2.

2 0 0
                                    

Wędrowałam przez las spokojnie nie widząc nikogo ani nic podejrzanego jak na te porę dnia.

W pewnym momencie doszłam z lasu do samego centrum miasta . Wiadomo wiele budynków, kolorowe światła, głośne odgłosy. Norma jak na takie miejsca. Dzielnica Asakusa, centrum Tokio, najbardziej rozwinięte miejsce no bo przecież to stolica kraju.

Normą było atak przez demona na człowieka gdyż dział się tutaj wtedy chaos ale tym razem stało się coś dziwnego. Jakaś kobieta spowodowała wielką kule wzorzystą w kwiaty.

Znalazłam się w środku niej. Zauważyłam, no właśnie kogo zauważyłam, kobietę w kwiecistym kimono. Usłyszałam że ktoś krzyknął -Tamayo-Sama!- w tym momencie kobieta spojrzała w tamtym kierunku.

Nazywa się Tamayo, zaraz, Tamayo? Przecież lord mówił o demonicy uciekinierce, wtedy też powiedział to imię. Przez nadmiar mgły która została tutaj spowodowana prawdopodobnie jej demoniczną sztuką  krwi. Straciłam przytomność i upadłam na ziemię tracąc kontakt z światem.

Obudziłam się w dziwnym miejscu, jakimś pomieszczeniu. Rozejrzałam się podnosząc się z leżenia do pozycji siedzącej.

-obudziłaś się- usłyszałam nagle i spojrzałam w kierunku z którego usłyszałam ten głos. Zauważyłam chłopaka o fioletowych oczach i miętowo-czarnych włosach. Kiwnęłam tylko głową potwierdzając jego słowa.

-Tutaj nie ukrywaj już swojej rangi bo już zauważyliśmy że jesteś demonem.- powiedział to do mnie tak jakby mnie nienawidził przez całe swoje życie.

Bez sprzeciwienia się pokazałam swoją rangę natomiast ten poszedł po tamtą kobietę którą wcześniej już widziałam.

Trochę to zajęło ale kobieta postanowiła mnie przebadać. Gdy sprawdzała range jakim demonem jestem chwilę była w zdziwieniu i się zastanawiała nad czymś.

-Dlaczego zostałaś demonem?- zapytała jakby to miało coś takiego wspólnego z moją rangą.

-nie miałam wyboru przez wyższy drugi księżyc..- powiedziałam zasmucona faktem że muszę komu kolwiek o tym mówić.

-Widzę to, gdybyś chciała zostać z czystej woli numer w twoich oczach byłby wyraźny.-  powiedziała a ja byłam zdziwiona. Nikt nigdy mi nie mówił że ranga jest "niewyraźna" nie potrafiłam zrozumieć tego.

-chciałabyś wrócić do życia gdy nie byłaś pod kontrolą mam rację?-  zapytała a w moich oczach pojawił się jakby promyk nadziei

-nawet pragnę tego najbardziej..- powiedziałam patrząc na nią jakby była boginią losu

-w prawdzie nie na chyba sposobu byś była znowu człowiekiem jednak mogę ci pomóc- jeszcze bardziej iskierka nadziei była większa

-postaram się żebyś nie była pod jego kontrolą jednak że będzie się to dalej równać z tym że będziesz demonem-

-Rozumiem pani Tamayo ale i tak pani bardzo bardzo dziękuję że chcę mi pani pomóc ja naprawdę nie wiem aż co powiedzieć..-

~•~•~•~•~•~•~ •~•~•~•~•~•~•~• ~•~•~•~•~•~•~

Mijały miesiące, każdego dnia potajemnie przychodziła do pani Tamayo by jej pomagać jak i nie być już pod kontrolą Muzana. Jak się okazało udało się pewnego dnia.

Gdy jednego wieczoru chodziła normalnie miastem pod przykrywką człowieka. Przechodziła normalnie przez tory kolejowe jednak usłyszała. Coś co było gwizdkiem pociągu, gdy spojrzała tylko w bok nie pomyślała nawet o ucieczkę tylko widziała już jasne światło.

-Proszę uważać!- krzyknął ktoś, nie wiedziała nawet kto. Okazało się że była w zupełnie innym miejscu.

Była to uliczka w mieście, jednak nie w Japonii a zupełnie innego kraju. W jakby zupełnie innych czasach.

-niech panienka uważa na następny raz- zaraz, panienka? Nie rozumiała o co chodzi, ten zwrot był jej zupełnie nie znany, jakby zbyt szlachecki.

-Panienko Betterton zbierajmy się już do hrabi Phantomhive, po drodze otrząśniesz się z tego chwilowego szoku-  powiedział mężczyzna prowadząc ją do pojazdu. Nic nie rozumiała co się zupełnie działo.

-Ale kim ty..- nie mogła nawet dokończyć do od razu jej odpowiedział

-Grellwill Williams, twój lokaj, ponownie wypadło to panience z głowy?- lokaj jedynie się miło uśmiechał do niej więc postanowiła nie zadawać zbędnych pytań i po prostu wsiadła do powodu gdy następnie ruszyli do rezydencji hrabiego Phantomhive

Rezydencja była wręcz przeogromna przez co odebrało jej aż mowę by ująć co kolwiek w szkoła. Natomiast przed drzwiami stał ktoś kogo nie znała. Mężczyzna również był ubrany w garnitur taki jak jej lokaj jednak on posiadał czarno krucze włosy które były bardzo schludnie ułożone.

-Witam was w rezydencji Phantomhive, jestem Sebastian Michaelis, lokaj rodziny. Proszę wejść, panicz już czeka na panienkę- na ostatnie zdanie mężczyzna zrobił krok w bok przepuszczając i gestując by dziewczyna weszła do środka posiadłości.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie że krótszy rozdział ale po prostu trochę opuściła mnie wena wcześniej więc wybaczcie mi to bardzo proszę, na następny raz postaram się aby rozdział był szybciej moi drodzy

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Sep 25, 2023 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

To uczucie.. ||(Kny only?) × female reader||Where stories live. Discover now