22 | moja lewa stopa

93 8 1
                                    

☆★☆

Azalea siedziała odchylona do tyłu na krześle w stołówce, patrząc na swoje jedzenie, czy cokolwiek to było w szkole, z rozczarowaniem, gdy nagle usłyszała głos Eddy'ego. — Hej, Grace. groszek jest niezły.

Czy to flirt, czy tylko obserwacja? — Azalea szepnęła do Jacka, który
oglądał tę scenę. Ale zamiast
odpowiedzieć, tylko uśmiechnął się lekko.

— Wiesz, co robię? — Zapytał Eddie. — Czasami biorę kukurydzę i... Umówisz się ze mną?

— Gładko.

— Nie. — Powiedziała Grace.

— Cóż, teraz nie możesz się dowiedzieć co robię z moimi kukurydzianymi przekąskami. — Eddie powiedział od niechcenia, zanim podszedł do ich stolika.

— Stary. — Jerry, który stał za nim, powiedział. — Musisz odpuścić sobie Grace. Stary, po prostu nie jesteś w jej typie.

— Jaki jest jej typ? — Zapytał Eddie.

— Wiesz, faceci, którzy robią wielkie rzeczy. Taki typ faceta, który wyróżnia się w tłumie. — Jerry wyjaśnił.

— Halo? Widziałeś mój nowy szalik?
Wygląda jak wąż. — Powiedział
pewnie Eddie.

— Istnieją dobre i złe sposoby, by wyróżnić się w tłumie, kochanie. — Stwierdziła Azalea, gdy oboje usiedli przy swoim stoliku.

— Co to za zapach? — Milton zapytał,
wciągając powietrze.

— Pachnie jak prawdziwe jedzenie. — Powiedziała Kim.

— To jest szkolna stołówka. — Jack
parsknął. — To nie jest miejsce na prawdziwe jedzenie. —
Zademonstrował to przewracając swoją tackę do góry nogami, ale jedzenie było jakby przyklejone do niego i nie spadło.

— Jestem pewna, że ​​pracownicy kuchni robią, co w ich mocy.
Gotowanie dla setek wybrednych nastolatków nie może być łatwe. — Azalea ich broniła, nie dlatego, że lubiła jedzenie ale dlatego, że nie chciała być podła.

— Więc proszę, ugryź. — Jack wziął kawałek swojego jedzenia na widelec i zaczął machał nim wokół jej twarzy.

— Nie jestem taka głodna. — Powiedziała i dokładnie w tym momencie jej żołądek postanowił to zrujnować, burcząc. — Zamknij się.

— To oni. — Powiedział Milton, a oni odwrócili się by spojrzeć na jedzenie, które zostało podane do stołu
piłkarzy. — No to zaczynamy. Początek sezonu piłkarskiego.

— Spójrz na nich z ich najlepszymi żeberkami. — Jerry powiedział z goryczą. — Oni myślą, że są TAK dużo lepsi od nas. Ooh, idę zapytać tego faceta, czy mogę zjeść jego tłuszcz.

— Usiądź. — Kim złapała go za sweter i pchnęła go z powrotem na krzesło, kiedy próbował wstać.

— Wiecie, ich rozgrywający właśnie się wyprowadził. — Poinformował ich Eddie. — I przeprowadzają próby znalezienia zastępstwa.

— Chyba nieźle. — Stwierdziła Kim i wszyscy powrócili do przeszukiwania swojego jedzenia.

— Chwileczkę! — Wykrzyknął Milton w urzeczywistnieniu. — Myślę, że wszyscy wiemy, że przy tym stole siedzi ktoś, kto może go zastąpić.

— Jeśli muszę. To znaczy, daj spokój...

— Cóż, myślę, że mógłbym. Mam mięśnie.

— Mówiłem o Jacku, ropuchy. — Milton powiedział Eddy'emu i Jerry'emu.

𝐤𝐢𝐜𝐤𝐢𝐧'𝐢𝐭 | 𝘧𝘦𝘮𝘪𝘯𝘢 𝘣𝘦𝘭𝘭𝘢𝘵𝘰𝘳Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz