~ Ronaldo x Lewandowski ~

1.5K 19 80
                                    

Tego shota pisały dwie osoby
- _H_i_s_t_o_r_i_o_w_a
- H_I_S_T_O_R_I_E


Ronaldo gra w Realu. Lewy w Barcelonie.

Miłego czytania ;)
Akcja toczy się w kilka dni przed świętem bożego narodzenia.
_______________________

Pov: Lewy

Siedziałem na kanapie, w moim domu. Za pół godziny ostatni trening przed meczem z Realem. Nie ukrywam, że się stresuję. To mój pierwszy mecz przeciwko Realowi. Tam gra jedna z legend piłki nożnej. Ronaldo. Muszę jeszcze pojechać po mojego przyjaciela. Gavi'ego, bo mu to obiecałem. Wychodziłem z domu zamykając drzwi. Wsiadłem do samochodu i podjechałem pod jego dom.

- Hej, Robert!
- Hej!
- Stresujesz się meczem?
- Tak...
- Damy radę! Robert!
- Taa...
- Nie przejmuj się.

Przestałem się tak martwić i stresować. Przynajmniej na chwilę. W końcu prowadziłem samochód.

<Na treningu>

O kurwa! Już trening przed meczowy! Serce zaczęło mi szybciej bić. Z daleka zobaczyłem Ronaldo. Wiedziałem, że nie dam rady. Czułem na sobie cały czas jego wzrok... Czemu on się na mnie patrzy? Wróciłem do ćwiczeń.

<W szatni>

Już po treningu. Za 10 minut zaczynamy. Napisałem do Szczęsnego. Mojego przyjaciela. Ostatnio mamy głównie kontakt telefoniczny.

Lewy
Hej! Co tam? Ja się stresuję przed meczem. Tym o którym ci mówiłem.

Nie dostałem odpowiedzi. Wchodzimy. Na stadionie było mnóstwo kibiców z polskim szalikiem. Byłem jedynym Polakiem w tym meczu. Czułem na sobie wzrok. Znowu. Tym razem wszystkich. Zaczynamy.

<5 minuta>

Jestem w polu karnym Realu. Dostaje podanie od Torresa. Trafiam w bramkę! Gol! Mam to! Ronaldo na mnie patrzył. Nie był zły, mimo iż jego drużyna straciła gola. Był tak... Jakby dumny? Przynajmniej miał taki wyraz twarzy. Gra ruszyła dalej.

<83 minuta>

Tym razem to Ronaldo zbliża się do naszego pola karnego. O kurwa 1 : 1? Nie trafia. Uf. Dostałem piłkę, podałem ją do Gavi'ego. Stał w polu karnym. Czy 2 : 0? Tak! Trafił!

<W szatni>

Wygraliśmy, aż 2 : 0, ale ja jestem dumny. Tak się bałem. Postanowiłem świętować. Nie miałem jednak ochoty na alkohol, więc postanowiłem, że zabiorę Gavi'ego, do kawiarni na jakieś tam ciacho.

- Gavi? Chciałbyś pójść ze mną, na kawę lub ciacho?
- Chętnie.

Wsiedliśmy do samochodu. Ze stadionu, było dwadzieścia minut. Rozmawialiśmy, gdy zauważyłem, że jedzie za nami samochód. Kojarzyłem te auto, ale nie kojarzyłem do kogo należało. Postanowiłem sobie nie zawracać tym głowy. Wysiedliśmy i weszliśmy do kawiarenki. Od razu podeszła do nas pracownica, która stała przy kasie.

- Ooo kogo ja tu widzę! Dwóch barcelońskich piłkarzy. Co dla państwa. - Spytała.
- Dla mnie espresso z mlekiem i sernik. - Powiedziałem.
- Dla mnie jabłecznik i malinową herbatę. - Powiedział.
- Dobrze, zaraz będzie! -
Odpowiedziała odchodząc w głąb kuchni.
- Lewy? Czy tam nie stoi Ronaldo?
- Hm masz rację.
- Ciekawe co on tu robi?
- No ciekawe, wiedziałem, że kojarzy mi się ten samochód.

Wszedł do restauracji. Był ubrany w obcisłe, krótkie spodenki, mimo iż, było zimno, bo była zima, oraz białą koszulkę. Usiadł w stoliku koło nas. Czułem na sobie jego wzrok. Postanowiłem nie zwracać na niego uwagi.

One shoty ~ Piłkarze by _Histori_ove_Where stories live. Discover now