Herbata z lilaka

134 16 9
                                    

     Był środek maja, ciepły, wczesny piątkowy wieczór, przyjemna atmosfera. Można rzec, że było wręcz idealnie.

     Akutagawa właśnie przechadzał się jedną z uliczek, w ręku trzymał gałązki lilaka. Może i nie lubił roślin, ale ta była wyjątkowa. Miała w sobie coś, co każdego roku, gdy zakwitała, przyciągało go do niej. Poza tym Ryuunosuke uwielbiał herbatę, a taka ze świeżych kwiatów, była czymś wspaniałym.

     W pewnym momencie podczas swojego spaceru Akutagawa natknął się na swojego wroga — Atsushiego Nakajimę, który stał przy jednym z krzewów. Oczywiście Ryuunosuke od razu rozpoznał rosnące tam kwiaty.

     Chciał oddalić się tak szybko, jak było to możliwe. W innych okolicznościach zapewne zaatakowałby Nakajimę, korzystając z jego nieuwagi, jednak teraz chciał odejść niezauważalny. W końcu jest mafioso, budzącym strach w prawie każdym, a teraz spaceruje sobie z kwiatkami w dłoniach. Nie mógł dopuścić do tego, aby ktoś go zauważył, a już na pewno nie jego wróg.

     Pech jednak chciał, że białowłosy dostrzegł chłopaka, gdy ten stawiał już pierwsze kroki w przeciwną stronę.

     — Cześć Akutagawa, wybrałeś się na spacer, jak widzę? — kolorowooki podbiegł do starszego i przywitał go. W zasadzie sam nie wiedział, dlaczego to zrobił, przecież mógł najzwyczajniej w świecie udawać, że go nie widzi. W końcu Ryuunosuke go nie cierpi, może być zdolny do wszystkiego, a jednak nogi Atsushiego mimowolnie zaprowadziły go do czarnowłosego.

     Akutagawa stał chwilę w miejscu, tylko wpatrując się w młodszego. Miał poważny wyraz twarzy, który w żadnym stopniu nie zdradzał jego myśli i emocji, które tak naprawdę toczyły ze sobą walkę we wnętrzu młodego mężczyzny. Złość i szczęście, wstyd i duma. Czuł tak wiele, a tak mało pokazywał. Tak jak całkowicie rozumiał buzujące w nim "negatywne" emocje, tak tych "pozytywnych" nie potrafił zrozumieć. Może to tylko przez ten wieczorny klimat, może przez spokój, jaki czuł w sobie przez cały proces zbierania tych jakże wspaniale pachnących kwiatów, może z innego powodu, ale oczy Atsushiego wydały mu się właśnie jakoś dziwnie piękne.

     — W sumie to idealny moment na spacer. Jest tak ciepło, przyjemnie i pięknie. Zresztą dawno się nie widzieliśmy, chyba od ostatniej wspólnej misji. Dobrze, że już masz się lepiej. Przez chwilę naprawdę bałem się, że cię stracę — mówił młodszy wszystko, co mu przyszło do głowy, nie zważając nawet na słowa. Dopiero w chwili, gdy zdał sobie sprawę z tego, co powiedział, zarumienił się natychmiast i przerwał swój słowotok.

     Ryuunosuke równie zażenowany odwrócił wzrok, nieznacznie się przy tym rumieniąc.

     Miesiąc temu miała miejsca misja, w której Akutagawa musiał współpracować z Nakajimą. Jak to zawsze na ich wspólnych misjach bywało, przez większość czasu sprzeczali się o zupełne głupoty. W pewnym momencie zupełnie stracili czujność. Zostali napadnięci, Atsushi został uderzony w głowę, wskutek czego stracił przytomność, natomiast Ryuunosuke w tym samym czasie został okradziony ze swojego płaszcza, przez co stał się bezbronny. Zanim pozostali członkowie mafii i agencji zdążyli zareagować, oboje byli już w bardzo złym stanie. Nakajima był w o tyle lepszej sytuacji, że dzięki swoim tygrysim mocom mógł się w dość szybkim tempie zregenerować. W tamtym momencie naprawdę przestraszył się, że już więcej nie zobaczy starszego. Może i się nienawidzili, ale bez siebie przecież nie mogliby funkcjonować. Dopełniali się jak nikt inny. Pomimo swojej nienawiści Akutagawa zawsze ratował go z tarapatów. W tamtej chwili białowłosy zrozumiał, że szarooki nie jest dla niego tylko wrogiem, a kimś więcej.

     — A myślałem, że nie lubisz roślin — przerwał ciszę, wskazując przy tym na trzymane przez wyższego gałązki lilaka.

     Chłopak speszył się na to jeszcze bardziej, ale w końcu zabrał głos.

Herbata z Lilaka - Shin SoukokuDonde viven las historias. Descúbrelo ahora