30 Domyślasz Się ?

Zacznij od początku
                                    

Niemal natychmiast wzięła się do roboty.

- Wrobili mnie w rolę Romea w szkolnym przedstawieniu. - odezwał górę oo chwili ciszy najmłodszy z moich braci.

Spojrzałam na niego. Oliver nie był osobą która najlepiej czuła się w centrum uwagi. Takie rzeczy wolał zostawić innym. Nie czuł się dobrze na scenie wśród świateł refrektorów.  Wolał spokojnie usiąść gdzieś z boku i obserwować, by móc ewentualnie zareagować. Taki był mój brat.

-Oliver, przykro mi z tego powodu, domyślam się, że chciałeś to odkręcić? - pokiwał energicznie głową, gdy Pola stawiała przy mnie kubek z kawą. - nie udało się?

-Nie - jęknął opierając głowę o blat. - Gilbert Harris złamał nogę, a ja jestem jedyną osobą która zna cały tekst na pamięć.

Uniosłam brwi w ździwieniu.

- Powinnam pytać czemu?

-Bo lubię twórczość Shekspira - burknął na mnie.

Uniosłam obronnie ręce.

-I masz do tego pełne prawo - stwierdziłam bezpiecznie, zastanawiają się jak bezpiecznie poprawić mu humor.

Oliver był jedną z tych osób które nie przepadały za przytulaniem. To odpadało z pewnością. Szachy odpadały, bo gdy był zestresowany nie potrafił się skupić na prowadzonej rozgrywce.  Dlatego wybrałam najbezpieczniejszą opcję jaką znałam.

- Chodź, zrobimy sobie  maraton władcy pierścieni - stwierdziłam podnosząc się że stołka barowego.

-Nie lubisz władcy pierścieni - zauważył  nieznacznie unosząc głowę.

- Ale ty lubisz - wzruszyłam ramionami kierując się do salonu

Na początku, gdy włączyłam pierwszą część filmu, byliśmy sami. Usiedliśmy obok siebie na kanapie wyciągając nogi na stolik kawowy.  Oliver miał rację, nie lubiłam takich filmów. Coś fabularnie mi nie pasowało ale to nic. Najważniejsze było, że jemu się podobało. To, że mógł się oderwać chodź na chwilę od tego co go dołowało.

Gdy przyjechałam z małej farmy w Phoenix tutaj do tej wielkiej Londyńskiej willi byłam gotowa zawsze stawiać na swoim.  Byłam pewna, że mogę wszystko. Że bez względu na wszystko będę sama. Że nigdy nie pokocham swojej rodziny.  Że nigdy nie będę dla taty córką, ani siostrą dla moich braci. Byłam pewna, że jestem tu niechciana.

Teraz wszystko się wyjaśniło. Wszystko już jasne. Tak jasne j jak to że jestem częścią rodziny. Nie jestem już sama, moje problemy nie są tylko moje. I nie zawsze muszę stawiać siebie na pierwszym miejscu. No i dotarło też do mnie, że czasem wystraczy wywołać uśmiech na twarzy innych by być szczęśliwym. A czasem do tego wystarczy jedynie czyjaś obecność.

Gdy zaczął się drugi film dołączył do nas Tristan. Na początku próbował marudzić na wybór filmu i go zmienić, jednak sprawnym ruchem przejęłam pilota, psując tym samym jego niecny plan. Samym ruchem głowy wskazałam na zapatrzonego w ekran Olivera, na co westchnął. Zrozumiał jednak aluzję, już po chwili siadając po jego drugiej stronie.

Tristan jak zwykle nie mógł usiedzieć w ciszy zbyt długo. Szybko zaczął komętować film i narzekać na wszystko co tylko mogło mu przeszkadzać. Był marudny niczym trzylatek. Kilka razy próbowałam nawet kopnąć go ponad nogami Olivera, jednak z marnym skutkiem.

Kasper pojawił się dopiero, chwilę przed tym jak miałam włączyć ostatnią część filmu. Musiał niedawno wrócić z treningu, bo włosy ciągle miał mokre po prysznicu. Przyglądał się przez kilka chwil ekranowi telewizora, dopiero potem na dłużej koncentrując się na nas.

Kłamstwa przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz