Rozdział 1: Muichirou

80 4 0
                                    

Muichirou był dosyć samotnym człowiekiem. Nigdy nie miał żadnych znajomych oprócz swoich rodziców i brata bliźniaka. Jak się można domyślić, jego umiejętności społeczne nie były na zbyt wielkim poziomie. Zazwyczaj ograniczał rozmowy z innymi do zwykłego przywitania czy zapytania się o coś związanego ze szkołą. Ludziom wydawał się być tym dziwnym dzieciakiem, który jest wyalienowany. Z tego właśnie powodu nikt za bardzo nie był chętny do nawiązania z nim jakiegokolwiek kontaktu. Najprawdopodobniej gdyby nie jego brat, Muichirou skończyłby jako ofiara prześladowań.

Stracił swoich przyjaciół pewnej nocy. Jego rodzice wraz z Yuichirou musieli pojechać do innego miasta na konkurs, który miał napisać jego brat. Muichirou postanowił wtedy nie jechać ze względu na swoje złe samopoczucie, w końcu nie chciał popsuć dobrej atmosfery, która mogła panować w czasie tej podróży. Chłopak zaczął się martwić dopiero wtedy kiedy dochodziła już dwudziesta druga, a ich dalej nie było. Ciężko było zliczyć ile razy gimnazjalista próbował się do nich dodzwonić tego wieczoru, każde jego połączenie było odrzucane. W jego głowie pojawiły się wtedy najczarniejsze scenariusze, które już za kilka minut miały się spełnić.

Gdy usłyszał dźwięk dzwoniącego telefonu, jego serce zaczęło bić szybciej. Jak głupi pobiegł do przedpokoju, w którym wisiała słuchawka telefonu. Przed odebraniem połączenia, Muichirou wziął kilka głębokich wdechów mając nadzieję, że są to jego rodzice bądź brat.

— Rezydencja Tokitou, słucham? — powiedział odrazu po odebraniu, tak jak nauczył go ojciec.

— Dobry wieczór. Z kim rozmawiam? — odezwał się głos zza słuchawki. Był to kobiecy głos, lecz na pewno nie była to jego matka. Barwa głosu jego matki była delikatna, zaś głos tej kobiety zdecydowanie należał do tych mocniejszych.

— Tokitou Muichirou.

— Ile masz lat? — zapytała nieznajoma. Chłopakowi wydawało się to dziwne. W końcu kto normalny specjalnie w nocy dzwoni do kogoś, aby pytać się o takie rzeczy?

— Czternaście.

— Czy jest może z tobą osoba pełnoletnia?

Muichirou uniósł jedną brew do góry w geście zainteresowania. Żałował, że nie skłamał na temat swojego wieku. Może dzięki temu kłamstwu zostałby w to wszystko wtajemniczony. Skoro kobieta pytała go o obecność osoby dorosłej, to definitywnie chciała rozmawiać z jego ojcem lub matką.

— Nie. Moi rodzice wyjechali w południe do innego miasta. Do tej pory nie wrócili — odpowiedział.

Po jego słowach przez chwilę między rozmówcami zapadła cisza. Czternastolatek nie wiedział czym było to spowodowane. Czy powiedział coś nie tak? Albo może podał zbyt dużo informacji? Powinien być ostrożniejszy rozmawiając z obcymi. W końcu ta kobieta wcale nie musiała być zaprzyjaźniona z jego rodzicami skoro najwyraźniej chciała z nimi rozmawiać.

— Przykro mi jest informować ciebie o tym w taki sposób. Twoi rodzice i twój brat zmarli z powodu wypadku samochodowego. Jeszcze raz, bardzo mi przykro.

I z tymi słowami całe życie Muichirou wywróciło się do góry nogami. Jako, że nie miał żadnych żyjących krewnych, którzy mogli wziąć go pod swoje skrzydła oraz bycia osobą niepełnoletnią, skończył w domu dziecka. Na jego barkach także spoczął ciężar zorganizowania dla swojej najbliższej rodziny pogrzebu oraz musiał podjąć ważne decyzje dotyczące tego jakie dokładnie rzeczy chce sobie po nich zachować.

Miał tylko czternaście lat kiedy został całkowicie sam. Kiedy stracił swoją jedyną rodzinę i przyjaciół.

To było niesprawiedliwe, tak bardzo niesprawiedliwe.

Kimetsu on Yaiba Highschool AUWhere stories live. Discover now