Wczoraj, gdy słyszałam Twój wyraźny głos,
Poczułam się świeżo niby zboża złoty kłos,
Tak mi było jakbym pięknej róży czuła woń
I me serce pędziło szybko jak galopuje koń.
Ale kiedy jestem obok Ciebie, ucieka wzrok
Idąc z Tobą utrzymuję mój nieśmiały krok.
Choć tak zwykle nie wygląda me zachowanie
I źle mi z tym, szeptem składam przykazanie,
że będzie zwyczajnie, lecz wszystko na próżno
By uciec od uczuć do Ciebie jest już za późno.Cóź rzec, skoro na okrągło piszę o tym samym,
Los, jesteś człowiekiem przez serce wybranym
Bez Ciebie czuję, że pogrążam się w rozpaczy
I wtedy już nie pamiętam, co radość znaczy.
Róża czerwona, żółta a może po prostu biała?
Ach, gdyby to było proste, gdybym ogród miała...
Wówczas mogłabym kolorowe róże wyhodować
Zamiast w dylemacie pomysł mój zamordować.
Ciężko mi wybrać, bo nie wiem, co gra w duszy
Miłość, przyjaźń czy podziw umysł mój kruszy?
![](https://img.wattpad.com/cover/340450630-288-k513897.jpg)
CZYTASZ
Oblicze beznadziei
PoetryTak nigdy nie powinny wyglądać wiersze. Przynajmniej nie, jeśli chcą być dobre. Jeśli chcą stanowić oblicze beznadziei, to owszem.