7. Duchy i szkielety w szafie Barana, cz. II

Start from the beginning
                                    

– Nie wiem, po kim odziedziczyliście to poczucie humoru.

–  Teraz to chyba ja pójdę to z siebie zmyć –  skwitował Burza, na co Mazur tylko przewrócił oczami.

–  Starałem się.

Na szybko weszli do środka, gdzie czekała ostatnia część kostiumu Barana, którą Krystian trzymał u siebie, ponieważ kupił ją dzień wcześniej podczas wizyty w Rossmannie na życzenie blondyna niebardzo wiedząc po co było mu to potrzebne. Teraz wiedział.

–  Yoru, serio? –  brunet pokręcił głową, gdy spojrzał na niebieską kurtkę Tymona. –  To po to ci była potrzebna ta farba.

–  Tak, a teraz pomóżcie mi –  zrzucił z siebie okrycie, po czym złapał za folię aluminiową przyniesioną przez Burzewicza. –  Nałóżcie to na mnie, a potem walnijcie całe na czarno.

Mazur na oko obtoczył szyję i ramiona Barana folią, a Róża chwyciła za butelkę czarnej tymczasowej farby do włosów w spreju. 

Operacja się zaczęła. Wkrótce cała głowa blondyna nie była już głową blondyna, tylko ewidentnie farbowanego bruneta. Trochę barwnika naszło na czoło i uszy chłopaka, co Burza oczywiście zauważył i samodzielnie starał się to z niego ścierać, otrzymując wdzięczny uśmiech od Barana. 

–  Trochę taka czarna owca, tylko że Baran... –  Marcel parsknął śmiechem widząc efekt pracy Róży. Tymon jednak tylko zaśmiał się zadziornie i spojrzał na Krystiana.

–  To jeszcze nie koniec. Ty wiesz, co zrobić –  mruknął, a Burza patrzył się na niego przez chwilę nieco skołowany, zanim ostatecznie wszystko w jego głowie kliknęło. Na raz złapał za niebieski sprej i walnął pasek na środku czarnych włosów Barana.

I już. Jego kostium był gotowy.

–  A gdzie twoi rodzice? –  Róża rozejrzała się dookoła.

–  Wyjechali –  Burzewicz wzruszył tylko ramionami. –  Dobra, to co, idziemy?

Więc wyszli.

Spacer do domu Klaudii nie był wyjątkowo długi. W przeciwnym razie Mazur byłby zmuszony zawozić wszystkich autem, a przez to nie mógłby napić się nawet jednego drinka. Może nie chodziło nawet o to, że Marcel wyjątkowo chciał się napić, a bardziej o to, że reszta wiedziała, że ich relacja stałaby się wyjątkowo transakcyjna przez jakiś czas, bo chłopak wypominałby im ciągle to, jak ich ten jeden raz gdzieś wiózł. Oh, zgrozo, biedny Mazur! Nawet nie mógł się napić! Cóż on poradzi! Oczywiście zasługiwał na specjalne przywileje! Klasyk.

–  Zdajesz sobie sprawę z tego, kto tam będzie, nie? –  Mazur dodał, zwracając się do Barana, zanim zapukali do drzwi szarego domu jednorodzinnego.

–  Że kto...? –  skrzywił głowę w bok w zapytaniu, jak ciekawski pies, zanim w końcu do niego dotarło. –  Cholera, no tak.

–  Nie zrzygaj się tym razem... –  zaśmiała się Róża.

–  Co jest? –  zapytał Burza, widocznie zupełnie wybity z rytmu.

–  To... nic, długa historia, serio –  Baran pokręcił głową i zanim Krystian mógł cokolwiek dodać, ten po prostu zapukał do drzwi.

Brunet patrzył się tylko z niekrytym zdziwieniem na Tymona, aż w końcu ich uwagę zwróciły otwierające się drzwi. W progu stanęła dziewczyna w krótkiej czarnej spódniczce, ze świecącymi czerwonymi rogami i sztuczną krwią wokół ust.

–  Hej, kochani! –  Klaudia uśmiechnęła się szeroko, po czym nachyliła się do przytulenia się na przywitanie z każdym po kolei. Zatrzymała się jednak przy Krystianie, badając go przez krótką chwilę wzrokiem, po czym wyciągnęła rękę w jego stronę, by się przedstawić. –  Klaudia, miło mi.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 14, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

wszystko gra • bxbWhere stories live. Discover now