musisz się zgodzić. — zaśmiał się.

— Dzięki stary, że mnie rozumiesz.

— To co, za tydzień?

— Jak zwykle — blondyn uśmiechnął się i zakończyli połączenie.

Odłożył szklankę oraz telefon na stolik, a następnie wstał z kanapy i ruszył w stronę łazienki. Wszedł do środka i zdjął swoją czarną koszulę ukazując idealnie wyrzeźbiony brzuch. Spojrzał w lustro i prychnął. Ściągnął resztę ubrań i wszedł pod prysznic.

_______________________

cóż mam powiedzieć... rozdzial krótki i nie taki jakiego się spodziewaliście ale takie sa najlepsze 😈 spokojnie, będzie jeszcze tyle adrienette że jak w jednym rozdziale nie będzie to nic się nie stanie hahahaha

i tak, moje mysie pysie, NIE WSTAWIAM ZNOWU ROZDZIAŁU W NOCY 🤯 jest 8:43 rano.

Obrazek przyszłości ZAWIESZONE | Adrienette MiraculousWhere stories live. Discover now