Rozdział 3

332 32 40
                                    


                                                         Igor


Kiedy wchodzę do apartamentu, Ola siedzi na sofie ze zwieszoną głową i nerwowo pociera dłońmi o nogawki czarnych jeansów. Wygląda, jakby robiła, to, odkąd tylko tu weszła, przez co odnoszę wrażenie, że jeśli zaraz nie przestanie, to skończy z dwiema ogromnymi dziurami na kolanach.

– Hej – rzucam, chowając za siebie kwiaty. Zapominam jednak, że są naprawdę długie, przez co nieumyślnie, zahaczam jednym z nich o futrynę drzwi, wywołując w pomieszczeniu nieprzyjemny chrzęst. Ola posyła mi podejrzliwe spojrzenie a ja w odpowiedzi wzruszam bezradnie ramionami, po czym eksponuję te trzy sztuczne róże, które miałem nadzieję, że w jakiś pokręcony sposób wynagrodzą jej to, przez co ostatnio przeszła... i to, co najprawdopodobniej jeszcze ją czeka.

Już mam zamiar wręczyć jej te żałosne, sztuczne, badyle, kiedy nagle zauważam, że łodyga jednej z róż złamała się w połowie – najprawdopodobniej podczas tego otarcia o futrynę, a jej kwiat zwisa bezwładnie w kierunku podłogi.

Z trzech róż, pozostały więc dwie. Być może to głupie, ale od razu zaczynam się w tym doszukiwać jakiejś symboliki.

– Kupiłeś je dla mnie? – Ola uśmiecha się nieśmiało, wskazując dłonią na kwiaty.

Jej twarz lekko się rozchmurza a po tych rozwścieczonych piorunach, którymi jeszcze niedawno we mnie ciskała, nie ma już nawet najmniejszego śladu.

– Tak, ale wybacz... jedna chyba się złamała – odpowiadam, pocierając nerwowo kark, po czym wręczam jej tę tandetną prowizorkę bukietu.

Uśmiecha się. To chyba dobry znak.

– To, dlatego chciałeś zostać na Krupówkach? Żeby mi je kupić? – dopytuje, kładąc kwiaty na kolanach a ja czuję się, jak prawdziwy dupek, bo znów muszę ją okłamywać.

– Tak... – wyduszam z zażenowaniem. – Chciałem ci zrobić niespodziankę.

Jezu...Jestem bardziej żałosny niż ten złamany badyl na jej kolanach.

– Nie musiałeś – odpowiada, przeplatając pomiędzy palcami jeden z czerwonych płatków.

– Wiem, ale chciałem – oświadczam, siadając naprzeciwko niej. – Wybacz, ale trochę się spieszyłem i tylko to udało mi się znaleźć...

– Są w porządku – stwierdza, nawet nie podnosząc na mnie wzroku.

– Ola... – odzywam się błagalnym tonem. – Brakuje mi ciebie...

Brzmię teraz gorzej niż zbity pies, który żebrze o chwilę uwagi swojego obojętnego na skomlenia pana.

Ola, nie odpowiada, tylko nerwowymi ruchami skubie palcami płatki tych nieziemsko czarujących, dorodnych róż, które jej podarowałem.

– Ej..., porozmawiaj ze mną – proszę, pochylając się w jej stronę. – Powiedz coś, cokolwiek...

– Nie wierzę ci – odpowiada, wykrzywiając usta w smutnym uśmiechu. – Nie wierzę w ani jedno twoje słowo.

Świetnie! Właśnie to pragnąłem teraz usłyszeć. Postanawiam jednak wziąć to na klatę, choć nie ukrywam, że robię to z wielkim bólem serca. Wiem, że ta dziewczyna naprawdę ma powody, żeby mi nie wierzyć i pomimo, że miałem nadzieję na nieco cieplejszą rozmowę po tych wszystkich pieprzonych tygodniach, które spędziliśmy z dala od siebie, to jestem w stanie na to poczekać tak długo, jak będzie trzeba.

BYŁAŚ MOJĄ TRÓJKĄ -  PREMIERA 21.06.2024❤️❤️Where stories live. Discover now