PROLOG

548 45 47
                                    

                                                                                                   Igor

3 tygodnie wcześniej

– To samo! – informuję barmana, przesuwając w jego kierunku kolejną opróżnioną szklankę po whisky. Facet spogląda na mnie niepewnym wzrokiem, a następnie kręci głową, mamrocząc coś niezrozumiale pod nosem. Jednak zamiast sięgnąć po butelkę i zrobić mi kolejnego drinka, on zabiera się nagle za polerowanie kieliszków. Palant!

– Ej, głuchy jesteś, czy co? – bełkoczę, wymachując dłonią. – Podwójna whisky z lodem!

Barman odstawia kieliszek na miejsce; swoją drogą to mam wrażenie, że lśni mniej więcej tak samo mocno, jak ten jeden słynny ząb w reklamie pasty do zębów, a potem odwraca się w kierunku ściany i stuka palcem w drewnianą zawieszkę, na której widnieje napis:

„Osobom nieletnim oraz nietrzeźwym, alkoholu nie sprzedajemy".

Serio? Z tego, co kojarzę, to już dawno skończyłem osiemnaście lat, a jeśli facet usiłuje mi teraz wmówić, że jestem pijany, to bardzo chętnie zademonstruję mu jaskółkę.

– Nie jestem pijany – zaprzeczam, prychając pod nosem. – Nalej mi jeszcze jednego a resztę zostaw dla siebie – mówię, po czym wyjmuję z kieszeni banknot stuzłotowy i kładę go na blacie.

Facet od razu przesuwa go w moją stronę i ponownie zabiera się za polerowanie kieliszka.

– Wierz mi, że masz już dość – stwierdza sucho. – Zabieraj swoje pieniądze i jedź do domu, zanim narobisz sobie problemów.

– A...może chociaż takiego tyci, tyci? – ponawiam prośbę, zbliżając palec wskazujący do kciuka i demonstruję maleńką przestrzeń pomiędzy nimi.

Barman wzdycha z niechęcią, po czym opiera łokcie o blat i pochyla się w moją stronę.

– Przykro mi, stary – mówi, kręcąc głową. – Brzmisz, jak prawdziwy desperat, co wygląda mi na poważne problemy...najprawdopodobniej z kobietą. Nie zaprzeczam, więc robi krótką pauzę i przygląda mi się ze współczuciem. – Dziś nie dostaniesz już ani kropli, ale mogę dać ci pewną radę...

– Naprawdę? – bełkoczę, uderzając dłonią w kolano. – A co ty mi takiego możesz poradzić? Ona nawet nie odbiera ode mnie telefonów – kontynuuję, wyciągając komórkę z kieszeni, po czym wchodzę w listę ostatnich połączeń i podtykam mu ekran pod same oczy.

Okej... może faktycznie trochę się wstawiłem.

– I myślisz, że to się zmieni, jak się napijesz? – dopytuje, unosząc wysoko brwi.

– Nie zmieni się – wyduszam z siebie, chowając telefon do kieszeni. – Ale przynajmniej sprawi, że na chwilę o niej zapomnę.

Facet, odkłada na bok kieliszek i ścierkę, po czym okrąża bar a następnie bierze mnie pod pachy i pomaga mi wyjść na zewnątrz. Cholera. Dopiero teraz do mnie dociera, że jestem o wiele bardziej pijany niż mi się wydawało. Ledwie przebieram nogami i gdyby nie to, że ten gość przez cały czas podtrzymuje mnie ramieniem, pewnie już dawno zaliczyłbym glebę.

Kiedy jesteśmy już przy samych drzwiach, przed oczami miga mi nagle twarz kobiety, która siedzi samotnie w ciemnym rogu restauracji. Jest łudząco podobna do Lidki – a tak mi się przynajmniej wydaje, choć w moim obecnym stanie za pewne mógłbym nawet pomylić Pumbę z Simbą. Niech to szlag! Od razu przypomina mi się Ola i ten jej idiotyczny teatrzyk dla dzieciaków z fundacji. Właściwie to...wszystko mi o niej przypomina. Za każdym, pieprzonym razem, kiedy widzę jakąś dziewczynę z czarnym warkoczem, od razu biegnę w jej kierunku, a kiedy czuję w powietrzu zapach trawy cytrynowej i limonki rozglądam się dookoła, aby odszukać ją w tłumie, bo tak właśnie pachniała moja Ola: trawą cytrynową i limonką.

BYŁAŚ MOJĄ TRÓJKĄ -  PREMIERA 21.06.2024❤️❤️Where stories live. Discover now