Prolog

57 6 0
                                        

    Pamiętam ten dzień, jakby było to wczoraj...

    Siedzę na ostatniej godzinie lekcyjnej. Na siedzeniu obok znajdowała się moja przyjaciółka, Kim, która była zajęta czytaniem jakiegoś romansidła. Zazwyczaj po przeczytaniu takiego stosu kartek opowiadała mi o każdym przeżytym ataku serca, a ja z zainteresowaniem o tym słuchałam. Czasem sama sięgałam po książkę z jej polecenia. Za każdym razem cieszy się jak małe dziecko.

-Pst, Avery - szturchnęła mnie, gdy zapatrzyłam się na tablicę.

    Była chemia, dlatego nie musiałam aż tak skupiać się na tym, co się dzieje na lekcji. Od zawsze byłam jedną z najlepszych uczennic w mojej szkole i nie musiałam męczyć się, zarywając noce nad książkami.

-Odczytaj tą pieprzoną wiadomość, bo ktoś nieźle się dobija - powiedziała w moją stronę Kim. - Czyżby znowu twój wielbiciel? - zachichotała cicho, poruszając sugestywnie brwiami.

-Tak, to on - potwierdziłam lekko się uśmiechając.

Co powiesz na wieczorną przejażdżkę, aby popatrzeć w księżyc?

-Księżyc? - zmieszała się przyjaciółka, zaglądając mi przez ramię. - Z tego co wiem to patrzy się na gwiazdy.

    Nie komentując jej wypowiedzi wystukałam szybką odpowiedź do chłopaka. Po chwili wyłączyłam telefon i skupiłam się na lekcji. Niestety uniemożliwiła mi to przyjaciółka.

-A więc - zaczęła odkładając książkę. - Jak ma na imię ten Romeo?

-Charlie - powiedziałam od razu.

-Katowałam cię miesiąc o tą wiadomość i w końcu ją uzyskałam - podziękowała, splatając palce jak do modlitwy i spoglądając w górę. Po pewnym czasie zmarszczyła brwi i spojrzała na mnie badawczo. - Zaraz, chwila... Charlie?   

    Wiedziałam, że już się domyśliła. Na twarzy miała wymalowaną konsternację, a palce zaciskały okładkę książki tak mocno, że aż jej knykcie robiły się białe.

-Mhm.

-Czy czasem tak samo nie ma na imię ten chłopak, z którym odwiecznie konkurujesz na basenie?

-Dokładnie.

-Nie gadaj! - powiedziała nieco za głośno.

-Panno Anderson, prosiłabym o ciszę - zawróciła się do niej nauczycielka, co spowodowało nagłą zmianę dziewczyny. Poprawiła się na krześle i wyprostowała się nieco.

    Przez chwilę zgasiło to temperament dziewczyny, lecz po minucie ciszy znów odwróciła się w moją stronę. Uśmiechnęła się cwanie i wiedziałam już, że na spokojną lekcję chemii nie mam co liczyć.

-Tyle razy wypierałaś, że ci się nie podoba - zauważyła. - Wasza relacja to teraz godny opisania wątek enemies to lovers!

-Bierz pióro i pisz - zaśmiałam się, odgarniając na plecy kosmyki moich długich ciemnych blond włosów. - Tylko pamiętaj, żeby ominąć w moim wyglądzie piegi. W końcu główna bohaterka musi być idealna, co nie?

-Oh, Av, ty już jesteś idealna - zachichotała. - A poza tym, jedziesz z nim na tą przejażdżkę?

-Oczywiście - odparłam, tak jakby było to już z góry wiadome.

-Co ubierasz?

-Jeszcze nie wiem - podrapałam prawe ramię z zakłopotania. - Nie myślałam jeszcze o tym.

    Resztę zajęć przegadałam z przyjaciółką o tym, co powinnam ubrać. Nauczycielka pomimo tego, że widziała nasze czynne konwersacje, nie zwracała nam uwagi. Wiedziała, że jesteśmy zdolnymi uczennicami i bez problemu mamy opanowany już cały materiał tego roku.

After AllWhere stories live. Discover now