Prolog

9 2 0
                                    

Idę za mamą, która prowadzi mnie za rączkę, przez korytarz, ściskam ją lekko bojąc się że zaraz mnie puści i zostawi samą. Spoglądam na nią ale nie zauważyłam żadnej reakcji, nawet żadnego uśmiechu. Mam nadzieję że nic złego się nie stało, bo tak dziwnie jest i pośpiesznie mnie wyciągnęła z mojego pokoju, a ona przecież nigdy mnie nie odwiedzała. Zrobiło mi się przykro przypominając sobie że ani razu się z mną nie bawiła. Zawsze tylko unikała jakby nie chciała by mnie tu. Dlatego zawsze bawiłam się sama z sobą w pokoju, nie próbując zwrócić uwagi mamy lub taty. Ponieważ zawsze byłam dla nich jak powietrze. Spuściłam głowę w dół, poczułam szarpniecie za ramię i wepchnięta do jakiegoś ciemnego pomieszczenia. Rozglądam się wzroko, próbując coś dotrzeć w tym mroku. Nagle zauważyłam przybliżającą się w moją stronę, ciemną sylwetkę. W tym momencie poczułam jak mocno się trzęsą moje ręce i zaczęło mi być szybciej serce. Tak bardzo nie chciałam żeby to była kolejna osoba od ojca, która zawsze mi się dobierała do mojego ciała. Już zamierzałam krzyczeć ale ktoś szybko zakrył mi buzię dłonią. Miałam już łzy w oczach, przypominając sobie koszmar który nawiedza mnie ciągle, w którym ojciec bez mojej zgody oddaje mnie do jakiegoś mężczyzny i robi z mną złe rzeczy. Dotykając mnie wszędzie po ciele i w intymnych miejsc. Nie mogę nic zrobić bo zawsze jestem za słaba, a mam przecież tylko 8 lat. Dlaczego jak zawsze walczę o to, to oni się śmieją? Nie mogę też z drugiego powodu w którym jest tata. Jak tamten pan nie dostanie to co chciał ode mnie, zamykał mnie w ciemnej piwnicy bez nikogo na 2 dni w której nie dostaje nawet jedzenia i mam przemyśleć swoje zachowanie. Bo to przecież moja wina i ja na to tylko zasłużyłam, dlatego że nie byłam posłuszna. Ktoś mnie nagle uderzył w policzek i od razu odsunełam wspomnienia na bok. Popatrzyłam się w stronę obcej osoby i dostrzegłam że to mama, która stoi przede mną i patrzy dziwnie na mnie, tak dziwnie obco. Dotknęłam się w obolały policzek który zaczął mnie piec. Pojedyncza łza poleciała na mój policzek. -Kate... musisz mnie wysłuchać-  odezwała się moja własna mama, która mnie przed chwilą uderzyła i nawet nie jest jej z tego powodu przykro.
-dlaczego...?- powiedziałam szeptem, coraz bardziej głos mi się załamywał i nie wiedziałam co mam zrobić. -Twój ojciec ci to już powiedział, ponieważ jesteś słaba, Catherine. Zrobię to ponownie jeśli się nie skupisz na mnie- Odezwała się znów moja rodzicielka. Wytarłam łzę i patrzę w ciszy na mamę, bojąc się znów odezwać żeby znów nie dostać od niej. Czy ja naprawdę jestem słaba? -Kate, pieniądze które ojciec trzyma, znajdują się w jego sypialni. W szafie na samym dole, tam powinna być taka czarna torba w której się znajdą pieniądze. Tylko ja wiem gdzie one są, Dlatego nikomu nie możesz powiedzieć, a zwłaszcza że ode mnie- Patrzyła na mnie i umilkła, zastanawiając się czy zrozumiałam ale ja wciąż nie wiedziałam oco chodzi ale już nie chciałam robić problemu, więc kiwnełam szybko głową. Chciała coś powiedzieć, zauważyłam to ale w tym momencie otworzyły się drzwi na ościerz. Zapaliło się światło i w tym samym momencie do pokoju wszedło kilkoro mężczyzn, byli ubrani na czarno, od razu rozpoznałam że to ojca osoby. Zauważyłam że jeden z nich był tam mój ojciec, patrzący się krzywo i nienawiścią na mamę. Jakby zrobiła czegoś co nie powinna. Zaczynałam się strasznie stresować, mama schowała mnie za siebie żeby mnie ukryć, co mnie bardzo zaskoczyło. Niestety jej to nie wyszło, ponieważ jeden z mężczyzn gwałtownie mnie odsunął od niej. Nie wiedziałam co się dzieje, chciałam wrócić do pokoju i zapomnieć o całym zdarzeniu. Próbowałam uciec i zamknąć się w swoim pokoju, lecz osoba która mnie odsuneła, zauważył co chciałam zrobić i szybko mnie złapał w pasie. Byłam w tej chwili bezbronna, szarpałam się z każdej strony żeby mnie puścił lecz na marne. Mężczyzna tylko użył większej siły żeby mnie trzymać. Słyszałam krzyki mamy skierowane do ojca ale on zbytnio się tym nie przejmował, jakby było to dla niego codziennością. Mama była otoczona wokół osób od taty, było usłyszeć jakieś uderzenia, ktoś kogoś kopał i to było słychać z wszystkich stron ciała. I to nie była jedna osoba a kilku. Popatrzyłam się na dół i z przerażeniem widziałam jak mama próbuje się bronić lecz nic to nie daje. Byłam przerażona, przestałam się szarpać w objęciach mężczyzny. Dlaczego ojciec im na to pozwala?! Dlaczego... Po chwili zauważyłam jak ojciec wyciąga broń za pleców, w tym momencie przestałam oddychać. Obserwuje ojca który mówi coś do ucha mamy, po czym usłyszałam tylko strzał. Krzyczałam na cały pokój, byłam zmęczona tym wszystkim. Dlaczego to zrobili?! Znów spróbowałam się uwolnić lecz ciągle krzyczałam i nie mogłam przestać. Wszystko mnie przerasta, nie chce tu być. Nim się zorientowałam, miałam czyjąś dłoń ponownie na buzi. Schylił się do mojego ucha, przez co poczułam gęsią skórkę na swojej skórze, zrobiło mi się niedobrze. -już po problemie...- powiedział, a ja zamknęłam oczy płacząc. Miałam już dosyć tak bardzo. Tak bardzo chciałam do mamy, nie wiedząc dlaczego bo przecież ona, nigdy nią nie była. Wolałam szczerze ją unikającą mnie już ojca kary, przed którymi nie próbowała mnie chronić. Nikogo nie obchodzi co się z mną dzieje. Nienawidzę ich, Nienawidzę!! Po niedługiej chwili ciszy, poczułam jak ta osoba mnie wyprowadza z pokoju. Chce mieć tylko ciszę... Odwróciłam się w stronę mamy, ten widok zostanie z mną do końca życia. Leżała martwa na ziemi i cała we krwi. Ona naprawdę odeszła? zostwila mnie tu, znów. Zebrało mi się na kolejną fale łez pod powiekami i na wymioty. Podniosłam wzrok z wielką nienawiścią na ojca, który stoi przed nią i również spogląda na mnie lecz z krzywym uśmiechem na twarzy. Popatrzyłam w jego ciemne martwe oczy, przez które przeszło mnie dreszczem i strachem. Wiedziałam że to nic dobrego nie wróży, podchodzi w moją stronę powolnym krokiem, którego zawsze się boję. -Masz jutro przyjść do mojego biura, mamy do pogadania- Odezwał się ojciec bez żadnych emocji, a mi zrobiło się słabo. Nie chce znów dostać kolejnej kary. Nie widziałam już nic przez łzy w oczach, trzesącymi nogami biegłam szybko do swojego pokoju i daleko od tych wspomnień. Słyszę kroki które pochodzą za moimi plecami ale nie zwracam na to uwagi. Chcę by jak najszybciej w pokoju. Mam tylko 8 lat, powinnam być szczęśliwym dzieckiem a nie bojacego się jutra czy przetrwania. ,,Pieniądze są w szafie" przypominam sobie słowa mamy, kiedy jeszcze mnie nie opuściła na tym świecie. Dlaczego to mi to powiedziała? nie powinnam wychodzić z pokoju wtedy by się to nie wydarzyło. Po chwili wchodzę do pomieszczenia i zamykam go na klucz. Siadam na łóżku, całkowicie się poddając. Słyszę ciągle jak ktoś przez chwilę przechodzi przez korytarz. Zamykam oczy, próbując zapomnieć co się wydarzyło niedawno. Czy to moja wina? Czy ja naprawdę na to wszystko zasłużyłam? Dlaczego nie mogę mieć normalnego życia, jak inni? Ściskam mocno pięści, nie wiem jak ale kiedyś, na pewno z tego piekła znajdę ucieczkę, a wtedy pokaże wszystkim że się mylili i kto z kim pogrywa.

Cześć wszystkim, dzisiaj przychodzę do was z pierwszą i nową książką która od bardzo dawna siedziała w mojej głowie i postanowiłam się z wami ją podzielić. Pierwszy raz pisze tutaj dlatego od razu z góry przepraszam za błędy. Mam nadzieję że spodoba wam się prolog jak i cała książka i zostaniecie do końca tej cudownej historii. Do zobaczenia w nowym rozdziale 💙

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 14, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Broken Together Where stories live. Discover now