N I N E

410 21 83
                                    

Will

- I jak tam w domu? Pewnie strasznie nudno tam macie beze mnie- zaśmiałem się do ekranu laptopa, niosąc go przez cały korytarz, aż w końcu położyłem na kuchennym blacie. Poprawiłem jeszcze ekran, żeby lepiej było mnie widać po drugiej stronie i wygodnie rozłożyłem się na krześle.

- A żebyś wiedział. Jeszcze Jonathan jest w pracy to już w ogóle nie mam się do kogo odezwać- zażartowała kobieta po czym usłyszałem w oddali doniosły sprzeciw Hoppera. Po chwili usłyszałem głośny huk po drugiej stronie i stłumiony krzyk mojej mamy. - Hopper! To był mój ulubiony wazon! Jeszcze pamiątka po mojej babci! Ale ty ostatnio jesteś niezdarny. No i po co go w ogóle dotykałeś.

Usłyszałem w oddali stłumiony głos mężczyzny, który zaczął przepraszać i uspokajać kobietę, że to było niechcący, a ja już wiedziałem, że miał przesrane na najbliższy tydzień lub nawet dwa. Moja mama miała niemałego fioła na punkcie różnych szklanych rzeczy, a przede wszystkim na jakiś cennych przedmiotach. Miała ich zawsze pełno w domu I co rusz jak gdzieś jeździliśmy w dalsze wyprawy przywodziła stamtąd więcej tych wszystkich rupieci, które do niczego nie są nam potrzebne. I jak ona nam zawsze mówiła, mają dla niej zawsze szczególne znaczenie chociaż ja i tak wiem, że tak nie jest po prostu lubi zbierać różne dziwne znaleziska.

Pamiętam jak jeszcze mieszkaliśmy wszyscy razem i byłem dużo młodszy i niechcący coś zbiłem lub zepsułem to zawsze wolałem zwalić całą winę na Jonathana, któremu zawsze się obrywało, o on nigdy o niczym nie wiedział.

- Już jestem same problemy z tym facetem, znowu ujrzałem kobietę siedzącą za stołem. Hopper do niej podszedł od tyłu, objął i mocno pocałował na co od razu poczułem odruch wymiotny i musiałem odwrócić wzrok. Od zawsze nienawidziłem patrzeć na osoby, które tak bardzo okazywały sobie uczucia. Zawsze wzbudzało to we mnie odrazę i wstręt.

- I jak się czujesz zażywasz codziennie leki?- tym razem odezwał się w moją stronę mężczyzna, który usiadł blisko kobiety tak bym ich dobrze widział.

- Tak nie musicie się o mnie, aż tak bardzo martwić. Nie jestem już małym dzieckiem.

- Dla mnie zawsze nim będziesz- przewróciłem oczami gdzie od razu zauważyła moja mama karcąc mnie wzrokiem.

Mama jak co tydzień opowiadała jak minęły jej dni i to jak się czuła. Zaczęła już nawet narzekać na swoją pracę i sama zaczęła się śmiać, że już by wołała pracować w jakiejś restauracji z fastfoodami niż użerać się codziennie z tymi wszystkimi klientami i pracownikami w sklepie elektronicznym. I tak wiem, że nigdy stamtąd dobrowolnie by się nie zwolniła, bo bardzo dobrze tam zarabia.
Najlepsze to jest to, że dowiedziałem się od nich, że Jonathan zaczął się spotykać z jakąś dziewczyną, która wprowadziła się niedawno dwa lub trzy domy dalej od naszego. Zakodowałem sobie w głowie, żeby do niego zadzwonić wieczorem, aby wszystkiego dokładnie się od niego dowiedzieć. Od zawsze interesowało mnie jego życie miłosne i mówiłem mu już tyle razy, że chce być ze wszystkim na bieżąco, ale no mówić so niego to jak do ściany.

Po rozłączeniu się szybko pobiegłem do łazienki aby wziąć prysznic. Tak zdecydowanie potrzebowałem chłodnego orzeźwienia.
Jak za pół godziny nie wyjdę z mieszkania to na bank się spóźnię.

Owinięty już ręcznikiem na biodrach stanąłem przed dużą szafą i przekładałem kolory koszul, zastanawiając się jaki kolor chce mieć dziś na sobie. Ostatecznie postawiłem na tradycyjny błękitny odcień I do tego czarne, lekko luźne, eleganckie spodnie.
Niosąc czyste ubrania wraz z bielizną wszedłem z powrotem do łazienki gdzie się ubrałem. Wysuszyłem porządnie włosy i lekko je roztrzepałem palcami tak aby same w miarę się ułożyły i nie odstawały we wszystkie strony.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 10 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I'm The Boss Here 🅑🅨🅛🅔🅡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz