-W porządku? - spytał Carbo więc kiwnąłem głową na tak i przetarłem dłonią zaspane oczy - Masz wodę napij się, bo spałeś trzy godziny.

-Ich nadal nie ma? - mruknąłem biorąc od niego butelkę z wodą i zacząłem pić spragniony gdyż mój organizm miał spore zapotrzebowanie na nawadnianie organizmu.

-Dzwonili, że są free i będą do pół godziny - odpowiedział na moje pytanie, a mi spadł kamień z serca. Nie sądziłem, że tak naprawdę będę się martwić o nich tak bardzo, ale jak widać związałem się z nimi aż za bardzo przez ten czas. Nawet Dawid był bardziej milszy dla mnie niż dotychczas, ale może to lepiej. Na moje usta wkradł się słaby uśmiech, bo poczułem choć trochę tej rodzinnej atmosfery, a potem będę musiał znów unikać ich jak ognia. W sumie jak każdego kogo znam i tylko nielicznych osób nie muszę jak Hanka bądź szefa Rightwilla. Tak jak Carbo powiedział tak też przybyli do domu, ale bez Kuia co mnie zaskoczyło gdyż myślałem, że wraz z nimi. Zaczęło to mnie intrygować, że zamiast pieniądze liczyć on idzie na Burgershota. Bardzo coś tu nie pasowało i nie wiedziałem co takiego, ale zaczynało mnie to ciekawić na tyle, że chciałem poznać skrywaną prawdę.

Nie mogłem nic na to poradzić, że byłem bardzo dociekliwym człowiekiem i takie tajemnice kręciły mnie najbardziej, a może dlatego też postanowiłem być policjantem. Ze swoją intuicją potrafiłem zrobić dosłownie rzeczy, które niektóre osoby nie potrafiły. Moje oczy widziały to co inni nie potrafią dostrzec, ale bycie wyjątkowym bywa problematyczne wśród ludzi, którzy tylko potrafią zazdrościć. Dlatego też nie zawsze można było zaufać każdemu, bo niektórzy byli fałszywi. Nim zauważyłem minęło trochę czasu, a pan Chak wrócił do domu w dość dobrym jak nie wyśmienitym humorze. Zainteresowało mnie to, bo jeszcze go takiego uśmiechniętego do tej pory nie widziałem. Promieniał wręcz radością i nawet nie był zły na mnie oraz Carbo.

-W poniedziałek wybierzemy się do tego twojego wilka - oznajmił - taki odstęp czasowy powinien go bardziej przekonać do współpracy - słowa mężczyzny mnie zaskoczyły jeszcze bardziej, bo w poniedziałek mam zjawić się w końcu w pracy.

-Ale ja mam służbę panie Kui - mruknąłem, a jego ciemne oczy spotkały się z moimi.

-Załatwiłem tą sprawę własnymi sposobami i masz wolne na tydzień do dwóch zależne ile ci będzie potrzebne!

-Co? Jak? - zmrużyłem powieki, ale w jego oczach widziałem prawdę i radość, która tliła się w nim.

-Mam swoje sposoby - odparł spokojnie, ale mi ten uśmiech wydawał się za bardzo podejrzany lecz za dużo też w tej sprawie nie miałem do powiedzenia w tej chwili. Jedliśmy wspólnie kolację i za niedługo znów będę musiał iść spać, ale mój organizm wcale nie narzekał na to, a wręcz się cieszył po tak długim przestoju ze spaniem. Wręcz był zadowolony z tego, że w końcu może odpocząć tyle ile potrzebuje. Po zjedzeniu posiłku, który przygotował Carbo, a ja pomagałem każdy ruszył do góry aby położyć się w pokojach.

Perspektywa Kuia

Dia włamywał się do banku, a raczej do jego zabezpieczeń choć trochę mu to zajęło czasu, ale to i tak lepsze niż nic. W końcu to nie był byle jaki bank, a ten główny do którego naprawdę ciężko jest się dostać. Wszystko szło tak jak miało iść. Informator zrobił dla mnie bardzo dobry rekonesans otoczenia całego budynku więc nie bałem się, że coś nas zaskoczy niepowołanego. Poprawiłem maskę na twarzy i doglądałem wszystkiego z antresoli, z której miałem wyśmienity widok na policję czy to na swoich. Wszystko szło zgodnie z planem i szykowaliśmy się w ten sposób na bank główny w mieście gdyż ten był pod nim. W końcu Pacyfik to wysokie osiągnięcie gdy my głównie zajmujemy się sprzedażą używek, ale od czasu do czasu trzeba wręcz coś napadnąć, by zyskać większą pulę pieniężną do swoich niecnych planów. Może restauracja duży utarg dawała tak samo sprzedaż używek, ale dodatkowych pieniędzy nigdy za mało jak ma się pod sobą kilka rozbrykanych młodych mężczyzn, którzy interesują się całkiem czym innym, a do tego aby rozwijać swoje zainteresowania czy pasje potrzebne są pieniądze.

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Where stories live. Discover now