18 | kopanina w Chinach

103 10 2
                                    

☆★☆

Azalea i Jack wyszli z dojo w samą porę, aby zobaczyć jak Eddie, Milton i Jerry wracają z chińskiej restauracji w centrum handlowym. — Ludzie, to chińskie jedzenie jest okropne. — Eddie narzekał.

— Czego oczekujesz od miejsca zwanego The Scabby Dragon? — Milton zapytał retorycznie.

— Wezmę jedno z tych ciasteczek z wróżbą. Ciężko z nimi o prawdę. — Powiedział Jack otwierając jedno ciasteczko. — Wyruszysz w ekscytującą podróż.

— Och, słodki koleś. To jest dobre. — Jerry powiedział.

— Te wróżby to tylko głupi chwyt, by oderwać twoje myśli od tego, że ciastko wygląda i smakuje jak ucho starego człowieka. — Jack przewrócił oczami, zanim wszedł do środka.

— Nie mogę wam powiedzieć, skąd to wiem, ale nie smakują jak ucho starego człowieka. — Powiedział Milton z zaniepokojoną miną.

— I jesteśmy za to dozgonnie wdzięczni. — Azalea powiedziała, zanim też wzięła do ręki ciasteczko. — Zawsze dostaję te złe. — Powiedziała
innym przed przeczytaniem. — Ktoś kogo bardzo kochasz, przetestuje twoją cierpliwość. — Przeczytała głośno. — To po prostu wygląda jak całe moje życie.

— Niespodzianka spadnie z nieba. — Eddie przeczytał swoją własną przyszłość.

— Twoja nieostrożność zaszkodzi przyjacielowi. — Milton przeczytał głośno.

— Masz nosa do kło.. kło... — Jerry utknął na słowie.

— Kłopotów. — Dokończyła za niego Azalea.

— Skąd wiedziałaś? — Jerry zapytał trochę przerażony. — Jesteś medium?

— Nie, mam mózg. — Powiedziała mu Azalea zanim usłyszała coś, co zabrzmiało jak głos wiewiórki. — Czy ktoś jeszcze to słyszy?

— Aww, spójrzcie na tę wiewiórkę tam na górze. Słodki mały koleś. — Zagruchał Eddie, patrząc na drzewo, a w następnej sekundie wiewiórka zeskoczyła i przyczepiła się do twarzy Eddiego.

Chłopak krzyknął z przerażenia, a Milton natychmiast wstał, by zdjąć z siebie zwierzę, tylko po to, by uderzyć Jerry'ego łokciem w nos, kiedy wiewiórka w końcu go puściła.

Azalea złapała się za brzuch z powodu śmiechu, przez scenę która rozgrywała się przed nią. — Ta wiewiórka to najlepszy moment mojego życia. — Wykrztusiła między śmiechem.

— Poczekaj chwilę. — Powiedział Eddie, ponownie podnosząc swoją fortunę. — Niespodzianka spadnie z nieba.

— Zrobię krzywdę przyjacielowi. — Uświadomił sobie Milton, patrząc na Jerry'ego.

— A mój nos zdecydowanie ma kłopoty. — Jerry jęknął, tuląc swój nos.

— Ludzie, nie uwierzycie w to! — Kim krzyknęła podekscytowana, gdy wybiegła z dojo. — Jack właśnie się dowiedział, że jedzie do Chin!

— Podróż! — Powiedział Milton.

— Ciasteczka. — Kontynuował Eddie.

Wooow.

☆★☆

— Nie mogę w to uwierzyć! — Jack wykrzyknął podczas wymachiwania listem, który trzymał w powietrzu. — Jadę na Mistrzostwa Świata Juniorów w Sztukach Walki! Mistrzostwa w Chinach!

— Chciałbym być na twoim miejscu. — Zaśmiał się Milton. — Ale nie jestem tym, kogo nazywa się, wiesz... dobrym.

— To nieprawda. — Wtrąciła Azalea. — Masz trochę talentów. — Dodała z niezręcznym uśmiechem.

𝐤𝐢𝐜𝐤𝐢𝐧'𝐢𝐭 | 𝘧𝘦𝘮𝘪𝘯𝘢 𝘣𝘦𝘭𝘭𝘢𝘵𝘰𝘳Where stories live. Discover now