Dreams come true

Roździał 1 ,Chłopak'

Obudził mnie dźwięk dochodzący z dołu.Moja mama jak zwykle w sobotę sprzątała i zaczęła odkurzać.Miałam zamiar spotkać się dzisiaj z Rosie i wyjść do parku na lody ,bo zaczęło się w końcu robić ciepło.Ogarnęłam się trochę i ubrałam na siebie mój czarny top na ramiączkach,dżinsowe spodenki i białe trampki.Zeszłam na dół i zjadłam naleśniki z czekoladą i malinami.Wyszłam około dwunastej.Do parku daleko nie miałam więc poszłam pieszo.
-Hej Sophie
-Cześć Rosie
Cieszyłam się że ją widzę,bo była na dwa tygodnie w Tajlandii i wczoraj wieczorem wróciła.
-Chodźmy po te lody i usiądziemy sobie na ławce
-Okej to chodź
Wybrałam nowy smak lodów który był słony karmel
i wzięłam sobie dwie gałki.Natomiast Rosie wybrała pistacje.
Kiedy już usiadłyśmy to jak zwykle musiałam się pobrudzić,bo lody mi spadły na spodenki.
-No to co Sophie masz w końcu jakiegoś chłopaka na oku?
-Nie i nie mam takiego zamiaru
-No weź za pięć miesięcy masz osiemnastkę a ty bez chłopaka?
-Chłopak może poczekać
-no nie wiem
No i pogadałyśmy sobie jeszcze trochę.

Kiedy wracałam do domu przechodziłam obok szkoły.Stało tam dwóch chłopaków jeden trochę wyższy brunet,którego nigdy tu nie widziałam i drugi niższy blondyn którego kojarzyłam ze szkolnego korytarza.Kiedy obok nich przechodziłam zobaczyłam,że ten brunet się na mnie ciągle patrzy.W końcu nie wytrzymałam.
-No i na co się tak gapisz co?!
-No chyba na ciebie nie?!
-To przestań!
On się tylko zaśmiał pod nosem i dalej gadał ze swoim kolegą.

Gdy byłam już w domu było chwile po piętnastej.Wzięłam szybki prysznic,przebrałam się i poszłam na obiad.Zjadłam spaghetti,a potem przeczytałam książkę-Szybko ją skończyłam bo została mi końcówka.Puściłam sobie piosenki na Spotify i malowałam sobie obraz.Często malowałam jak nie miałam co robić.Kiedy skończyłam była już dwudziesta pierwsza więc zjadłam kolację i poszłam spać.