Krople deszczu za oknem zawsze wprowadzały mnie w stan ciszy i spokoju. Pomagały poukładać myśli ale tez skupić się na pracy. Tym razem dzięki nim jeszcze szybciej przeniosłam się w świat książki, którą trzymam na kolanach. Co prawda pozycja, w której siedzę musi z perspektywy osoby trzeciej wyglądać na potwornie nie wygodną, ja znajduje w niej ukojenie. A pomagają mi w tym miękkie poduszki i ciepły, puchowy koc.
Czytając stronę po stronie byłam coraz to bardziej zatracona w historii. Mogłam wyobrazić sobie każdy kąt opisywanego świata, każde zwierzę, każdą postać, każde spojrzenie. W gdy już miałam ziewnąć z delikatnego zmęczenie, usłyszałam głos, który jako jedyny w mgnieniu oka potrafi mnie wyprowadzić z tego stanu i sprawić, że nie jestem za to zła.
- Mam wrażenie, że niedługo spakujesz walizki i przeniesiesz się gdziekolwiek nie siedzisz teraz.
Podniosłam głowę znad książki I spojrzałam na niego z uniesionymi brwiami.
- Dobrze wiesz, że jak coś to idziesz tam ze mną.
- Z nami - poprawil mnie uśmiechając się po czym podszedł do mojego miejsca spoczynku i kucnął przede mną. Wziął moją dłoń w swoją po czym uniósł ją do swoich ust i caly czas patrząc mi w oczy złożył na niej ciepły i czuły pocałunek.
- Zrobiłem naleśniki. Mówiłaś że masz ochotę na coś słodkiego - powiedział masując delikatnie moje knykcie.
- Mówiłam już, że cię uwielbiam?
- Wiele razy - mrugnał do mnie po czym wstał i wyciągnął w moją stronę rece. Odstawiłam książkę na bok zaznaczając stronę, na której skończyłam i chwyciłam go za dłonie. Po tym jak pomógł mi delikatnie wstać zaczęłam się przeciągać i rozmasowywać plecy.
Mój ukochany nie stojąc nawet 3 metrów dalej ode mnie zbliżył się jeszcze bardziej i położył dłoń na moim już dobrze widocznym brzuchu.
- Chodź. Napewno jesteście głodni - pocałował mnie w czoło po czym łapiąc go pod ramię zeszliśmy razem z mojego magicznego strychu do kuchni.
YOU ARE READING
Historie ze zdjęcia
RandomMam zdjecie. Tworzę na jego podstawie historie. Totalne spisanie myśli stworzonych przez moją bujną wyobraźnię.