Rozdział I - Amelia

2 0 0
                                    

- Widzimy się jutro na wykładzie! Tylko uważaj na siebie.- krzyknęła do mnie Karolina.
Jestem studentką, która przyjechała do Lublina z małego miasteczka. Stąd nie boję się wielu rzeczy. Moja przyjaciółka zaś jest bardzo opiekuńcza.
- Poradzę sobie! - odpowiedziałam.
- Proszę napisz mi SMS jak już będziesz w domu, ok? - powiedziała błagalnym głosem.
Westchnęłam i zgodziłam się.
Przecież to tylko 10 minut drogi od jej bloku do mojego akademika. Przemierzam ten teren kilka razy w tygodniu i kilka razy muszę słyszeć o tym jak się o mnie martwi.
- Dobrze, nie ma problemu.
Ubrałam buty i wyszłam powoli z jej mieszkania aby nie obudzić jej współlokatorki.
Karolina mieszkała w starym bloku na ul. Grażyny. Całe osiedle było pełne emerytów dlatego i ja czułam się tu bezpiecznie.
Ja mieszkałam w jednym z akademików, który był dosłownie rzut beretem. Dlatego większość wieczorów spędzałyśmy razem.
Przeszłam bezpiecznie przez przejście i udałam się w stronę parku akademickiego. Zegar wskazywał północ ale mnie to nie przerażało. Było tam w miarę jasno. Tę okolicę nazywano kiedyś Kambodżą.
Ruszyłam w stronę schodów, które prowadziły mnie już bezpośrednio do mojego akademika. U samej góry zauważyłam dwie postacie.
- Kierowniczko poratujesz.. - zaczął jeden z nich.
Kiedy tylko to usłyszałam to wiedziałam, że będzie chodziło o alkohol więc odruchowo odpowiedziałam, że nie jestem zainteresowana.
- Nie bądź taka smutna! - odpowiedział natręt.
- Nie jestem smutna, tylko zmęczona. Przepraszam ale nie pomogę. - byłam już lekko poirytowana i chciałam jak najszybciej wrócić do domu.
Mężczyzna zaczął iść w moją stronę a ja słysząc jego kroki przyspieszyłam. Mówił coś ale nie usłyszałam dokładnie jego słów. Nagle krzyknął tak jakby stała mu się krzywda.
Obróciłam się i zauważyłam, że coś latającego nie daje mu spokoju.
Wykorzystałam ten moment i weszłam szybko do klatki.
Chyba coś mnie ochroniło przed tymi natrętami, dzięki Bogu - pomyślałam.
Weszłam do mieszkania, ściągnęłam buty i udałam się do swojego pokoju. Mieszkanie składało się z 3 pokoi, które dzieliłam z dwoma dziewczynami. Nie znałyśmy się jeszcze dobrze. To był dopiero październik ale wydawało się, że da się z nimi dogadać. Zapaliłam światło i zauważyłam, że coś lata w moim pokoju.
- Co do licha! - krzyknęłam.
- Wszystko ok? - w moich drzwiach pojawiła się Wiktoria, jedna ze współlokatorek. Dziewczyna była już w piżamach i widać było, że zerwała się ze snu słysząc mój okrzyk.
- Sorry! Przestraszyłam się! - odpowiedziałam.
- Spoko ale wszystko ok? - zapytała troskliwie.
- Tak, dzięki!
Weronika wróciła do swojego pokoju a ja zauważyłam już z czym miałam do czynienia. Na jednej z moich ścian siedział sobie dumnie nietoperz.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

SethOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz