3

3 2 0
                                    

15 kwietnia 1890


sala na której środku znajdowało sie pianino a pod ścianami inne instrumenty wysoki dobrze zbudowany chłopak o kasztanowych włosach i przenikliwym spojrzeniu szmaragdowych tęczówek chłopak usiadł przy instrumencie i niczym wirtuoz zaczął grać nieznaną nikomu dotąd melodie płynne dźwięki wypęniały sale przyprawiająca o zastrzyk emocji uspokajała i budziła szczęście z ciemnego zakątka sali rozległo sie klaskanie - Gdybym wiedział że tak grasz zamiast szkolić cie w mordowaniu i sztukach walki zaproponował bym duecik - zaśmiał sie męszczyzna wychodząc z ukrycia wysoki na oko metr dziewięćdziesiąt chudy umięśniony z blizną zaczynającą sie nad brwią a kończącą w okolicach policzka ubrany w czarną szate z przestronnym kapturem które zakrywały któtkie biało czarne włosy - miło ale szkolenie to szkolenie a to jest broń stworzona przez moją osobe działa na wampiry w pewnym stopniu - odparł uśmiechnięty - to dobrze bo mamy do wykonania zlecenie - klasną w dłonie i spojrzał na chłopaka - i to ty je wykonasz aliusie zlecenie z góry

- na kogo mamy sie przygotować ?

- na nie jaką Dhalie Petrovą królobójczynie i zamachowca trócicielka jest przebiegła wiadomo że jest silna i umie dość sporo

-Gdzie obecnie przebywa ?

- jeszcze nie wiadomo ale to ustalę - powiedział i wyszedł gdy tylko drzwi sie zamknęły chłopak usiadł na ziemi i złapał sie za głowę " nie mogę tego zrobić prędzej oddam własne życie " pomyślał i wstał " Dorothy nie zasługuje na śmierć "

* czasy obecne *

siedząc w gabinecie dyrektora Alius czekając załamany na swego ojca by przekazać wieści związane z tragedią zrozpaczony nie mogąc pogodzić sie z wydarzeniami z przed paru godzin obwiniała sie za brak szybkiej reakcji jakiej uczył go mistrz na szkoleniu w końcu do gabinetu wszedł siwy mężczyzna około 180 wzrostu i tak samo szmaragdowymi oczami jak bliźnięta chudy na oko 50 /60 lat podszedł i usiadł do biurka wykonanego z ciemnego drewna sam gabinet niczym sen piękne zasłony wysoko położony sufit - a więc chciałeś rozmawiać mów synu puki mam czas ponoć w skrzydle szpitalnymodbywała sie operacja musze wiedziedzieć co sie stało tak że sie strzeszczaj mam jeszcze zebranie rady - władczy ton rozszedł sie po pomieszczeniu alfa jakim jest Stefano Pirce nie lubi marnować czasu a po śmierci żony odseparował sie od dzieci i częściowo wyłączył emocje by nie odczuwać bólu po utracie mate swojej ukochanej partnerki jednej jedynej która miała być po kres istninia Alius poprawił sie na krześle - tak ojcze co do skrzydła leży tam twoja wnuczka Cirilla jedna z córek Dorothy - na dźwięk imion starszy podniósł głowę zdziwiony jak nigdy tak dawno nie słyszał tego imienia a jednak mając nadzieje że córka która przed laty nie wróciła do domu tylko wysłała list pożegnalny teraz wróciła ale nadzieja matką głupich - Dory ?Doroty wróciła z dziećmi ? musze ją zobaczyć - powiiedział i już chciał wstawać ale brunet odezwał sie - ona już nigdy nie wróci tato - powiedział z lekką niepewnością ojciec popatrzył na niego zdziwiony - odeszła w bramy walhali podzieliła los mojej mate mojej kochanej żony - głos jego drżał a oczy sie szkliły stefano opadł na fotel- kto to zrobił i dlaczego moja wnuczka leży po operacji w lecznicy

- Roy nasz kuzyn dokonał mordu przyszedł po dziewczynki luck mieszka z ojcem od wielu lat więc jego już mają stawialiśmy opór więc zabił dory po tym jak zabił moją siostre rzucił nożem w Camille ale Ciri odepchneła ją biorąc na siebie ciosy ostrzami ze srebra

- Na zebraniu powiem o całym zajściu i zdecydujemy czy już czas na rytuał zciągniemy byłego nauczyciela dorothy będzie potrzebny

                                                                                    ***

minęło parę godzin od operacji potworny ból rozchodził sie po ciele leżącej na łóżku w lecznicy białowłosej po chwili otwierając oczy spojrzała na sufit Max podszedł do dziewczyny z buteleczką jakiegoś płynu przypominającego kawę z mlekiem - gdzie jestem i kim ty jesteś - zapytała patrząc na wysokiego szatyna z zielonymi oczami które błyszczały nienaturalnie złotem - nazywam sie Maximus byłem przyjacielem twojej mamy masz wypij to pomorze na twoje rany - przedstawił sie z uśmiechem dziewczyna lekko podejrzliwie patrząc na medyka odkręciła buteleczkę i powąchała - mięta z mieszanką ziół trochę miodu rumianku i melisy mama dawała mi takie coś kiedyś i sama piła taką mieszankę - powiedziała lekko posmutniała dziewczyna max uśmiechną sie słabo a białowłosa za jednym razem opróżniła buteleczkę - ach twoja mama mnie wszystkiego nauczyła nic dziwnego wrodzony talent zielarski - uśmiechną sie zabrał od dziewczyny butelkę i podszedł do drzwi a następnie otworzył z zamiarem udania sie do gabinetu dyrektora ale mało nie został stratowany przez 2 dziewczyny które z prędkością światła jak nie szybciej znalazły sie koło białowłosej zamykając ją w szczelnym uścisku

-Wariatko mogłaś zginąć nigdy więcej nas tak nie strasz

- ale nie zginęłam czuje sie dobrze gdybym nie zareagowała dostałabyś sztyletem w serce

- Nigdy mnie tak nie strasz dobrze że Maximus zna sie na fachu a ty szybko sie regenerujesz - mówiły z wyrzutem - kiedy moge z tąd wyjść i i tak w ogóle to gdzie ja jestem do cholery - pytała białowłosa w momencie jej pytania do sali wszedł starszy mężczyzna tak to Stefano - Jesteś w domu rodzinnym twojej mamy a zarazem szkole imienia Roweny Lovett - Devereux -odrzekł zbliżając sie do łóżka jego myśl nir miały początku ani końca

- kim pan jest ? zapytała skołowana dziewczyna

- twoim dziadkiem - dziewczyna zbladła lustrowała staruszka od góry do dołu bo zdawało jej sie że gdzieś go już widziała

- to nie możliwe mój dziadek nie żyje od bardzo dawna - odpowiedziała pewnie -to w takim razie rozmawiasz z żywym trupem - usmiechną sie blado odwrucił sie a peleryna na jego ramieniu zafalowała na wietrze wyszedł równie szybko jak sie zjawił ~ wariat ~ pomyślała białowłosa starając sie przypomnieć sobie gdzie już widziła te osobe tymczasem na zebraniu rady stefano wrz z innymi omawia zagrorzenie - wybaczy pan Lordzie Black że sie wtrące ale nie możemy to zbyt ryzykowne - wtrąca sie w wypowiedź alius wstając z miejsc - niestety synu ale to już postanowione zgadzam sie w 100 % z Lordem przepowiednia sie sprawdza więc czas na rytuał - przemawia głosem alfy stefano a reszta potakuje - czas na ceremonie a wraz z nią złamanie blokady czas zacząć przygotowania a wraz ceremonią do RYTUAŁU ŻNIW!! - krzykną Mauricio Stefano wstał i wyszedł na środek auli która znajduje sie we wschodniej części budynku na 5 piętrze

- W takim razie poślijcie po Marcosa ŻNIWA CZAS ZACZĄĆ !!!

Piaski czasu  -powrót do korzeniHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin