Przygryzłam nerwowo wargę wpatrując się w telefon. Wiadomość nie nadchodziła, więc wróciłam się na dół do kuchni i nalałam wody do szklanki.
Cały czas rozmyślałam, gdzie mogłam go zgubić, drugą opcją był dom Willa, bo byłam tam dość długo, więc nic dziwnego, jednak w głębi duszy modlę się aby nie został na arenie w LA, gdzie rozgrywała się wczoraj walka.

Usłyszałam dźwięk SMS, wiec niemal zabijając się po drodze do stołu, gdzie zostawiłam telefon, odblokowałam go i przeczytałam wiadomość.

Chase: Masz szczęście, bo leżał na siedzeniu. Mogę Ci go podrzucić dziś, jesteś w domu?

Odetchnęłam z ulgą czując się o wiele lepiej. Była to jedna z najważniejszych, dla mnie rzeczy, dlatego nie odzyskanie jej nie wchodziło w grę.
Wustukalam szybko odpowiedź i wysłałam proponując miejsce spotkania.

Ja: Może spotkajmy się przy galerii w LA, akurat muszę skoczyć. Za godzinę?

Chase: Nie ma sprawy, do zobaczenia :)

Po wczorajszym spotkaniu nie byłam do niego super przyjaźnie nastawiona, mało rozmawialiśmy, więc nie miałam o nim praktycznie pojęcia, dlatego zdziwiło mi to, że tak szybko zgodził się na spotkanie bez większego problemu.

*

O umówionej godzinie byłam już na parkingu pod galerią, o której mówiłam. Słońce prażyło niemiłosiernie i w sekundzie pożałowałam, że nie ubrałam jakichś spodenek zamiast czarnego dresu, który parzył mnie w nogi.
Stałam przy swoim białym Chevrolecie już od dobrych dziesięciu minut a po Chasie nie było ani śladu, ale nie mogłam narzekać, skoro jednak obcy facet nie dość że znalazł mój naszyjnik to jeszcze zgodził się mi go podwieźć.
Aktualnie nic innego nie interesowało mnie oprócz tego, aby jak najszybciej go odzyskać.

Z rozmyślania wyrwał mnie dźwięk wiadomości, która wyświetliła mi się na ekranie telefonu. Musiałam przysłonić go ręką, aby słońce nie odbijało mi światła przez co nie widziałam totalnie nic.

Chase: Wybacz, muszę pilnie coś załatwić. Mój przyjaciel podwiezie ci za pięć minut ten naszyjnik.

Westchnęłam ciężko, ale nie widziałam w tym problemu. Skoro mi go przywiezie to wezmę go od niego i pójdę w swoją stronę. Tylko problem zaczynał się gdzie nie wiedziałam jak on w ogóle wygląda.

Ja: Nie ma sprawy, jakim samochodem podjedzie?

Wysłałam następną wiadomość, ale nie uzyskałam już na nią odpowiedzi. Czekałam tu normalnie wieki, które dłużyły mi się w tym słońcu. Typ miał być za pięć minut a nie dwadzieścia. 
Przesunęłam ręką po kitce wygładzając ją w dłoni i przymknęłam oczy próbując się nie roztopić.

– Ty jesteś Glory?– Z letargu wyrwał mnie niski, chrapliwy głos znajdujący się na przeciwko mnie. Otworzyłam oczy i aż musiałam spojrzeć do góry, żeby zobaczyć twarz chłopaka. Na moje nieszczęście słońce odwróciło się w moją stronę, tak że świeciło wprost na moje oczy.

– Tak, masz mój naszyjnik?– Odpowiedziałam pytaniem na pytanie spoglądając wprost na chłodne, ale ciemne oczy patrzace na moje.

– Mam coś co cię na pewno zainteresuje.- Uśmiechnął się tajemniczo przez co w policzkach i przy oczach pojawiły się mu zmarszczki.– Ale tutaj się o tym nie dowiesz.

Only A Few KissesWhere stories live. Discover now